Afera Paradise Papers ujawniła nie tylko nazwiska znanych osób, które przerzucały środki finansowe do rajów podatkowych, ale również nazwy światowych koncernów. Facebook, Apple, Nike, mogą tak samo dziwić jak pojawienie się w dokumentach śledztwa Królowej Elżbiety II, czy Madonny. Z etycznego punktu widzenia Paradise Papers burzą wizerunek ludzi i firm, które uważaliśmy do tej pory za wiarygodne. Jednak nikt z nich, ani też żadna z firm nie złamała prawa. Kto więc ponosi konsekwencje prowadzenia biznesu w rajach podatkowych?
Appleby – źródło danych
Tak naprawdę cała afera ma swoje epicentrum w pewnej spółce, a jest nią Appleby. To właśnie wyciek dokumentacji z tej firmy dostarczył najwięcej cennych informacji, bo aż o 25 tys. podmiotów, które obsługiwała. Appleby jest firmą prawniczą zajmującą się operowaniem transakcjami w rajach podatkowych. Sama spółka cieszy się renomą najlepszej z „magicznego kręgu” oferującego usługi prawne w rajach podatkowych. A gdzie znajdziemy Appleby? Firma została założona na gorących Bermudach, ale swoją działalność prowadzi także w Szanghaju, Hongkongu, Guernsey, Jersey, na Kajmanach, Brytyjskich Wyspach Dziewiczych, Mauritiusie i Seszelach. Firma nie łamie prawa, działa legalnie według regulacji zgodnych z prawodawstwem danych rajów podatkowych. Choć zdarzały się przypadki, że firma była na cenzurowanym organów kontrolujących rynek finansowy na Wyspach Dziewiczych i Bermudach. Mimo to, dalej funkcjonuje, a przy tym może pochwalić się dosyć długą tradycją, bo działa na rynku od ponad 125 lat. W 2016 roku Appleby zostało uznane za największą spółkę oferującą prawne usługi w rajach podatkowych. Tak więc nic dziwnego, że wśród jej korporacyjnych klientów są takie podmioty jak: Citibank, Credit Suisse, Goldman Sachs, HSBC Bank, JPMorgan Chase, KPMG, Lloyds Banking Group, PwC, Royal Bank of Scotland Group.
Apple – rajskie inwestycje
Fala, jaką wywołała publikacja Paradise Papers dobiła także do brzegu największych korporacji. Nie obyło się bez dokumentacji dotyczącej technologicznego giganta – Apple. Przedsiębiorstwo Tima Cooka w świetle dokumentów, które wyciekły z Appleby, miałoby ulokować 252 mld dolarów w rajach podatkowych. Współpraca Apple ze spółką prawną Appleby rozpoczęła się na krótko przed aferą podatkową w Europie. Dla przypomnienia, Apple przekazywało wszelkie zyski ze sprzedaży w Europie do irlandzkiej Apple Sales International. Tam Apple otrzymywał znaczne ulgi podatkowe. Irlandzkie władze przymykały oko na proceder, bo w ten sposób zyskiwały znaczącego na świecie inwestora. Komisja Europejska jednak nie była już tak przychylna i nałożyła na Apple karę finansową w wysokości 13 mld euro.
Zanim KE nałożyła karę na Apple, gigant z Kalifornii, wystosował zapytanie do Appleby o to w jaki sposób można unikać opodatkowania w danych rajach podatkowych. Tego dowiadujemy się z dokumentacji zgromadzonej przez dziennikarzy zaangażowanych w śledztwo Paradise Papers. Apple w końcu zdecydowało się na ulokowanie Apple Sales Int. w Jersey. Tam też trafiło wspomniane 252 mld dolarów.
Facebook i Twitter z rosyjskimi udziałami
Dowodzą temu dokumenty śledztwa. Jurij Milner – rosyjski miliarder skupował akcje Facebooka i Twittera. Właściwie to pośredniczył im i umożliwiał ich zakup rosyjskim oligarchom i bankom. Historia zaczęła się w 2009 roku, kiedy to Mark Zuckerberg spotkał się z Milnerem. Wówczas zawiązano transakcję wartą 200 mln dolarów. Milner z drugim miliarderem – A. Usmanowem, wykupili niemalże 2% akcji Facebooka. Wszystko za pośrednictwem funduszu DST Global. Sytuacja robi się ciekawsza z czasem. Minął rok, kiedy udziały wspomnianych Rosjan zwiększyły się do 10%! Rajska machina napędza się, gdy pojawia się pytanie: skąd Milner miał pieniądze na zakup tylu akcji? Otóż, jak ujawniają papiery z Paradise Papers w zakup zaangażowany jest Gazprom Investholding i jego pośrednik Kanton Services z siedzibą, a jakże na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych, jednym z rajów podatkowych.
Nie zapominajmy także, że w 2011 roku Milner zainwestował w akcje Twittera. W tym przypadku inwestycja opiewała ponoć na 191 mln dolarów.
Zuckerberg nigdy nie ukrywał swojej znajomości lub też przyjaźni z Milnerem i zawsze chętnie pozował z nim na zdjęciach.
