Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Bank centralny i prezydent próbują ratować lirę turecką

|
selectedselectedselected
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Sytuacja na rynku walutowym po piątkowych wydarzeniach wciąż jest gorąca. Po piątkowym załamaniu kurs liry tureckiej pozostaje bardzo rozchwiany, a z ratunkiem walucie próbuje przychodzić bank centralny i prezydent.

 

Lira turecka

Trend wzrostowy kursu USD/TRY trwa w zasadzie od początku dekady. Bieżący rok jest jednak szczególnie dotkliwy dla tureckiej waluty, a ostatnie dni to już kompletne załamanie kursu liry. Jeszcze na początku stycznia za jednego dolara trzeba było płacić 3,79 TRY. Dziś kurs USD/TRY przekroczył już poziom 7,02. To wzrost o 85% (z perspektywy liry mówimy o spadku jej wartości w stosunku do dolara o 46%)! Od połowy maja do połowy lipca sytuacja na rynku USD/TRY uspokoiła się, ale od drugiej połowy sierpnia lira znów zaczęła mocno tracić. Tylko w sierpniu kurs tej pary walutowej podskoczył o 43%. Prawdziwy dramat to jednak piątkowa sesja i wzrost kursu USD/TRY z 5,55 do 6,65, czyli o 20%.

 

lira tureckalira turecka

Reklama

 

Skąd ten nagły skok? Lira jest jedną z walut, na którą ogromny wpływ ma ryzyko polityczne. Przede wszystkim wynika to z kolejnych kontrowersyjnych posunięć prezydenta Recepa Erdogana. Najmocniej reagują na nie Stany Zjednoczone, czyli sojusznik pozostającego w konflikcie z Turcją Izraela. W ostatnim czasie przepychanki na linii USA – Turcja nabrały na sile i nie zakończyły się wyłącznie na wymianie gróźb i apeli. Prezydent Stanów Zjednoczonych poinformował, że cła na stal i aluminium z Turcji zostają podwojone, do poziomów odpowiednio 20% i 50%. To właśnie te zapowiedzi wywołały piątkową burzę, która, oprócz drastycznego osłabienia liry, rozlała się na światowe rynki finansowe.

 

Gospodarka nad przepaścią

Załamanie kursu liry może okazać się gwoździem do trumny tureckiej gospodarki, w odniesieniu do której coraz częściej spekuluje się o potencjalnym bankructwie. Sytuacja Turcji wydaje się być wciąż lepsza niż Wenezueli, czy nawet Argentyny, ale najgorsze może być dopiero przed nią. Po pierwsze, taniejąca lira podnosi koszt obsługi zadłużenia zagranicznego, które w ostatnich latach drastycznie rosło. Drugą kwestią jest wysoka inflacja. Jeszcze na początku roku inflacja w Turcji kształtowała się na poziomie nieco ponad 10%, czyli podobnym co w poprzednich latach. W czerwcu i lipcu zbliżyła się już jednak do 16%, osiągając najwyższy poziom od 14,5 roku. Lipcowe załamanie kursu liry odbije się jednak jeszcze mocniej na cenach dóbr importowanych i w efekcie na ogólnej dynamice cen. Inflacja może w końcu wymknąć się spod kontroli, jak zdarzało się to w ostatnich dekadach XX wieku.

 

Bank centralny próbuje uspokajać sytuację

Bank centralny Turcji próbował ratować tonącą lirę podwyżkami stóp procentowych. Jeszcze do niedawna robił to w ukryciu przed prezydentem Erdoganem, który nie chce, by stopy w Turcji były podnoszone. Doprowadziło to do kuriozalnej sytuacji, w której oficjalna stopa procentowa banku centralnego jeszcze do niedawna kształtowała się na poziomie 8,00%, ale rzeczywisty koszt pieniądza odzwierciedlała stopa LLW (Late Liquidity Window), kształtująca się na poziomach o kilka punktów procentowych wyższych. W czerwcu bank centralny dokonał jednak reformy stóp procentowych, dostosowując je do międzynarodowych standardów. Stopa referencyjna nagle pojawiła się na poziomie 16,5%, który później podniesiono jeszcze do 17,75%.

Reklama

Po piątkowym załamaniu rynku bank centralny jak na razie nie zdecydował się jeszcze na poruszenie stopami procentowymi. Zapowiedział jednak m.in. dostarczenie płynności potrzebnej bankom komercyjnym, zmianę  wymogów w zakresie zabezpieczeń deponowanych w banku centralnym, komercyjne preferencyjne warunki zawierania transakcji repo, pośrednictwo w operacjach walutowych zawieranych przez banki i obniżył kryteria rezerwy obowiązkowej. Zapewnił także, że będzie podejmował wszelkie niezbędne środki, by zapewnić stabilność finansową.

Jak na razie zapowiedzi banku centralnego zdołały nieco powstrzymać spadek kursu liry. Choć na rynku walutowym wciąż obserwujemy silne wahania na parach z TRY, to nie są one już tak jednostronne jak w piątek. Lira wciąż wydaje się jednak tykającą bombą, która może wybuchnąć w każdej chwili.

 

Erdogan apeluje do obywateli

Recep Erdogan nie jest zwolennikiem walki z inflacją i słabnącą walutą poprzez podnoszenie stóp procentowych, gdyż chce, by tani pieniądz zapewniał gospodarce stymulację. Prezydent Turcji próbuje ratować lirę turecką apelami do obywateli, by Ci wymieniali złoto i waluty zagraniczne na lirę. Podobne apele Erdogan wystosowywał już m.in. pod koniec 2016 roku. Wtedy ten nie mający szans na powodzenie pomysł nie przyniósł żadnych efektów i nie należy spodziewać się ich również teraz. Apele te należy uznać raczej jako pseudo-propagandowe próby zapewnienia, że wszystko jest pod kontrolą i Turcy sami mogą sobie poradzić z kryzysem walutowym.

 

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Jakub Wilk

Jakub Wilk

Redaktor portalu FXMAG. Zwolennik łączenia analizy technicznej i fundamentalnej, ze szczególnym uwzględnieniem polityki banków centralnych. Pasjonat rynku metali szlachetnych.


Reklama
Reklama