Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Dywersja na gazociągach Nord Stream 1 i Nord Stream 2. Kto za tym stoi?

|
selectedselectedselected
Dywersja na gazociągach Nord Stream 1 i Nord Stream 2. Kto za tym stoi? | FXMAG INWESTOR
Materiał partnera
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

26 września operator lądowej sieci we wschodnich Niemczech Gascade poinformował, że doszło do dużego spadku ciśnienia w gazociągu Nord Stream 2 (NS2) – ze 105 do 7 barów. W godzinach późno popołudniowych wyciek z jednej z nitek NS2 na południowy wschód od Bornholmu w duńskiej wyłącznej strefie ekonomicznej potwierdziła Dania. Z kolei wieczorem 26 września operator Nord Streamu 1 (NS1) poinformował o spadku ciśnienia w obu nitkach gazociągu. 27 września rano duńskie i szwedzkie służby morskie zidentyfikowały dwa kolejne wycieki, na obu nitkach NS1 (zob. mapa).

28 września pojawiła się wiadomość o odkryciu przez szwedzką straż graniczną czwartego wycieku (a drugiego na NS2), tym razem w wyłącznej strefie ekonomicznej Szwecji. W związku ze skalą wycieków i ich bezprecedensowym charakterem Dania wprowadziła stan podwyższonej gotowości w krajowym sektorze energii. Duńska i szwedzka administracje morskie wprowadziły ograniczenia dla żeglugi i transportu powietrznego (na wysokości do 1000 m n.p.m.) w obszarze do 5 mil morskich od miejsca uszkodzenia. 27 września po południu szwedzka telewizja SVT poinformowała, że dzień wcześniej stacje pomiarowe w Szwecji odnotowały dwie silne podwodne eksplozje w okolicach wycieków z obu gazociągów (jedną z nich o godzinie 2.03, a drugą – o 19.04). Na miejsce incydentów wysłano duńskie, szwedzkie i niemieckie okręty i śmigłowce. Według informacji duńskich sił zbrojnych wycieki widoczne są z daleka, a największy ma średnicę ponad 1 km.

Dania i Szwecja za przyczynę uszkodzenia gazociągów uznają sabotaż i celowe działania. Władze obu tych państw nie chcą jednak wchodzić w dalsze spekulacje (reakcje międzynarodowe – zob. Aneks). Inspekcja uszkodzonych rur będzie możliwa dopiero za około tydzień, kiedy zakończy się wyciek gazu (według Duńskiej Agencji Energii gazociągi powinny opróżnić się samoistnie do najbliższej niedzieli). W trzech nitkach znajdować się miało – zgodnie z duńskimi szacunkami – w sumie 778 mln m3 surowca. Nie wiadomo, czy informacje pomocne w ustaleniu przyczyny uszkodzeń gazociągów zostały zarejestrowane przez zamontowane na NS1 i NS2 zaawansowane systemy monitorujące oraz czy i na jakich zasadach takie dane zostałyby udostępnione przez Gazprom. Jednocześnie dominuje przekonanie, że uszkodzenie obu gazociągów było umyślnym działaniem dywersyjnym. Mało prawdopodobne jest bowiem wystąpienie tego typu przypadkowych incydentów jednego dnia na trzech rurach i w kilku różnych miejscach równocześnie.

Skala uszkodzeń wszystkich trzech nitek jest duża i nie wiadomo, czy można je naprawić, a jeśli tak, to w jakiej perspektywie czasowej. Według doniesień medialnych rośnie prawdopodobieństwo, że zniszczenia NS1 trwale wyłączą ten gazociąg z użytku. W dobrym stanie pozostawać ma natomiast jedna z dwóch nitek rurociągu NS2. W obecnych okolicznościach trudno jednak sobie wyobrazić, by mogła być ona uruchomiona, nawet gdyby istniała taka techniczna możliwość.

Reklama

 

Kto za tym stoi?

Dywersję na Nord Streamie należy postrzegać w szerokim kontekście trwającej wojny, determinacji Putina, by osiągnąć sukces, pseudoreferendów aneksyjnych na okupowanych terenach i potężnego konfliktu Rosji z Zachodem. Ten wyraźnie odczuwalny jest również w wymiarze gazowym – handel surowcami energetycznymi stał się obszarem wojny energetycznej, a narastający kryzys na rynkach gazu i energii w Europie wynika w dużej części z wrogich działań Moskwy. Wreszcie: widać koincydencję czasową uszkodzeń NS1 i NS2 z inauguracją Baltic Pipe 27 września (samo rozpoczęcie działania szlaku nastąpi 1 października). Choć awarie nie wydają się zagrażać bezpośrednio polsko-duńsko-norweskiemu gazociągowi, to wystąpiły blisko jego przebiegu w wodach duńskich.

Zgodnie z najbardziej prawdopodobną wersją uszkodzenie rurociągów nastąpiło wskutek celowych zabiegów rosyjskich. Z dostępnych opcji, jakimi w akwenie Morza Bałtyckiego dysponuje FR, za możliwą należy uznać działanie jednostek tamtejszego wywiadu wojskowego. Tezę tę uwiarygadnia udział w budowie rurociągów specjalnych jednostek ratowniczych wyposażonych w specjalistyczny sprzęt podwodny wykorzystywany do działań dywersyjnych. W 2021 r. inspekcję obiektów prowadzili specjaliści z Głównego Zarządu Badań Głębinowych Ministerstwa Obrony Rosji (GUGI / jednostka wojskowa nr 45707) oraz żołnierze z pododdziału dywersji podwodnej z bazy w Bałtyjsku. Ich uczestnictwo w pracach świadczy o tym, że Moskwa uznaje rurociągi za podlegające szczególnej ochronie obiekty o znaczeniu wojskowym  i stara się zagwarantować sobie możliwości ich zniszczenia (np. przez rozmieszczone zawczasu ładunki wybuchowe), m.in. w celu pogorszenia sytuacji gospodarczej w Europie.