Nike w Paradise Papers
Śledztwo ujawniło także ciekawe fakty dotyczące sportowego koncernu Nike. Dokumenty wykazały, że firma płaci w rajach podatkowych jedynie podatek o wysokości 1,4%. Sprawa jest jednak dwubiegunowa. Na początku, Appleby udzieliło pomocy prawnej Nike do założenia spółki na Bermudach. Ta była w posiadaniu znaków towarowych i patentów Nike. W ten sposób inne podległe bermudzkiej spółce, musiały płacić za korzystanie z logo, czy też za jakiekolwiek znaki firmowe Nike. Bermudzkie interesy przeniesiono jednak do Europy. Bezpieczną przystań Nike znalazła w Holandii. Luka prawna, pozwoliła znów zarabiać na udzielaniu licencji, tylko, że tym razem już z Holandii. Nike wypracowało tak skomplikowany i pokrętny system płacenia podatków, lub też ich braku, że służbom podatkowym trudno dostrzec nieprawidłowości.
Wielkie oburzenie
Publikacja Paradise Papers wywołała nie małe poruszenie zwłaszcza wśród polityków. Niemiecki dziennik - Sueddeutsche Zeitung, porusza istotną kwestię i oskarża niektóre z europejskich państw za rozwijanie się praktyk rajów podatkowych. Dziennikarze wskazali na takie państwa jak: Wielka Brytania, Malta, Holandia i Luksemburg. W dzienniku oskarżono Holandię i Luksemburg o przyjmowanie uchodźców podatkowych, którzy ulegają pokusom minimalnych opłat lub te ich całkowitego braku. W ten sposób kraje unijne miałyby tracić miliardy euro. Takie działania według autora artykułu - Ulricha Schaefera godzą w solidarność i spójność UE. Mogą prowadzić jedynie do rozpadu struktur europejskich.
"Narodowe ustawy, które otwierają granice dla nieopodatkowanego kapitału, są dla spójności UE co najmniej tak samo groźne jak nacjonalizm i brak solidarności w postępowaniu z uchodźcami" – czytamy w Sueddeutsche Zeitung.
Oburzenie komentatora w stosunku do stosowania praktyk krajów UE, które oferują ulgi podatkowe, bądź też mają liczne luki w prawie, spowodowało, że Schaefer wyszedł z propozycją. Według niego w UE powinno zwołać się szczyt w sprawie podatkowych procederów.
W czyją kieszeń uderzają raje podatkowe?
Milardy dolarów, które przechodzą przez raje podatkowych mają wpływ na życie wielu obywateli. Wielkoe koncerny, które unikają płacenia podatków w krajach o restrykcyjnych i dość wysokich stopach opodatkowania wolą rejestrować spółki na Bermudach, Kajmanach, czy w innych rajach podatkowych. W ten sposób podatki nie zostaną wykorzystane np. na budowę autostrad, szkół, szpitali, bo brakuje na to pieniędzy. Środki, które mogłyby zasilić Skarb któregoś z europejskich państw lądują np. na ezgotycznej wyspie, bo przedsiębiorcy opłaca się zarejestrować biznes w kraju, gdzie podatek jest niezwykle niski lub wynosi zwyczajne 0%. Wielkie koncerny często dostają liczne ulgi podatkowe w państwach, po to by tylko otworzyły nowe miejsca pracy w danym regionie. I tak zamiast np. 19% podatku muszą odprowadzić podatek w wysokości 3%. Nie bez przyczyny mówi się, że takie ulgi powodują dziury w budżecie państwa. Nie ma to znamiona nielegalnej działalności. Tak się po prostu dzieje, gdyż państwa dają na to przyzwolenie. Raje podatkowe nie są tworem dzisiejszego dnia, ich rozwój napędzają wielkie międzynarodowe koncerny. Skutki istnienia rajów podatkowych i luk w systemie fiskalnym, może odczuć każdy z nas. Niezałatane dziury w drodze, zamknięty oddział szpitala, likwidacja szkoły? Istnieje duża szansa, że przyczynę takich zjawisk mogą stanowić raje podatkowe.
W sprawie głos zabrał również Minister Finansów – Mateusz Morawiecki. Wspomniał, że istnienie rajów podatkowych to sprawa globalna i na takim poziomie także powinna zostać poddana dyskusji. Na świecie potrzeba umowy, która regulowałaby prawo podatkowe, w tym działanie rajów.
„Komisja Europejska, Parlament Europejski i Rada Unii Europejskiej powinny niezwłocznie zająć się tematem Paradise Papers, gdyż mówimy najpewniej o miliardach niezapłaconych podatków, które uszczupliły budżety państw członkowskich. Raje podatkowe to niezbudowane szpitale i drogi w Polsce, we Włoszech, na Słowacji czy w Hiszpanii. Raje dla nielicznych, to spadek poziomu życia dla 99 procent społeczeństw” - komentował Minister Morawiecki.
Zapraszam również do zapoznania się z pierwszą częścią artykułu: Paradise Papers - czyli kłopoty w raju... Podatkowym cz.1