Po względnie pustym w kontekście publikacji danych poniedziałku (wyjątkiem były dane Ifo z Niemiec) wtorek otwieramy właściwie dopiero po południu danymi ze Stanów (przemysł i rynek nieruchomości). O 14:00 warto będzie także zwrócić uwagę na decyzję MNB o poziomie stóp procentowych (oczekiwana podwyżka o 1 p.p.). Tak jak wczoraj będą występowali dziś bankierzy centralni z Fed (Powell, Bullard, Evans) i EBC (Guindos, Panetta, Villeroy, Centeno)
Niepokojów na rynku ciąg dalszy
W poniedziałek na czerwono ponownie świeciły ceny akcji, jak i obligacji. Powód „kopiujwklej” z piątku: środowa decyzja FOMC. Amerykańska krzywa UST podniosła się wyraźnie do góry o 10, 19 i 9 pb. do odpowiednio 4,32% (2Y), 3,89% (10Y) i 3,70% (30Y). Złe nastroje na rynku miały w tle jastrzębią wypowiedz Susan Collins z Boston Fed oraz słabe wyniki aukcji UST 2-letnich papierów. Rentowność na aukcji okazała się istotnie wyższa od handlu przedemisyjnego, a udział inwestorów pośrednich (proxy popytu zagranicy) spadł znacząco w porównaniu do analogicznej aukcji miesiąc temu. Co ciekawe, przecenom stałokuponowych obligacji towarzyszyły spadki wycen oczekiwań inflacyjnych w pięcio- i dziesięcioletnich syntetycznych kontraktach breakeven inflation rates.
Nie inaczej było w Europie, gdzie rentowność podniosła się śr. o 9 pb. na całej długości krzywej. Nie brakowało akcentów lokalnych po wynikach wyborczych we Włoszech, których ruch na obligacjach wyróżniał się na tle pozostałych państw członkowskich (śr. +17 pb.). Natomiast krzywa niemiecka przesunęła się o +6, +5 i -1 pb. do odpowiednio 1,94% (2Y), 2,09% (10Y) i 1,92% (30Y), pomniejszając dalej nachylenie niemieckiej krzywej. W tym czasie w Europarlamencie wypowiadała się prezes EBC Christine Lagarde, która podobnie jak na ostatniej konferencji EBC zasugerowała, że organicznie sumy bilansowej nastąpi po przywróceniu „normlanego” poziomu stóp. W tle został opublikowany indeks Ifo dla niemieckiej gospodarki za wrzesień. Wskazał na dalsze pogorszenie oczekiwań niemieckich przedsiębiorców, porównywalne z tymi, jakie widzieliśmy w 2020 roku w pierwszej fali pandemii. Pozornie: kusi nas interpretacja, że gorzej już być nie może i za jakiś czas będzie można spodziewać się poprawy nastrojów.
W poniedziałek spadki indeksów giełdowych były już istotnie mniejsze niż w piątek. Dodatkowo część z nich (niestety nie WIG20) znajduje się na istotnym wsparciu i nawet zanotowała niekrótki dolny knot świecy wczoraj. W związku z tym sądzimy, że szanse na odbicie cen aktywów są dziś większe niż wczoraj. Dziś od rana obserwujemy korekty po wczorajszych zniżkach na rykach akcji, podobnie zachowują się ceny obligacji. Sądzimy, że zaplanowane na dziś do publikacje dane z ryku nieruchomości w USA, mają szansę stać się dobrym pretekstem do poprawy wycen długu, choć niekoniecznie będą je w tym wspomagać informacje z amerykańskiego przemysłu oraz o nastrojach konsumentów.