Na wczorajszym posiedzeniu FOMC jednomyślnie zdecydował o podwyżce stóp procentowych o 50 pb. do przedziału 0,75-1,00% zgodnie z rynkowymi oczekiwaniami. To największej skali podwyżka stóp od maja 2000 roku.
Komitet zdecydował także o rozpoczęciu redukcji bilansu banku od 1 czerwca w tempie 30 mld USD UST i 17,5 mld USD MBS miesięcznie. Po trzech miesiącach skala redukcji bilansu banku ma przyspieszyć dwukrotnie do łącznie 95 mld USD miesięcznie. Dla kontekstu przypominamy, że na koniec kwietnia Fed posiadał w swoich aktywach 5,76 bln USD UST oraz 2,73 bln USD MBS, a nadpłynność w amerykańskim systemie bankowym wynosiła 3,33 bln USD.
W trakcie konferencji prasowej Powell odniósł się do ostatnich perspektyw pogorszenia wzrostu oraz jednocześnie wciąż utrzymującej się wysoko inflacji. Podkreślił, że Fed uważnie przygląda się inflacji i dotychczasowy bieg wydarzeń wskazuje na nadchodzące, kolejne co najmniej dwie podwyżki stóp po 50 pb. Jednocześnie zaprzeczył, by podwyżki o 75 pb. były przedmiotem dyskusji na posiedzeniach Komitetu.
Zawartość komunikatu była z grubsza zgodna z oczekiwaniami. Inwestorzy zapewne doceniają, że porywczością prezes Powell nie grzeszy. W stosunku do pierwotnych deklaracji jeszcze z początku kwietnia FOMC zdecydował się na o połowę niższą skalę redukcji bilansu. Zapewne członków Komitetu zaniepokoiły ostatnie spadki na amerykańskich giełdach i pogorszenie niektórych komponentów wskaźników wyprzedzających. Z arytmetyki wynika, że Fed musiałby prowadzić redukcję bilansu aż do 2024 roku, aby wrócić do poziomu sprzed pandemii. Sądzimy, że do tego nie dojdzie, a proces podwyżek zakończy się najpóźniej w pierwszej połowie 2023 roku.