PKB Polski wg szybkiego szacunku GUS spadł o 0,2% r/r. Pomimo ujemnej dynamiki dane stanowią pozytywną niespodziankę gdyż konsensus plasował się w okolicy - 0,9% r/r (my spodziewaliśmy się -1,2% r/r). Wczorajsza publikacja nie zdradza kompozycji PKB (tę poznamy z końcem maja), a zatem na razie dość trudno wyciągać jednoznaczne wnioski co do przyczyn, bądź co bądź, zaskakująco dobrego odczytu.
W ujęciu k/k po wyrównaniu sezonowym to zaskoczenie nabiera jeszcze większego wymiaru – wg GUS odnotowany został wzrost o 3,9%. Tempo imponujące, na przestrzeni ostatnich lat przebite tylko w 3Q’20 (odbicie po załamaniu „lockdownowym” z 2Q’20) oraz w 1Q’22 (kulminacja odbicia postpandemicznego w przemyśle, budownictwie, konsumpcji). Do danych wyrównanych sezonowo podchodzimy jednak ze sporą dozą sceptycyzmu – wystarczy spojrzeć na wykres tego szeregu począwszy od ’20 żeby się zorientować, że okres pandemii i wojny w Ukrainie poprzestawiał historyczne wzorce sezonowości i stosowane przez GUS współczynniki albo nie oddają nowej rzeczywistości albo ta nowa rzeczywistość jeszcze się w pełni nie wykształciła (obstawiamy jedno i drugie). Poza tym obraz potężnego odbicia PKB w 1Q’23 względem 4Q’22 słabo się komponuje z fatalnymi twardymi danymi z tego okresu o sprzedaży detalicznej oraz produkcji przemysłowej, czy też miękkimi wskaźnikami koniunktury. Pomijając powyższe kwestie, w ujęciu r/r w cenach stałych w 1Q’23 obserwowaliśmy dalsze hamowanie gospodarki (-0,2% r/r vs 2,3% r/r w 4Q’22), ale o mniejszym od oczekiwanego wymiarze. Co mogło zaważyć? Na pierwszym miejscu stawiamy na: solidną koniunkturę w usługach oraz mocniejszą dodatnią kontrybucję eksportu netto i mniej ujemną zmiany zapasów. Na dalszych miejscach są komponenty kluczowe z punktu widzenia cyklu: ewentualna lepsza od oczekiwań konsumpcja prywatna (spodziewamy się spadku o ok. 3% r/r) oraz inwestycje (nasza prognoza to 2,4 % r/r). Po wczorajszej publikacji ryzyka dla naszej prognozy dynamiki PKB na cały ’23 (0,1% r/r) przesunęły się w kierunku mocniejszego wzrostu, aczkolwiek z ewentualną zmianą prognoz poczekamy do szczegółów danych o PKB (koniec maja). Będziemy mniej skłonni do rewizji w przypadku niespodzianek na zapasach i eksporcie netto, a bardziej w przypadku mocniejszego popytu konsumpcyjnego i inwestycyjnego.
Inflacja bazowa wyznacza punkt zwrotny
To niemal jedyny pozytywny aspekt publikowanych wczoraj przez NBP kwietniowych danych. Te w przypadku miary po wyłączeniu energii i żywności wpisały się w naszą prognozę 12,2% r/r i 1,2% m/m. Odnotowane zostało zatem nieznaczne cofnięcie rocznej dynamiki z 12,3% r/r. To pierwszy taki przypadek od czerwca’21. Dynamiki roczne pozostałych miar pokazywanych przez GUS (bez cen administrowanych, najbardziej zmiennych, 15% średnia obcięta) również się cofnęły. Co nie zmienia faktu, że inflacja bazowa jest znaczna, a jej momentum na początku ’23 jest wyższe niż na początku ’22. W przypadku szerokiej CPI obserwujemy już odwrotne tendencje. RPP musi być nieco zdeprymowana tym faktem, co zresztą naszym zdaniem dostrzegamy w wypowiedziach jej członków oraz prezesa NBP, w których kwestia ewentualnych tegorocznych obniżek stóp procentowych jest coraz rzadziej poruszana.