Przejściowo dość skuteczny opór w okolicach 81,7 USD/b stawiała 200-dniowa średnia krocząca. W drugiej dekadzie lutego notowania ropy zbliżyły się do 83,7 USD/b, a wystromienie backwardation sugerowało bardziej napięty rynek surowca. Premię za ryzyko geopolityczne szacowano na co najmniej 6-7 USD/b.
Oddalająca się perspektywa cięć stóp Fed oraz niepewna kondycja strony popytowej były hamulcowymi dalszych wzrostów. Podczas sesji 21 lutego cena Brenta zeszła w okolice 81,7 USD/b, gdzie wsparcia udzieliła 100-dniowa średnia krocząca. Kilka dni wcześniej Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA) obniżyła o 20 tys. b/d (niewiele, ale zawsze) prognozę tegorocznego wzrostu globalnego zapotrzebowania na surowiec. Zdaniem agencji wyniesie on 1,22 mln b/d, co nadal mocno kontrastuje z byczym szacunkiem OPEC wynoszącym niezmiennie +2,25 mln b/d. Jednocześnie IEA podniosła prognozę wzrostu globalnej podaży ropy o 200 tys. b/d do 1,7 mln b/d i w Q1’24 spodziewa się przyrostu zapasów surowca mimo cięć wydobycia zarządzonych przez kartel.
Rozwój sytuacji geopolitycznej nie skłonił graczy rynkowych do istotniejszych rewizji prognoz cenowych. Amerykański Departament Energii (EIA) w swojej lutowej analizie stwierdził jednak, że ryzyka zakłóceń podażowych na Środkowym Wschodzie mogą doprowadzić do wzrostu notowań ropy powyżej oczekiwanych poziomów. Podobnie jak miesiąc wcześniej EIA spodziewa się średniej ceny surowca w latach 2024-25 w wysokości odpowiednio 82 USD/b i 79 USD/b. Departament, odwrotnie niż IEA, w najbliższym czasie oczekuje spadku globalnych zapasów surowca, a następnie relatywnie zbilansowanego rynku do końca bieżącego roku.