W świadomości polskiego społeczeństwa mieszkania wciąż funkcjonują jako dobra lokata majątku, a inwestowanie w nieruchomości często uzasadnione jest stwierdzeniem: “ceny będą rosły”. Analityk wskazuje jednak na ciekawą analogię do rynku włoskiego.
- Kondycja polskiego rynku nieruchomości przypomina sytuację Włoch z minionej dekady.
- Polacy zaczną przykładać coraz większą wagę do domów, szczególnie w kontekście efektywności energetycznej.
- Wzrośnie zainteresowanie nieruchomościami znajdującymi się na terenie aglomeracji.
- Zobacz również: Czy ceny mieszkań będą rosły wolniej? Tak! Ekonomiści wskazują od kiedy
Polska podąża schematem “włoskim”?
Obecnie w Polsce obserwujemy boom na mieszkania. Zainteresowanie jest tak duże, że deweloperzy nie są w stanie nadążyć z inwestycjami. Na tę sytuację składa się kilka czynników. Pierwszy z nich to program dopłat w ramach Bezpiecznego Kredytu 2%. Drugi to wysokie stopy procentowe, które tymczasowo ostudziły zainteresowanie mieszkaniami pod koniec ubiegłego roku. Część osób zmuszona była wstrzymać się z zakupem, a gdy na horyzoncie pojawiła się możliwość skorzystania z programu rządowego, popyt stał się rekordowy. Deweloperzy, którzy reagują na bieżące zmiany rynkowe, w minionym roku rozpoczęli stosunkowo małą liczbę budów. Biorąc pod uwagę, że cykl mieszkaniowy trwa średnio 24 miesiące, na unormowanie sytuacji przyjdzie jeszcze poczekać. Tymczasem ceny na rynku osiągają kolejne rekordy.
Wskaźnik popytu na nieruchomości - największe polskie miasta
Źródło: Rynekpierwotny.pl
Nie sposób odpowiedzieć na pytanie, kiedy ceny zaczną się “normować”.
"Popularności „Bezpiecznego Kredytu 2%” trudno się jednak dziwić. Dzięki niemu można przecież zaciągnąć kredyt dysponując niższym dochodem, a mimo tego możemy się cieszyć znacznie niższą ratą (około 1/3 niższą niż w standardowej ofercie). A gdyby i tego było mało, to kupując pierwsze mieszkanie można też cieszyć się niższymi kosztami transakcyjnymi (zniesienie PCC), a wkład własny można zastąpić gwarancją wydawaną przez BGK. To wszystko skraca drogę do własnego mieszkania o ponad połowę" - komentuje Bartosz Turek, analityk HREIT.
Zobacz również: Gigant zwalnia grupowo! Czarne dni ważnej polskiej branży
Źródło: HREIT
Tomasz Narkun, ekspert i analityk rynku nieruchomości przedstawia możliwy scenariusz dla polskiego rynku nieruchomości. Uważa, że po boomie na mieszkania nadejdzie dekada domów. "Pokolenie Commodore" zacznie mieć coraz większe znaczenie. Domy o podwyższonym standardzie energetycznym mają cieszyć się sporym zainteresowaniem.
"Duże, stare, nieefektywne energetycznie domy mogą stracić na wartości (zobaczycie, co się wydarzy na autach spalinowych o niskim Euro, to samo może dotknąć stare domy). W związku ze sporym trendem migracyjnym do dużych miast i niekorzystną demografią rynek mieszkaniowy prawdopodobnie będzie rozwijać się punktowo" - komentuje Narkun.
Według eksperta budownictwo ma rozwijać się punktowo. W skali całego kraju ma nas czekać spadek liczby pozwoleń na budowę i mieszkań oddanych do użytkowania. Obecnie możemy zatem znajdować się na szczycie wieloletniego cyklu budowlanego. Co dalej? Analityk zwraca uwagę, że możemy znajdować się tam, gdzie Włosi ok. 2005 r. Pomimo że możemy nie doświadczyć aż tak gwałtownego spadku, Tomasz Narkun zwraca uwagę, że trend w przyszłości będzie malejący.
Zobacz również: Drastyczna podwyżka podatku od nieruchomości! To największy wzrost od 25 lat
???? Po boomie na mieszkania w mojej ocenie nadejdzie dekada domów.
— Tomek Narkun (@TomekNarkun) November 4, 2023
"Pokolenie Commodore" wejdzie mocno do popytowej gry o domy wokół większych ośrodków miejskich. Nowsza substancja, o lepszej charakterystyce energetycznej będzie cieszyła się sporym zainteresowaniem.
Duże, stare,… pic.twitter.com/qb5meI5d2Z
Aglomeracja coraz popularniejsza?
Od momentu recesji z 2008 r. włoski rynek doświadcza silnego kryzysu. Oznaczało to gwałtowne odwrócenie się trendu wzrostowego rozpoczętego w 1998 r. Według biura badawczego Tecnocasa w 2012 r. „odległość między żądaniami właścicieli a możliwościami nabywczymi potencjalnych nabywców coraz bardziej rosła, a w konsekwencji ceny nieruchomości jeszcze bardziej spadały. Domy w południowych Włoszech odnotowują największy spadek popytu wartości”.
Po kryzysie zmiany na rynku przerodziły się w trwałe tendencje. Ceny są przede wszystkim zróżnicowane geograficznie (spory rozstrzał pomiędzy Południem i Północą), a wiele miast wciąż nie "obudowało cen" po kryzysie.
Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl zwraca uwagę na fakt, że w aglomeracjach jest spory zasób domów, spełniających wymagania energetyczne, które będą się pojawiać na rynku wtórnym.
W aglomeracjach jest już niezły zasób nowszych domów, które będą się pojawiać na rynku wtórnym. Mowa o domach, które spokojnie załapią się na klasę B w nowej skali energetycznej. pic.twitter.com/BxdLGMZmMJ
— Andrzej Prajsnar ???????? (@AndrzejPrajsnar) November 4, 2023
Jedno jest pewne - polskie społeczeństwo się starzeje, a tym samym jest coraz bardziej wymagające. Te zmiany również będą rzutować na rynek nieruchomości w najbliższych latach. Zdecydowanie częściej wybierane będą mieszkania funkcjonalne, standardem staną się windy.
