W kraju czekamy na przedstawienie wyników wyborów po przeliczeniu 100% okręgów. Dotychczasowe wyniki z ponad 99% z grubsza potwierdziły wskazania z exit polli. Czeka nas też kilka danych makro ze świata. Przed południem ZEW z Niemiec. Po południu sprzedaż detaliczna (oczekiwany wzrost o 0,2% m/m) oraz produkcja przemysłowa (oczekiwany wzrost o 0,1% m/m) z USA, obydwa odczyty za wrzesień. W końcówce europejskiej sesji, poznamy również październikowy indeks rynku nieruchomości NAHB zza Atlantyku.
Polska: Jednocyfrowa inflacja bazowa
Tak jak można było szacować po danych GUS, wrześniowa inflacja bazowa spowolniła do 8,4% r/r wobec 10% r/r miesiąc wcześniej. Mowa tutaj rzecz jasna o najpopularniejszej mierze, czyli po wyłączeniu żywności i energii. Spadki w ujęciu rocznym odnotowaliśmy również na pozostałych wskaźnikach. Nie jest to jednak żadnym zaskoczeniem, gdyż działały tutaj w dużej mierze efekty bazowe.
Znacznie ciekawsze jest to, co dzieje się na tzw. impecie wzrostu cen bazowych – odsezonowanych dynamikach miesięcznych. Tak wyliczane cztery wskaźniki inflacji bazowej obniżyły się względem poprzednich miesięcy, co sygnalizować mogłoby mocne hamowanie wzrostu cen. Zaznaczamy jednak, że w znacznym stopniu to efekt jednorazowych czynników, gdzie najbardziej ważyło wprowadzenie darmowych leków dla części społeczeństwa. Gdyby wyłączyć owe czynniki, wówczas impet na cenach bazowych powróciłby w pobliże 0,3-0,4%. To wciąż wartość niezgodna z celem inflacyjnym NBP. Jednocześnie pamiętajmy, że znajdujemy się najpewniej w najniższym punkcie, w cyklu gospodarczym.
Do wartości zgodnych z celem inflacyjnym (ok. 0,2%) wciąż trochę brakuje. W październiku spodziewamy się zatem, że powrócimy z impetem wzrostu cen bazowych w pobliże ostatnich poziomów (tj. 0,4%). Tym samym wykresy pokazujące załamanie inflacji bazowej, powinny ponownie zawrócić.
To co w największym stopniu może przemawiać za utrzymaniem podwyższonej inflacji bazowej, to silny rynek pracy z dwucyfrowym wzrostem płac nominalnych, ale także oczekiwania inflacyjne, które pozostają w dalszym ciągu znacznie powyżej poziomów sprzed pandemii. Można podejrzewać, że społeczeństwo poniekąd nauczyło się żyć z wysoką inflacją. Jeśli tak, wówczas akceptacja kolejnych podwyżek cen może wcale nie być trudna. Wsparciem ku temu, będzie znaczny wzrost realnych dochodów rozporządzalnych w przyszłym roku wśród gospodarstw domowych. Mówimy tutaj nie tylko o płacy minimalnej i wzroście płac samym w sobie, ale też o waloryzacji programu 500+, czy wprowadzeniu na stałe 14 emerytury.
Zobacz także: Wiadomości krajowe: oficjalnych wyników jeszcze nie ma ale zwycięstwo opozycji już pewne
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję