Ostatnie cztery miesiące na rynku ropy związane były z dynamicznym wzrostem cen surowca, co w obecnej sytuacji jest absolutnie kluczową kwestią dla inwestorów. Droższa ropa oznacza bowiem wyższe ceny na stacjach benzynowych, a to silnie pro-inflacyjny czynnik, który z pewnością nie jest po myśli Fed. Czy amerykański rynek pracy wykaże w końcu oznaki słabości?
Joe Biden, uwalniając w ubiegłym roku strategiczne rezerwy ropy naftowej pozbawił się geopolitycznego “asa w rękawie”, co bezwzględnie wykorzystują teraz kraje OPEC+. Pod koniec września, za baryłkę ropy WTI płacono około 90 USD, jednak analitycy są niemal zgodni co do tego, że cena czarnego złota bez problemu może przekroczyć barierę 100 USD za baryłkę.
Rynek doskonale wie, że poziom inflacji w Stanach Zjednoczonych wzrośnie w kolejnych miesiącach - choćby ze względów statystycznych. Droga ropa naftowa może jednak spotęgować ten efekt, niwecząc dotychczasowe wysiłki Fed w walce z inflacją. Dlatego uwaga uczestników rynku skupia się na amerykańskim rynku pracy - bowiem jeśli popyt w gospodarce zostanie zduszony gorszymi warunkami zatrudnienia, odbicie poziomu inflacji może być niewielkie.
Przy mocnej presji na wzrost rentowności obligacji, część uczestników rynku mogłaby mieć nadzieję na spowolnienie programów redukcji bilansów, które coraz mocniej dają się we znaki uczestnikom rynków akcji. Patrząc jednak krótkoterminowo na rynek, niektóre wskaźniki sugerują możliwość wystąpienia lokalnego dołka. Czy ten jednak rzeczywiście będzie mieć miejsce?
Zobacz także: Stopy procentowe w Polsce - co za bałagan! RPP znów pogrąży kurs polskiego złotego?
W dzisiejszym webinarze:
- Wzrost ropy i co dalej?
- Co nam mówią dane makro?
- Co dalej z rynkami akcji?