Atak Iranu na Izrael w minioną sobotę spowodował, że Stany Zjednoczone zdecydowały się na zaostrzenie sankcji wobec reżimu w Teheranie. Zostaną również nimi objęte podmioty, które ułatwiają transport oraz przetwarzanie irańskiego surowca. W ubiegłym roku eksport ropy z tego kraju został znacznie zwiększony, mimo istniejących już sankcji, a w I kwartale tego roku był on na najwyższym poziomie od ponad 5 lat. Wyniósł średnio 1,56 mln baryłek dziennie. Spekuluje się, że większość surowca trafiała do Chin. Brakuje jednak oficjalnych danych na ten temat.
Nowe sankcje obejmą również transakcje między instytucjami finansowymi a irańskimi bankami (które już są objęte nimi). Mowa tu o transakcjach dotyczących zakupu ropy i produktów naftowych. Przypomnijmy, że poprzedni prezydent USA – Donald Trump – zdecydował się w 2018 roku na przywrócenie sankcji wobec Iranu. Pokłosiem tej decyzji był zdecydowany spadek eksportu i produkcji ropy w tym kraju. Ten czynnik fundamentalnie powinien wspierać wyższe ceny ropy naftowej ale w sposób umiarkowany. Na ten moment dla rynku ropy naftowej liczą się głównie perspektywy globalnego popytu w II połowie roku oraz to, czy Arabia Saudyjska zdecyduje się na przedłużenie cięć wydobycia w III kwartale. Cena ropy brent wyrysowała na wykresie w pierwszej połowie kwietnia formację podwójnego szczytu, która to w skuteczny sposób sygnalizowała możliwe zniżki. Aktualnie obserwujemy korektę techniczną. W średnim terminie przeważają wzrosty. Obecne zniżki są wciąż mniejsze pod kątem wielkości od tych obserwowanych pod koniec stycznia oraz na początku lutego tego roku. Kluczowym wsparcie wydaje się być poziom 85 – 84,50 USD za baryłkę. W tych okolicach przebiega także linia trendu wzrostowego.
Nie przegap najciekawszych artykułów! Obserwuj nas w Wiadomościach Google (GOOGLE NEWS)! Obserwuj FXMAG>>