Scenariusz „rynkowy” zakłada, że w zasadzie wszystko już wiadomo. Szczyt jest bez znaczenia, a inflacja spadnie. Z pierwszym stwierdzeniem oczywiście się zgadzamy – szczyt będzie przeźroczysty dla perspektywy polityki pieniężnej w średnim terminie. Biorąc pod uwagę jednak stan rynku i przeszacowanie oczekiwań (także ekonomistów) układanka zrobiła się bardziej skomplikowana.
Zobacz także: Polska polityka fiskalna: finansowanie deficytu w warunkach niższej płynności przedstawia się coraz bardziej ambitnie
Po pierwsze, liczenie szczytu – biorąc pod uwagę zawiłości metodyczne w zakresie uwzględniania limitów i ulg – jest trudne. Ostatnie dwie beznadziejne prognozy inflacyjne tzw. „konsensusu” sugerują, że będzie on korygowany w dół. To przestrzeń do zaskoczeń w górę.
Później faktycznie inflacja może dość szybko spadać na fali dostosowania przede wszystkim cen żywności i na efektach bazy. Inflacja bazowa może jej jednak nie towarzyszyć.
Na koniec wreszcie, dezinflacja żywnościowa i dezinflacja bazy statystycznej szybko zostanie skonsumowana. W końcu roku otwierają się naszym zdaniem ryzyka w górę, tym bardziej że gdzieś po drodze może zobaczymy wycofanie tarczy żywnościowej, zmianę konkurencji na rynku i upadki małych sklepów spożywczych (niskie ceny w dyskontach nie muszą być już wtedy takie niskie i mogą przestać ze sobą walczyć w ramach oligopolu, bo otworzy się pewne pole rynkowe do zagospodarowania).
Nie zapominajmy też o tym, że zaskoczenia in minus w inflacji z końca tego roku tworzą nową bazę statystyczną – tym razem działającą w kierunku wyższej inflacji.
***Materiał pochodzi z raportu mBanku: Scenariusz(e) na 2023 rok, którego pełną zawartość możesz zobaczyć i pobrać klikając w poniższy przycisk: