Jednak w treści towarzyszącego decyzji RPP komunikatu dało się wyczuć pewne nowe „jastrzębie” akcenty, a w trakcie swojej czwartkowej konferencji Prezes NBP Adam Glapiński stwierdził, że jego zdaniem do końca bieżącego roku nie pojawi się przestrzeń do obniżek stóp procentowych w Polsce. Motywem przewodnim w retoryce RPP pozostaje jednak niepewność, która sprawia, że brak zmian w polityce pieniężnej w kolejnych miesiącach nie jest jeszcze przesądzony.
Ekonomiści BNP Paribas podtrzymali swoją prognozę zakładającą, że RPP nie będzie kwapić się z łagodzeniem polityki pieniężnej i przewidują, że ponowne nieznaczne obniżki stóp procentowych w Polsce będą możliwe dopiero pod koniec bieżącego roku. W świetle słów Prezesa Glapińskiego uważamy, jednak że prawdopodobieństwo scenariusza, w którym parametry polityki pieniężnej pozostają niezmienione przez cały rok istotnie wzrosło.
Z ważnych danych makroekonomicznych w tym tygodniu wyróżnić należy odczyt inflacji CPI w styczniu, który GUS opublikuje w czwartek. Ekonomiści BNP Paribas prognozują, że ceny dóbr i usług konsumpcyjnych wzrosły w pierwszym miesiącu roku o 0,6% m/m, jednak ze względu na silnie dezinflacyjny efekt bazy (w związku z podniesieniem stawki VAT na zakup czynników energii w styczniu 2023 roku ceny konsumpcyjne wzrosły wówczas aż o 2,5% m/m) roczna inflacja zwolniła do 4,2% r/r z 6,2% r/r w grudniu. W najbliższych miesiącach spodziewamy się dalszego wyhamowania dynamiki cen, a w marcu inflacja CPI może zbliżyć się do wynoszącego 2,5% celu Narodowego Banku Polskiego.
Zobacz także: Styczniowa inflacja zaskoczyła! Co powiedziała o amerykańskiej gospodarce?
W dalszej części roku inflacja jednak najprawdopodobniej ponownie przyspieszy, choć skala tego wzrostu jest silnie zależna od decyzji administracyjnych. Według obecnego stanu prawnego zerowa stawka VAT na żywność ma obowiązywać do marca 2024 roku, natomiast ceny zakupu energii elektrycznej i gazu ziemnego przez gospodarstwa domowe zamrożone są do czerwca 2024 r. Samo przywrócenie wyższej 5% stawki VAT przesunęłoby ścieżkę inflacji o około 1 pp w górę. Przyjmując jednocześnie skrajny scenariusz, w którym ceny energii (prądu i gazu) od lipca wzrosłyby zgodne z zatwierdzonymi przez URE pod koniec ubiegłego roku taryfami (wzrost o 50-70%) inflacja CPI mogłaby w czwartym kwartale zbliżyć się nawet do dwucyfrowych poziomów. Biorąc pod uwagę sytuacją na hurtowym rynku energii (Towarowa Giełda Energii w Warszawie). W naszym scenariuszu bazowym zakładamy jednak mniejszą skalę podwyżek opłat za elektryczność i gaz w drugiej połowie roku. W efekcie nasza prognoza przewiduje, że pod koniec roku inflacja CPI w Polsce będzie wynosić około 5,5-6%.
W środę poznamy natomiast wstępny szacunek wzrostu PKB w Polsce w czwartym kwartale. Bazując na opublikowanych już danych przewidujemy, że wolumen wytworzonych dóbr i usług mógł w okresie październik-grudzień zwiększyć się o około 1,5% r/r. Spodziewamy się, że w bieżącym roku dynamika wzrostu będzie przyspieszać a gospodarka zwiększy się o 4%. W obliczu niepewnej sytuacji zagranicznej aktywność powinna być przede wszystkim napędzana przez popyt krajowy, jednak jego struktura ulegnie zmianie. O ile w ubiegłym roku to inwestycje mocno „podbijały” tempo wzrostu PKB sądzimy, że teraz rolę tą przejmie konsumpcja.
Globalnie, uwaga rynku skupiona będzie na publikowanych we wtorek danych o styczniowej inflacji CPI w USA. Ostatnie mocne dane o rynku pracy w Stanach Zjednoczonych nieco ostudziły rynkowe oczekiwania łagodzenia polityki pieniężnej za oceanem. Jeśli okazałoby się, że presja cenowa w USA nasiliła się na początku roku mogłoby to wzmocnić tą obserwowana ostatnio tendencję.
