Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

InnoGene z zawieszonymi notowaniami. Dlaczego GPW nie doceniła "innowacyjności" kontrowersyjnej spółki z NewConnect?

|
selectedselectedselected
InnoGene z zawieszonymi notowaniami. Dlaczego GPW nie doceniła "innowacyjności" kontrowersyjnej spółki z NewConnect? | FXMAG INWESTOR
freepik.com
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Kilkanaście godzin po publikacji długo oczekiwanego raportu finansowego za czwarty kwartał i cały 2020 r. zarząd warszawskiej giełdy zawiesił notowania akcji Inno-Gene. Niewielka spółka notowana na NewConnect wykazała w swoim sprawozdaniu ponad 1500% wzrostu przychodów ze sprzedaży i potężny skok skonsolidowanego zysku netto w ostatnim kwartale zeszłego roku do ponad 4,6 mln złotych. Zarząd warszawskiej giełdy już w poniedziałek opublikował uchwałę, w której zawiesił notowania Inno-Gene, rozpoczynając od dzisiejszej sesji. Powodem były wątpliwości co do tego czy dane publikowane przez spółkę są wiarygodne. Co więcej, to nie pierwsze problemy Inno-Gene z zarządem giełdy, a także z rzetelnością komunikatów, które w wielu przypadkach wydawały się wydmuszkami podbijającymi cenę akcji.

 

Sprawozdanie Inno-Gene nie spodobało się GPW

Grupa Inno-Gene, zajmująca się inwestowaniem w innowacyjne rozwiązania z zakresu biotechnologii, w niedzielę opublikowała sprawozdanie finansowe za czwarty kwartał zeszłego roku. Wykazała w nim imponujący wzrost wyników, szczególnie za ostatni kwartał 2020 r. - przychody ze sprzedaży wyniosły w nim 5,637 mln złotych, wobec niecałych 336 tys. złotych rok wcześniej, co jest wzrostem o 1577%. Równie imponujący jest skonsolidowany zysk netto, który - zgodnie z raportem finansowym - w samym czwartym kwartale wyniósł aż 4,651 mln złotych, podczas gdy rok temu było to zaledwie 130,5 tys. PLN netto. Co więcej, w całym 2019 r. Inno-Gene poniosła prawie 165 tys. złotych skonsolidowanej straty netto, jednocześnie chwaląc się zyskiem 4,8 mln złotych netto w 2020 r. O ile tak znacząca poprawa wyników finansowych była wręcz oczekiwana przez rynek (Inno-Gene była jedną z gorętszych spółek „koronawirusowej hossy”), to ich autentyczność może pozostawiać wiele do życzenia, na co zwróciła uwagę GPW.

Zarząd giełdy w poniedziałkowym komunikacie poinformował o zawieszeniu obrotu akcjami Inno-Gene od wtorku 16 lutego. Spółka ma czterdzieści dni na znalezienie autoryzowanego doradcy, który przeanalizuje  sytuację gospodarczą, majątkową i finansową grupy Inno-Gene oraz jej perspektywy na przyszłość. Wyniki niezależnej analizy mają zostać opublikowane przez spółkę w formie komunikatu ESPI. Wówczas zarząd GPW sprawdzi czy analiza jest kompletna oraz czy została przeprowadzona poprawnie. Jeśli tak będzie, zarząd giełdy wznowi notowania Inno-Gene, informując o tym w osobnej uchwale, która zostanie opublikowana najpóźniej dzień przed jej wejściem w życie. Do tego czasu jednak obrót akcjami spółki na publicznym rynku będzie zawieszony, co oznacza, że akcjonariusze nie mogą sprzedać posiadanych akcji, nie będzie można również ich kupić. Kurs Inno-Gene został zamrożony na cenie zamknięcia z poniedziałkowej sesji - 21,2000 PLN, przy kapitalizacji rynkowej na poziomie niecałych 120 863 mln PLN.

Trudno jednoznacznie stwierdzić co konkretnie wzbudziło podejrzenia zarządu giełdy - być może chodziło o wybrane dane z raportu finansowego, dotyczące rachunku zysków i strat lub przepływów pieniężnych. Możliwe jest również, że GPW nie spodobał się konkretny zapis w sprawozdaniu finansowym Inno-Gene. Mowa o dwóch zdaniach: W ocenie Zarządu Spółki, rzetelne i kompletne przedstawienie aktualnej sytuacji majątkowej i finansowej Spółki nie wymaga uwzględniania w raporcie kwartalnym dodatkowych danych. Przedstawione dane finansowe to wstępne, nieaudytowane wyniki Spółki i Grupy Kapitałowej za IV kwartał 2020 roku. I o ile rzeczywiście raporty kwartalne spółek z NewConnect nie wymagają zatwierdzenia przez audytora, o tyle raport za ostatni kwartał 2020 r. - notabene opublikowany z dwudniowym opóźnieniem, miał bowiem ukazać się już w piątek zeszłego tygodnia - powinien przedstawiać ostateczne wyniki grupy kapitałowej, a nie szacunki, które mogą jeszcze ulec zmianie. I to najprawdopodobniej właśnie zdanie zastrzegające, że wyniki kwartalne nie są ostateczne zadecydowało o interwencji zarządu giełdy. Warto dodać, że zgodnie z harmonogramem kompletne roczne sprawozdanie finansowe Inno-Gene za 2020 r. ma zostać opublikowane 28 maja 2020 r., dwa tygodnie po sprawozdaniu za pierwszy kwartał tego roku.

