Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Obalamy Bitcoinowy mit – efekt stycznia nie istnieje

|
selectedselectedselected
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Za nami bardzo nieudany styczeń dla Bitcoina i całego rynku kryptowalut. Po tym okresie chcieliśmy sprawdzić, czy pierwszy miesiąc roku jest, jak uważają niektórzy, niekorzystnym okresem dla najpopularniejszej z walut cyfrowych. Statystyki z ostatnich lat jasno pokazują, że efekt stycznia na rynku kryptowalut jest mitem.

 

Anomalie kalendarzowe

Efekt stycznia na rynku kryptowalut stanowi analogię do anomalii, która występuje na rynku akcji. Efekt stycznia na rynku akcyjnym jest nieefektywnością, która ma objawiać się w wyższych stopach zwrotu w styczniu niż w przypadku innych miesięcy, szczególnie w porównaniu do grudnia. Dla inwestorów wystąpienie efektu stycznia na rynku akcyjnym jest więc czymś pozytywnym.

Efekty stycznia na giełdach ma swoje merytoryczne uzasadnienie. Wiąże się z działaniami, jaki inwestorzy instytucjonalni podejmują na przełomie roku. Pod koniec roku ta grupa inwestorów często zamyka część stratnych pozycji, by obniżyć wypracowane w ciągu roku zyski. Jest to zabieg techniczny, wykonywany na potrzeby optymalizacji podatkowej. Sprawia on, że koniec roku często kojarzony jest ze spadkami na giełdach. Z kolei na początku kolejnego roku sprzedane walory są na powrót odkupywane, co przyczynia się do powstania efektu stycznia. Czy efekt ten rzeczywiście ma miejsce? Kwestia ta pozostaje tematem sporów pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami teorii rynków efektywnych.

Reklama

 

Teoria rynków efektywnych zakłada, że wszelkie dostępne informacje (zarówno te fundamentalne, jak i te dotyczące przeszłego zachowania ceny) są w pełni zdyskontowane na rynku. Cena natychmiastowo dostosowuje się do nowych informacji, a z racji tego, że te pojawiają się losowo, to również i proces kształtowania cen jest procesem losowym. Anomalie kalendarzowe, takie jak np. efekt stycznia, rajd św. Mikołaja, efekt poniedziałku itp. są niezgodne z teorią rynków efektywnych, gdyż gdyby faktycznie występowały, to uczestnicy rynku, posiadając tę wiedzę, zdyskontowali by ją wcześniej (np. dokonali zakupu w oczekiwaniu na styczniowe wzrosty, lub sprzedaży w oczekiwaniu na grudniowe spadki). To sprawiłoby, że w rzeczywistości efekt zostałby rozmyty.

 

Bitcoinowy efekt stycznia

W przypadku Bitcoina, uczestnicy rynku kryptowalut dopatrzyli się prawidłowości, na podstawie których uznali, że również tutaj pojawia się styczniowa anomalia kalendarzowa. Ma ona jednak charakter odwrotny do tej, którą obserwuje się na rynku akcji (co sprawia, że merytoryczne argumenty przytoczone dla rynku akcyjnego nie mają tutaj prawa bytu). Bitcoinowy efekt stycznia jest pojęciem, który wykształcił się w środowisku kryptowalut i trudno przytoczyć tutaj konkretny sposób w jaki miałby być definiowany. Kryptoinwestorzy zauważyli, że na przestrzeni ostatnich lat w styczniu obserwowane były spadki i wyraźne odwrócenie. Z pewnością nie można jednak w ten sposób obiektywnie zdefiniować powtarzającej się tendencji. Spadki na rynkach obserwujemy przecież w każdym miesiącu i w każdym miesiącu możemy zidentyfikować lokalne dołki (i szczyty). W niektórych są one większe, a w innych mniejsze. Prześledźmy kilka tez, które mogłyby służyć do opisania efektu stycznia i sprawdźmy, czy statystycznie mają one jakikolwiek sens. Od razu należy przy tym zaznaczyć, że rynek kryptowalut jest zdecydowanie zbyt młody, by można było z dużą dozą pewności stwierdzić, że występują na nim jakiekolwiek prawidłowości. Wiąże się to z małą próbą danych, jaka w tym momencie jest dostępna.

 

Roczne minima w styczniu?

Reklama

Charakterystyczną cechą ostatnich trzech lat (od 2015 roku) było to, że styczniowe dołki stanowiły roczne minima – po styczniowym odbiciu rynek już nigdy nie wracał do tych poziomów. Przykłady z tych lat przytaczane były często przez zwolenników teorii styczniowych spadków. To prawdopodobnie one przyczyniły się do narodzenia hipotezy spadkowego stycznia.

Tutaj pojawia się jednak problem związany z tym, że ostatnie 3 lata nie są okresem reprezentatywnym i zdefiniowanie efektu stycznia jako ustanowienie rocznego minimum nie ma tutaj najmniejszego sensu. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta – jeśli w trakcie całego roku obserwujemy nieprzerwany trend wzrostowy (jak na przestrzeni ostatnich 3 lat na rynku Bitcoina) to roczne dołki muszą być ustanawiane w pierwszym miesiącu roku. Jeśli wrócimy do roku 2014, który wiązał się z nieprzerwanym trendem spadkowym, to wtedy styczniowe szczyty stanowiły maksima dla całego roku, a sam styczeń był jednym z najlepszych miesięcy. Doszukiwanie się prawidłowości w krótkim okresie jest domeną graczy, którzy ulegają tzw. paradoksowi hazardzisty.

 

Styczniowe spadki

Skoro zdefiniowanie efektu stycznia jako miesiąca z rocznym minimum nie ma sensu, to sprawdźmy, czy miesiąc ten wyróżnia się negatywnie na tle innych pod względem stopy zwrotu i parametrów związanych ze spadkami ceny. Analizować będziemy dane miesięczne z okresu sierpień 2010 – styczeń 2018 (dane pochodzą z serwisu stooq.pl, więc nie zawierają cen notowanych w soboty i niedziele, co nie powinno jednak wpłynąć na przeciętne wyniki). W przyjętym przedziale danych mamy 7 obserwacji dla każdego z miesięcy od lutego do lipca i 8 obserwacji dla każdego z pozostałych miesięcy.

W pierwszej kolejności sprawdźmy ile razy dany miesiąc okazał spadkowy (cena otwarcia była wyższa niż cena zamknięcia). W styczniu takich sytuacji było 4 (na 8). Podobnie pod tym względem wypada wrzesień (4/8). Jednak mamy dwa miesiące, które wypadają pod tym względem gorzej. Aż pięciokrotnie spadkowym miesiącem okazał się marzec (na 7 obserwacji) i sierpień (na 8 obserwacji).

Reklama

 

Jeśli weźmiemy pod uwagę średnie stopy zwrotu dla poszczególnych miesięcy, to średnia arytmetyczna stopa zwrotu w styczniu wynosi 8,34%. Jest ona dużo niższa niż w najlepszym miesiącu, którym jest listopad (68,41%) i niższa niż średnia na poziomie niespełna 24%. Od średniej gorzej wypada jednak aż 8 miesięcy, a słabiej od stycznia wypadają tutaj 3 z nich – lipiec (+6,82%), sierpień (+2,51%) i wrzesień (-4,92%).

Średnia arytmetyczna w przypadku stopy zwrotu ma swoje wady, więc zamieńmy ją na wskaźnik skumulowanej miesięcznej stopy wzrostu. Wskaźnik ten opisany został w artykule pt. CAGR%, czyli jak oceniać swoje zyski. Według skumulowanej miesięcznej stopy, styczeń również nie jest najgorszym miesiącem, mogąc pochwalić się dodatnim wynikiem na poziomie 3,69%. Słabiej wypada sierpień (-1,50%) i wrzesień (-6,55%). Niewiele lepiej od stycznia wypada lipiec (5,51%) i marzec (7,39%).

Alternatywnie, możemy jeszcze wziąć pod uwagę miesięczne obsunięcia ceny, definiowane jako największy spadek w miesiącu względem ceny otwarcia. W tym przypadku, średnia dla stycznia to 17,34%, przy najmniejszym obsunięciu w czerwcu (7,22%) i średnim obsunięciu na poziomie niewiele ponad 14%. W tym przypadku styczeń jest już bliższy bycia najgorszym miesiącem, ale słabiej wypada sierpień, dla którego przeciętne miesięczne obsunięcie wyniosło 20,19%. Blisko styczniowego wyniku są przy tym cztery inne miesiące, dla których średnie obsunięcie okazało się większe niż 16% - są to kwiecień, lipiec, wrzesień i październik.

 

Reklama

efekt styczniaefekt stycznia

 

Spróbujmy jeszcze sprawdzić jak poszczególne miesiące prezentują się pod względem liczby spadkowych sesji (rozumianych jako dzień z zamknięciem poniżej ceny otwarcia – bez uwzględnienia sobót i niedziel). W przypadku stycznia takich dni jest średnio 9,38 w każdym roku – a więc niewiele mniej niż połowa sesji. Mamy jednak aż 4 miesiące, które pod tym względem wypadają słabiej. Najwięcej spadkowych sesji przypada średnio na sierpień (11,50). Gorzej od stycznia wypadają także lipiec (10,86), marzec (10,14) i wrzesień (9,75). Najmniej spadkowych sesji przypada średnio na kwiecień (7,86).

 

efekt styczniaefekt stycznia

Reklama

 

Efekt sierpnia / efekt wakacji

Powyższe statystyki nie pozwalają stwierdzić, by styczeń wyróżniał się wyraźnie negatywnie na tle innych miesięcy pod względem spadków. Można powiedzieć, że jest on nieco słabszym miesiącem niż przeciętny, ale nie jest to na tyle duża różnica, by na podstawie tak małej próby danych mówić o jakiejkolwiek tendencji. Jeśli już mielibyśmy wskazać jakiś okres w ciągu roku, który dla Bitcoina wypada szczególnie negatywnie, to jest to czas wakacji. W przypadku większości powyższych zestawień najgorszym miesiącem był sierpień – ten miesiąc, wraz z wrześniem, na tle pozostałych wypada zdecydowanie gorzej. Oczywiście, należy tutaj wziąć poprawkę na małą próbę danych, ale jeśli już mielibyśmy mówić o występowaniu efektu kalendarzowego na rynku Bitcoina, to powiedzielibyśmy raczej o efekcie sierpnia lub efekcie wakacji (słabsze wyniki przypadają na okres lipiec-wrzesień). Czy mają one jakieś merytoryczne wytłumaczenie? Można spekulować, że wpływ na to ma fakt, że rynek kryptowalut jest rynkiem zupełnie zdominowanym przez nieprofesjonalny kapitał i w okresie wakacji, fani walut cyfrowych skupiają się jednak na odpoczynku. To sprawia, że mają oni mniej czasu i pieniędzy (wyjazdy wakacyjne), by inwestować w kryptowaluty.

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Jakub Wilk

Jakub Wilk

Redaktor portalu FXMAG. Zwolennik łączenia analizy technicznej i fundamentalnej, ze szczególnym uwzględnieniem polityki banków centralnych. Pasjonat rynku metali szlachetnych.


Reklama
Reklama