Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Brexitowy impas - niepewność rynkowa trwa

|
selectedselectedselected
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Kolejna tura negocjacji brexitowych za nami. Strony małymi krokami dochodzą do porozumienia. Choć Wielka Brytania jest coraz bardziej skłonna, by wywiązać się ze zobowiązań finansowych, to unijny negocjator – Michel Barnier mówi wciąż o trudnym przebiegu rozmów. Przejście do fazy drugiej negocjacji, istotnej dla biznesu, na ten czas jest jeszcze niemożliwe.  

 

Okres przejściowy 

W zeszłym tygodniu Theresa May wygłosiła istotne dla sprawy Brexitu przemówienie. To w nim zapowiedziała, że Wielką Brytanię czeka tzw. okres przejściowy aż do czasu wejścia w życie traktatu rozwodowego. Według May, okres ten powinien trwać ok. dwóch lat. Okres przejściowy, jeżeli w ogóle by wystąpił, to wiązałby się z pozostaniem na wspólnym rynku. Jednolity rynek unijny to również zobowiązania. Te związane są oczywiście zasilaniem unijnego budżetu, zgodnie z planem do 2020 roku. O tym, czy okres ten zostanie wprowadzony zadecydują także państwa członkowskie na szczycie 19 października. W ich interesie leży podjęcie decyzji. Theresa May i Wielka Brytania liczą na przychylność 27 państw, gdyż chcą, by „dług” był nieco lżejszy, a w dalszej perspektywie Premier Wielkiej Brytanii zależy na porozumieniu w podpisaniu przyszłych umów handlowych. 

 

Druga faza 

Choć za nami już czwarta tura negocjacji, to wciąż znajdujemy się w pierwszej fazie. Ta faza jest istotna ze względu na trzy kwestie: zobowiązania finansowe, prawa obywateli, granicę irlandzką. Ich wynegocjowanie da możliwość przejścia do fazy drugiej, a więc tej najbardziej istotnej ze względu inwestycji międzynarodowych, rynków i biznesu. Faza druga wiąże się z umowami handlowymi, o których jak najlepszy kształt zabiega Wielka Brytania. Niestety, unijny negocjator – Michel Barnier nie przewiduje, że w najbliższym czasie uda się przejść do fazy pożądanej przez Wielką Brytanię. Jak wspomniał, wciąż trwa spór o zobowiązania finansowe. Mimo, że Wielka Brytania jest skłonna do uzupełnienia budżetu do 2020 roku, sporna pozostaje kwestia wysokości „brexit bill”.  

Reklama

 

Prawa obywateli 

Na terenie Wielkiej Brytanii przebywa obecnie ok. 3 mln obywateli z innych państw unijnych. Nie mniej Brytyjczyków zamieszkuje również poza terytorium Wielkiej Brytanii. Brytyjscy niegocjatorzy chcą okazać się „hojnością” wobec rezydujących w ich kraju, gdyż liczą, że Komisja Europejska będzie równie hojna wobec ich obywateli. Brytyjczycy chcą, aby nawet po dwuletniej nieobecności w UK, dany obywatel kraju nie tracił prawa pobytu, jeśli ten posiada silne związki z Wielką Brytanią. Taki zabieg jest zwrotem ku tym pracującym, uczącym się w Wielkiej Brytanii jeszcze przed Brexitem. Gdyby takie prawa przyznano obywatelom unijnym mieszkającym w Wielkiej Brytanii, to być może i Brytyjczycy mogliby liczyć na takie same prawa ze strony UE. Minister ds. Brexitu sądzi, że po sfinalizowaniu Brexitu, Wielka Brytania będzie miała pełną swobodę prowadzenia własnej polityki migracyjnej. 

W tym tygodniu Home Office wydał także obszerny dokument dotyczący praw imigrantów. Zapisy dokumenty wyciekły już na początku września. 

 

Ministerstwo ds. Brexitu traci pracowników 

Od zaledwie czternastu miesięcy w Wielkiej Brytanii istnieje całkiem nowy resort – Ministerstwo ds. Brexitu pod kierownictwem Davida Davisa. Powstało specjalnie na rzecz administrowania prac związanych z wyjściem Wielkiej Brytanii z UE. Jednakże, młode ministerstwo od początku swojego funkcjonowania straciło już 20% swoich pracowników. David Davis odejścia współpracowników tłumaczy rotacjami. W rzeczywistości praca w tak odpowiedzialny resorcie wiąże się z wieloma wyzwaniami. Niejasny przebieg Brexitu, brak konkretów w negocjacjach, sprawiają, że proces „rozwodowy” przybiera chaotyczną formę.  

 

Niepewność rynkowa to norma 

Reklama

Inwestorzy wciąż nie dostają jasnych odpowiedzi co do przyszłości brytyjskiego rynku po Brexicie. Funt przywykł już do okresu niepewności. Obecnie trudno jest mówić o przełomie, który raczej szybko nie nastąpi, co podkreśla Michel Barnier. Nawet samo piątkowe przemówienie May we Florencji, które było owiane tajemnicą i nazwane wcześniej przełomowym – dało jedynie powód analitykom do przewidywania spadków funta brytyjskiego w perspektywie długoterminowej.  

 

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Estera Włodarczyk

Estera Włodarczyk

Absolwentka dziennikarstwa Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Interesuje się stosunkami gospodarczo-politycznymi oraz ich wpływem na światową ekonomię.


Reklama
Reklama