Wskaźnik CPI w czerwcu, wg „szybkiego” szacunku GUS, wyniósł 4.4%r/r wobec 4.7%r/r w maju oraz konsensusu rynkowego na poziomie 4.6%r/r. W ujęciu miesięcznym ceny wzrosły o 0.1%.
Wnioski: Inflacja w czerwcu, jak wynika ze wstępnych danych GUS, nieco wyhamowała. Pomogła tutaj wyższa zeszłoroczna baza odniesienia, ale jest to efekt chwilowy. W kolejnych miesiącach baza ta będzie coraz mniej korzystna dla tegorocznych odczytów.
Roczny wskaźnik CPI na poziomie 4.4%,
co trzeba podkreślić, jest nadal wysoki i wciąż istotnie odbiega od górnej granicy odchyleń od celu NBP, tj. 3.5%. W czerwcu br. nieco wolniej rosły, w porównaniu do maja, ceny żywności (bo „tylko” o 0.1%), bez zmian pozostały ceny nośników energii, pojawił się natomiast ponownie wzrost cen paliw (o 0.9%). Biorąc pod uwagę wzrosty cen ropy na świecie, można spodziewać się, że paliwa pozostaną ważnym elementem podbijającym wskaźnik CPI w najbliższym czasie.
Kolejne miesiące br. upływać będą pod znakiem inflacji w granicach 4.3-4.8%
Całoroczny wskaźnik, w związku z tym, wyniesie co najmniej 4.0%. Przed nami 4 fala pandemii, która być może nie będzie skutkowała już takimi restrykcjami jak poprzednie fale, niemniej jednak może ponownie przyczynić się do różnego rodzaju ograniczeń podażowych na świecie. Może także znowu przesunąć w czasie popyt, zarówno konsumpcyjny, jak i inwestycyjny.
Dlatego coraz bardziej prawdopodobne jest,
że w roku przyszłym inflacja wcale istotnie nie wyhamuje i będzie nadal utrzymywać się na podwyższonym poziomie. Wg moich prognoz będzie ona kształtować się średniorocznie nadal powyżej górnej granicy odchyleń od celu NBP. Sytuacja ta zmusi RPP do działania, przy czym spodziewam się, że w tym roku może dojść co najwyżej do ograniczenia skupu obligacji przez NBP, a dopiero w kolejnym kroku, w roku przyszłym, rozpoczną się podwyżki stóp.