Wczoraj na rynkach finansowych zapanował optymizm i wiara w realizację scenariusza miękkiego lądowania, na co wpłynęły lepsze od oczekiwań dane z amerykańskiej gospodarki. Rynki wydają się wierzyć, że koniunktura w USA pogorszy się na tyle, żeby przywrócić stabilność cen, jednak uda się uniknąć poważnej recesji. Indeksy giełdowe w Europie i USA notowały wzrosty. W USA lepiej od szerokiego indeksu radziły sobie spółki technologiczne.
Dolar umocnił się - kurs EURUSD obniżył się w okolice 1,085. Rentowności obligacji na rynkach bazowych rosły, w oczekiwaniu na dalsze zacieśnianie polityki pieniężnej przez główne banki centralne. Jen umocnił się dziś rano za sprawą publikacji najwyższej od 1981 inflacji bazowej w regionie Tokio (4,3% r/r), która zwiększa presję na gołębi bank centralny. Złoty w trackie wczorajszej sesji osłabiał się, nawet do 4,73 względem euro, jednak sesję zakończył poniżej środowego zamknięcia. Wbrew tendencjom na rynkach bazowych rentowności krajowych obligacji spadały o kilka punktów wzdłuż krzywej dochodowości.
Dziś najwięcej uwagi przyciągną dane z USA, które pozwolą ocenić kondycję sektora konsumenckiego – istnieje spora szansa, że wpiszą się one w scenariusz „miękkiego lądowania”. W centrum zainteresowania będzie inflacja PCE za grudzień. Konsensus zakłada zarówno spadek deflatora ogółem (do 5,0% r/r z 5,5% r/r w grudniu), jak i jego miary bazowej (do 4,4% r/r z 4,7% r/r), która tradycyjnie jest preferowanym przez Fed wskaźnikiem procesów inflacyjnych. Wobec solidnej konsumpcji w 4q22 zapewne nieco mniej uwagi przyciągną grudniowe dane o wydatkach i dochodach Amerykanów.
Drugi szacunek nastrojów konsumentów wg Uniwersytetu Michigan powinien potwierdzić ich solidną poprawę w styczniu, osiągniętą przy ograniczeniu oczekiwań inflacyjnych.