Wczoraj publikowane były lipcowe dane o inflacji CPI i PPI w Chinach. Ceny konsumenckie spadały o 0,3% r/r, a producenckie o 4,4% r/r. Państwo Środka ma zupełnie odmienny problem z inflacją niż gospodarki rozwinięte. Ta nie jest za wysoka, ale niebezpiecznie flirtuje z poziomami deflacyjnymi. To może być jeden z symptomów coraz częściej pojawiających się opinii, że Chiny cierpią na przeinwestowanie w moce produkcyjne i infrastrukturę w odniesieniu do słabego wewnętrznego popytu konsumpcyjnego.
W tym roku spożycie gospodarstw domowych w Chinach jest w fazie ożywienia, ale rozczarowującego co do skali. W kontekście globalnym ujemna PPI w Chinach i sygnały słabości konsumenta to jeden z elementów, który wspiera procesy dezinflacyjne w gospodarkach rozwiniętych. Oczywiście jest też druga strona medalu, a mianowicie słabszy globalny popyt. Wczorajsze dane wpisują się w publikowane wcześniej w tym tygodniu dane o lipcowym bilansie handlowym Chin, które pokazały silniejszy od oczekiwań spadek importu, co wspiera tezę o utrzymującej się słabości popytu wewnętrznego.
Zobacz także: Wiadomości zagraniczne: spodziewany wzrost inflacja CPI w USA – ale bazowa dalej w dół