Nad ranem 6 czerwca Kijów poinformował o wysadzeniu przez wojska rosyjskie tamy w Nowej Kachowce. Zniszczona została przeprawa drogowa przez Dniepr oraz część Kachowskiej Elektrowni Wodnej, co doprowadziło do niekontrolowanego odpływu wody ze Zbiornika Kachowskiego i zalania miejscowości leżących w dolnym biegu rzeki po obu jej brzegach, w tym części Chersonia. W strefie podtopień znajduje się ok. 80 miejscowości, władze rozpoczęły ewakuację ludności cywilnej, a także działania na rzecz dostarczenia na te tereny wody pitnej. Do Dniepru z uszkodzonej elektrowni miało się przedostać 150 ton smarów, istnieje ryzyko przedostania się kolejnych 300 ton. Ukraiński system energetyczny działa stabilnie. Operator elektrowni jądrowych Enerhoatom ocenił sytuację wokół Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej jako „niekrytyczną” – posiada ona własny zbiornik używany do chłodzenia systemów, autonomiczny względem Zbiornika Kachowskiego. Zagrożona podtopieniem jest jednak elektrociepłownia w Chersoniu.
Władze ukraińskie na czele z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim w zdecydowany sposób zareagowały na wysadzenie zapory wodnej w Nowej Kachowce, uznając to działanie za rosyjski akt terroru. Zdaniem doradcy szefa Biura Prezydenta Mychajło Podolaka za detonację ładunków wybuchowych odpowiedzialna była 205. Brygada Strzelców Zmotoryzowanych, która od dłuższego czasu stacjonowała w rejonie Nowej Kachowki. Kijów podkreśla przede wszystkim konsekwencje zniszczenia tamy dla środowiska naturalnego, które mogą objąć basen Morza Czarnego. Według niego w dłuższej perspektywie możliwe jest pojawienie się zagrożenia dla bezpieczeństwa pracy Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej. Kijów zapowiedział odwołanie się do instytucji międzynarodowych w celu pociągnięcia Rosjan do odpowiedzialności. Z kolei rzecznik Kremla odrzucił ukraińskie oskarżenia, twierdząc, że to Ukraińcy dokonali dywersji, której głównym celem miało rzekomo być odcięcie Krymu od dostaw wody.
4 czerwca siły ukraińskie uderzyły na pozycje rosyjskie na południowym odcinku frontu, po obu stronach Wełykiej Nowosiłki, skąd prowadzi najkrótsza droga do okupowanego Mariupola. Uzyskały przejściowe powodzenie, zajmując wieś Nowodariwka w obwodzie zaporoskim, a według części źródeł także Neskuczne w obwodzie donieckim. Kontratakujący Rosjanie mieli odzyskać utracone miejscowości, jednak nie udało im się całkowicie wyprzeć jednostek ukraińskich na wcześniejsze pozycje. Następnego dnia Ukraińcy ponowili natarcie, wypierając agresora z miejscowości Nowodonećke w obwodzie donieckim. Po trwających kilkanaście godzin walkach siły rosyjskie miały odzyskać kontrolę także nad tą miejscowością, obrońcy utrzymali jednak zdobycze terenowe na północ od niej. 5 czerwca jednostki ukraińskie uderzyły również w północno-wschodniej części obwodu donieckiego, atakując w rejonie Gorłówki, Bachmutu i Sołedaru oraz uzyskując niewielkie powodzenie na północny zachód od drugiego z wymienionych miast (w okolicach Berchiwki).
Dowództwo ukraińskie neguje, że rozpoczęło działania ofensywne na styku obwodów donieckiego i zaporoskiego, a doniesienia – zwłaszcza rosyjskiego resortu obrony – o rozpoczęciu kontrofensywy określa mianem celowej dezinformacji. Niemniej o walkach donoszą ukraińskie źródła lokalne, w tym wojskowe, chwalące się odniesionymi sukcesami. W atakach w rejonie Wełykiej Nowosiłki Ukraińcy mieli zaangażować jednostki szczebla batalionu, w tym wchodzące w skład pozostających dotychczas w rezerwie brygad przygotowanych i wyposażonych przez Zachód. Po raz pierwszy potwierdzono użycie w walkach pozyskanego w ostatnich miesiącach ciężkiego uzbrojenia, w tym czołgów Leopard 2. Odmiennie do sytuacji na południu, o której przekazy Kijów objął tajemnicą, wiceminister obrony Hanna Malar i dowódca Wojsk Lądowych generał Ołeksandr Syrski nagłośnili przejście do działań ofensywnych w rejonie Bachmutu, powiadamiając o osiągniętym tam powodzeniu. Według Malar na południowy zachód od tego miasta siły ukraińskie miały wbić się w ugrupowanie przeciwnika na głębokość od 100 do 700 m, a na północny zachód od miasta – w rejonie autostrady M03 do Słowiańska – od 200 do 1600 m. Zgodnie z komunikatami ukraińskiego Sztabu Generalnego stroną atakującą na zachód od Bachmutu mają być także Rosjanie, ich aktywność nadal jest jednak niewielka (3 czerwca w rejonie miasta miało dojść do pięciu starć, a 4 czerwca – do jednego).
Siłom agresora udało się wyprzeć obrońców z kolejnych kwartałów Marjinki i mają już kontrolować ok. 80% obszaru miasta. Do zintensyfikowania rosyjskich ataków doszło po skierowaniu do Marjinki jednostki czeczeńskiego specnazu Achmat. Niejasna pozostaje sytuacja na północny wschód od Kupiańska, gdzie według części źródeł najeźdźcy zdobyli przyczółki po zachodniej stronie rzeki Oskoł. Niepowodzeniem miały się natomiast zakończyć kolejne ataki agresora na pograniczu obwodów charkowskiego i ługańskiego oraz ługańskiego i donieckiego. Znaczący spadek aktywności stron miał nastąpić w rejonie Awdijiwki. Według ukraińskiego Sztabu Generalnego ponownie zaczęła rosnąć łączna liczba starć na wszystkich kierunkach. W komunikatach nie uwzględniono jednak walk na południowym odcinku frontu (w nomenklaturze ukraińskiej kierunki szachtarski i zaporoski), więc łączna ich liczba może być znacznie wyższa.
Rosjanie kontynuują ataki na Kijów i obwód kijowski z wykorzystaniem rakiet i dronów kamikadze. Lokalna administracja wojskowa niezmiennie deklaruje zestrzelenie wszystkich atakujących obiektów, a odnotowane zniszczenia wiąże z upadkiem odłamków. Ukraińskie Dowództwo Sił Powietrznych potwierdziło, że 4 czerwca rosyjskie pociski manewrujące trafiły w lotnisko w pobliżu Kropywnyckiego....