Reklama

 

Kurs sterowany komunikatami

Zarząd Inno-Gene we wtorek opublikował komunikat, w którym zapewnił, że niezwłocznie zastosuje się do uchwały GPW i powoła autoryzowanego doradcę, który przeprowadzi audyt finansowy spółki. Od tego jak szybko analiza zostanie przekazana do wiadomości publicznej zależy data wznowienia obrotu akcjami Inno-Gene na NewConnect. Co ciekawe, to nie pierwszy w ostatnim czasie przypadek, w którym notowana od 2011 r. spółka wzbudziła podejrzenia GPW. Niewiele ponad dwa tygodnie temu (29 stycznia), zarząd Inno-Gene musiał tłumaczyć się ze swoich wcześniejszych komunikatów, które w zeszłym roku podbijały wycenę spółki. GPW zażądało od spółki publicznych wyjaśnień w kwestii szumnie ogłaszanych w zeszłym roku umów sprzedażowych. Okazało się, że - cytując treść komunikatu - wartość zrealizowanych umów w których Emitent informował w raportach ESPI (…) na chwilę obecną jeszcze nie osiągnęła żadnej wartości. Trzy istotne umowy jak dotąd nie przyniosły żadnych przychodów, z czego jedna najprawdopodobniej już nie przyniesie, gdyż termin jej obowiązywania minął. Mowa zamówieniach, które otrzymała spółka zależna Inno-Gene: Centrum Badań DNA. Pierwsze z nich zostało ujawnione przez Inno-Gene 28 września zeszłego roku (ESPI 41/2020) i dotyczyło zamówienia przez indyjską spółkę BI Biotech India Private Limited 250 tys. sztuk szybkich testów RT-LAMP na SARS-CoV-2. Zgodnie z komunikatem, pierwsze 5 tys. testów miało zostać dostarczone w październiku zeszłego roku, a pozostała część do końca 2020 r. Jak można było dowiedzieć się ze styczniowego komunikatu indyjska spółka „pomimo złożenia zamówienia nie otrzymała jeszcze zamówionego towaru”. W dniu publikacji wrześniowego komunikatu przez Inno-Gene akcje spółki zyskały ponad 36%, rosnąc z 33 do 45 PLN, w kolejnych dniach kontynuując ruch wzrostowy. Historyczny szczyt notowań został wyznaczony na sesji 9 października, gdy akcje Inno-Gene przez krótki czas były wyceniane na 98,8000 PLN, co było reakcją na plany współpracy przy polskiej szczepionce na Covid-19. Wówczas kapitalizacja grupy wyniosła ponad pół miliarda złotych (563 266 802,80 PLN). 29 października Inno-Gene opublikowała informację o kolejnej umowie, jaką Centrum Badań DNA zawarła z polską spółką LeanTrix. Tym razem umowa dotyczyła dystrybucji do 200 tys. szybkich testów na koronawirusa w Polsce i za granicą. Finalnie jednak okazało się, że umowa nie dojdzie do skutku, ponieważ „spółka LeanTrix nie złożyła żadnego zamówienia i zakończył się termin obowiązywania umowy”. Inno-Gene nie była jednak łaskawa poinformować o tym swoich akcjonariuszy, a powinna - skoro bowiem zarząd uznał, że informacja ze względu na wartość umowy jest na tyle istotna, by ogłosić ją w raporcie bieżącym ESPI (48/2020), to zgodnie z europejskim rozporządzeniem MAR powinna również wypuścić komunikat aktualizujący, informujący akcjonariuszy, że do realizacji zamówienia jednak nie dojdzie. I to niezwłocznie po wygaśnięciu terminu jej obowiązywania. Dowiedzieliśmy się o tym jednak dopiero pod koniec stycznia, gdy Inno-Gene pod naciskiem GPW opublikowało wspomniany wcześniej raport aktualizujący informacje o zamówieniach. Informacja o trzecim niedoszłym zamówieniu została ujawniona niecały miesiąc później, 4 listopada zeszłego roku (ESPI 50/2020). Również dotyczyła ona szybkich testów na koronawirusa RT-LAMP - zgodnie z jej zapisami, brytyjska spółka London Europe Group Ltd miała zająć się dystrybucją i promocją testów oferowanych przez Centrum Badań DNA na terenie Wielkiej Brytanii i Irlandii. Miały one trafić głównie na lotniska i posłużyć do szybkiego badania pasażerów. W swoim komunikacie Inno-Gene zwracało uwagę na to, że prognozowana wartość umowy to ponad 50 mln złotych. Mimo tego, że akcje spółki były wówczas wyceniane już bardzo wysoko, reakcja akcjonariuszy na raport była optymistyczna - notowania Inno-Gene wzrosły o ponad 5% (z 80,6000 PLN do 84,8000 PLN), w szczytowym momencie zyskując nawet niecałe 20%. Jak okazało się później, brytyjska spółka jak dotąd (do końca stycznia) nie złożyła jeszcze zamówienia, gdyż prowadzi konsultacje z rządową agencją w kwestii dopuszczenia testów do obrotu. Nie wiadomo więc kiedy i czy w ogóle wspomniana umowa dojdzie do skutku.