Uszkodzenia NS1 i NS2 mogą wskazywać na to, że Rosja już nie tylko wykorzystuje dostawy surowców instrumentalnie, lecz także wysyła sygnał o zagrożeniu bezpieczeństwa europejskiej krytycznej infrastruktury energetycznej. Wybuchy na obu gazociągach wpisywałyby się w realizowaną przez Moskwę konsekwentnie od wielu miesięcy strategię eskalacji relacji gazowych z Europą, której cel to pogłębianie kryzysu energetycznego oraz zwiększanie niepewności i chaosu na rynku. Na tę strategię składały się m.in. decyzje o odcięciu lub znaczącym zmniejszeniu dostaw gazu do wielu odbiorców europejskich (np. Polski, Bułgarii, Danii, Holandii, Niemiec, Francji, Włoch), jak również wstrzymywanie lub ograniczanie przesyłu poszczególnymi szlakami. Uszkodzenie własnej infrastruktury eksportowej w wyłącznych strefach ekonomicznych państw UE i NATO byłoby przy tym działaniem o nowym ciężarze gatunkowym, demonstrującym zdolność i gotowość do atakowania podobnych obiektów (np. takich jak Baltic Pipe) należących do krajów europejskich zaliczanych przez Kreml do tzw. państw nieprzyjaznych.

Taką interpretację wzmacnia przekaz propagandowy kreowany w rosyjskich mediach – uszkodzenia NS1 i NS2 oceniane są w nim jako działania dywersyjne i de facto akt terrorystyczny przypisywany państwom nieprzyjaznym. Tezę o rosyjskim sprawstwie budują też doniesienia medialne sugerujące, że latem USA ostrzegały Niemcy w sprawie możliwych ataków na infrastrukturę energetyczną na Bałtyku. Niedawno także wywiad ukraiński sugerował ryzyko cybernetycznych ataków Rosji na krytyczną infrastrukturę energetyczną Ukrainy i państw wspierających Kijów. Długoterminowe uszkodzenie obu gazociągów może być wykorzystywane przez Gazprom jako okoliczność usprawiedliwiająca (siła wyższa) niewywiązywanie się z zobowiązań kontraktowych w zakresie dostaw gazu do kontrahentów europejskich i ograniczająca ryzyko i wielkość ewentualnych odszkodowań.

Reklama

Gotowość podjęcia tak radykalnego działania jak atak na własną krytyczną infrastrukturę energetyczną świadczyłaby również o daleko idącej determinacji Rosji do wykorzystywania kwestii gazowych jako instrumentu politycznego. Kreml najprawdopodobniej liczy na to, że wysyłając sygnał o gotowości i zdolności dokonywania tego typu aktów dywersyjnych, doprowadzi do wzrostu zaniepokojenia w państwach UE, a tym samym wpłynie na ograniczenie lub – w optymalnym dla Moskwy wariancie – wstrzymanie wsparcia politycznego i militarnego dla Ukrainy.

Znacznie rzadsze są obecnie sugestie, że uszkodzenie obu gazociągów wymierzone jest w rosyjskie interesy. Trudno też zidentyfikować potencjalnych alternatywnych sprawców. Oskarżenia np. pod adresem USA słychać przede wszystkim ze strony środowisk tradycyjnie prorosyjskich (np. niemieckiej AfD). W tym kontekście pojawiają się wątpliwości związane z tym, że wybuchy i uszkodzenie gazociągów oprócz zysków przynoszą stronie rosyjskiej także straty. Awarie nie zmieniają faktycznej sytuacji, jeśli chodzi o dostawy rosyjskiego gazu do Europy – NS2 nigdy nie uruchomiono, a przesył przez NS1 całkowicie wstrzymano już kilka tygodni wcześniej. Uszkodzenia uniemożliwiają też wykorzystywanie przez Rosję opcji wznowienia eksportu rosyjskiego gazu instrumentalnie w relacjach z poszczególnymi krajami europejskimi, by dzielić UE oraz doprowadzić do złagodzenia sankcji i/lub ograniczenia wsparcia wojskowego dla Ukrainy....

 

 

Czytaj dalej na osw.waw.pl

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Ośrodek Studiów Wschodnich

Ośrodek Studiów Wschodnich

Ośrodek powstał w 1990 r. jako jednostka budżetowa administracji publicznej. Państwową osobą prawną stał się w roku 2012 na mocy ustawy z lipca 2011 r. Zgodnie z ustawą głównym zadaniem Ośrodka jest opracowywanie oraz udostępnianie organom władzy publicznej RP informacji o istotnych wydarzeniach i procesach politycznych, społecznych i gospodarczych w otoczeniu międzynarodowym Polski, przygotowywanie analiz, ekspertyz i studiów prognostycznych. Obecnie obszar naszych zainteresowań obejmuje Rosję, Kaukaz i Azję Środkową, Europę Środkową i Wschodnią, Bałkany, Niemcy, kraje nadbałtyckie (Skandynawię oraz Litwę, Łotwę i Estonię), Chiny, Turcję i Izrael. W Ośrodku pracuje na stałe kilkudziesięciu analityków. Podstawowa działalność Ośrodka jest w całości finansowana ze środków publicznych.


Reklama
Reklama