W związku z uszkodzeniami na jednej nitce Nord Streamu 1 (NS1) i jednej nitce Nord Streamu 2 (NS2), do których doszło 26 września w duńskiej strefie ekonomicznej na południowy i północny wschód od Bornholmu, wszczęto oficjalne dochodzenie prowadzone przez duńską policję w Kopenhadze we współpracy z Policyjną Służbą Wywiadowczą (odpowiednik polskiej ABW) i Policją Krajową. Badanie miejsc wycieków było możliwe dopiero po ich ustaniu, co nastąpiło 2 października. Duńska Administracja Morska wprowadziła w rejonie uszkodzeń ograniczenia dla żeglugi i transportu powietrznego. Zabezpieczeniem obszaru awarii i zbieraniem dowodów zajęła się duńska Marynarka Wojenna. Region wokół Bornholmu jest patrolowany przez duńskie myśliwce F-16 i śmigłowiec poszukiwawczo-ratowniczy, a każdy z dwu punktów, w których nitki gazociągów zostały naruszone, zabezpiecza pojedyncza fregaty rakietowa typu Absalon. Między wyciekami krążą okręty wsparcia nurkowania i monitoringu ekologicznego oraz trałowiec; z uwagi na swoje specjalistyczne wyposażenie jednostki te są najprawdopodobniej odpowiedzialne za badanie miejsc wybuchu.
Całe śledztwo jest poufne, a duńskie organy nie komentują jego przebiegu. 6 października zakomunikowano jedynie, że przeprowadzono inspekcje uszkodzonego gazociągu NS2 na południowy wschód od Bornholmu, lecz nie przedstawiono żadnych szczegółów. 30 września we wspólnym oświadczeniu minister sprawiedliwości Danii wraz z jego odpowiednikami z Niemiec i Szwecji poinformowali o bliskiej kooperacji między organami ścigania trzech państw i utworzeniu wspólnej grupy śledczej. Tego samego dnia rosyjski ambasador w Danii oznajmił, że Kreml chce uczestniczyć w ustalaniu przyczyn uszkodzeń, jednak strona duńska nie udzieliła mu odpowiedzi.
W Szwecji, w której strefie ekonomicznej doszło do dwóch wycieków – na północny wschód od Bornholmu (na jednej nitce NS1 i jednej nitce NS2), postępowanie w sprawie podejrzenia sabotażu przejęła tamtejsza Policja Bezpieczeństwa (odpowiednik polskiej ABW). Z pomocą cywilnej Straży Wybrzeża (statek ratowniczy), którą wspierała Marynarka Wojenna (korweta Visby, okręt ratownictwa podwodnego), od 3 do 6 października na miejscu awarii zbierano materiały dowodowe i obecnie są one analizowane. Na ten czas szwedzka prokuratura nakazała zamknąć dostęp do rejonu uszkodzeń gazociągów. Według oświadczenia Policji Bezpieczeństwa z 6 października wstępne ustalenia wzmocniły podejrzenia o sabotaż, który doprowadził do dwóch wybuchów.
10 października premier Magdalena Andersson odbyła wizytę w bazie Marynarki Wojennej w Karlskronie, gdzie zwiedziła m.in. okręt patrolowy Straży Wybrzeża uczestniczący w badaniach dotyczących awarii. Andersson stwierdziła na miejscu, że ze względu na wymogi poufności nie jest możliwe, by Rosja wzięła udział w szwedzkim postępowaniu. Uczestnictwa w nim strony rosyjskiej lub Gazpromu domagał się w liście wystosowanym do szefowej szwedzkiego rządu 7 października rosyjski premier. Szwedzka prokuratura zniosła ograniczenia dostępu do rejonu awarii już 6 października, pisząc w oświadczeniu publicznym o umożliwieniu zbadania uszkodzonych gazociągów zainteresowanym stronom. 10 października premier Andersson stwierdziła w tym kontekście, że obecnie Rosja nie prowadzi żadnych badań na miejscu.
Komentarz
- Duńskie i szwedzkie media szeroko komentują kwestie związane z uszkodzeniem gazociągów i prowadzonymi badaniami dotyczącymi wybuchów. W Danii nie informuje się jednak o wynikach prowadzonego śledztwa – duńscy przedstawiciele policji, prokuratury i politycy odmawiają komentarza na ten temat. Szczegółów odnośnie do toczącego się szwedzkiego postępowania nie podaje również Szwecja. Spośród tamtejszych urzędów jedynie Policja Bezpieczeństwa poinformowała o wzmocnieniu podejrzenia o sabotaż....