W styczniowym komunikacie (ESPI 6/2021) spółka tłumaczyła się tym, że opoźnienia w realizacji zamówień były spowodowane nadmiernym popytem i przedłużającym się czasem produkcji u podwykonawcy, jednocześnie zapewniając, że zapowiedziane zamówienia zostaną sfinalizowane w 2021 r. To jednak nie przekonało akcjonariuszy, z których spora część kupiła akcje Inno-Gene właśnie z powodu wyżej wymienionych zamówień, które miały zostać ujęte w wyniku finansowym za zeszły rok. W dniu publikacji opisywanego komunikatu (29 stycznia) akcje Inno-Gene spadły o niemal 24%, z 27,3000 PLN do 20,8000 PLN.

URL Artykułu

 

Kto kogo straszy KNF-em?

Warto dodać, że Inno-Gene niechętnie dzieliło się informacjami na temat postępów w realizacji ogłaszanych wcześniej umów. To nie spodobało się jednej z akcjonariuszek spółki, która w grudniu zeszłego roku poprosiła zarząd o odniesienie się do publikowanych wcześniej raportów i informacji przekazywanych w wywiadach, które swego czasu przedstawiciele Inno-Gene chętnie udzielali branżowym mediom. Zapytanie dotyczyło liczby produkowanych testów, zawartych umów, otrzymanych zamówień czy przeprowadzanych badań. Spółka zignorowała pytania akcjonariuszki, która w odpowiedzi na brak informacji pod koniec grudnia złożyła zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa i powiadomiła Komisję Nadzoru Finansowego, podejrzewając zarząd Inno-Gene o naruszenie rozporządzenia MAR. Prawdopodobnie to właśnie sygnały o potencjalnych nieprawidłowościach przyczyniły się do tego, że zarząd GPW wymusił na Inno-Gene to, czego nie udało się osiągnąć akcjonariuszom mniejszościowym - informacji na temat stanu realizacji ogłaszanych wcześniej umów, które miały charakter cenotwórczy dla spółki.

Reklama

Dziennikarski obowiązek każe wspomnieć również o tym, że Inno-Gene już wycofywało się ze swoich wcześniejszych planów - 6 października Grupa poinformowała o planach współfinansowania prac nad polską szczepionką na Covid-10, tworzoną przez spółkę COVIDVAX, co wówczas wyprowadziło notowania Inno-Gene na historyczne szczyty. Niewiele ponad 2 miesiące później, 9 grudnia Inno-Gene poinformowało o rozwiązaniu umowy współpracy z powodu wejścia na rynek trzech komercyjnych szczepionek, mimo że kilka tygodni wcześniej prezes spółki zapewniał, że… szczepionki globalnych koncernów nie są zagrożeniem dla preparatu nad którym pracuje powołana w czerwcu zeszłego roku spółka COVIDVAX, z kapitałem zakładowym 5 tys. PLN.

Nie sposób zapomnieć również o wizerunkowym blamażu Inno-Gene z początku listopada, kiedy spółka zgłosiła do KNF analityka East Value Adriana Kowollika, który był autorem rekomendacji „Sprzedaj” dla Inno-Gene. Wskazywał on, że ówczesny kurs akcji (ok. 70 PLN) jest zawyżony o ok. 90%, co wg zarządu działa na niekorzyść spółki. Sam analityk miał wcześniej oferować spółce sporządzenie komercyjnej analizy na zamówienie, co jednak spotkało się z odmową Inno-Gene. Wg zarządu spółki, wpłynęło to na tak negatywną rekomendację.

URL Artykułu

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Darek Dziduch

Darek Dziduch

Redaktor portalu FXMAG i wydawca magazynu Inwestor. Nagrywa na YouTube materiały edukacyjne, poruszając tematy związane przede wszystkim z inwestycjami, finansami osobistymi i gospodarką.

Obserwuj autoraTwitter


Reklama
Reklama