EOS nie może uznać czerwcowego debiutu i inauguracji własnej sieci blockchain za w pełni udane. Mimo, że skomplikowana operacja przejścia na autorską sieć - choć nie bez przeszkód - powiodła się, to projekt ma spore problemy wizerunkowe związane ze strukturą sieci i jej modelem zarządzania, które stawiają pod znakiem zapytania rzeczywistą decentralizacje platformy EOS.
Blokada kont jak.. w banku
Na początku warto wyjaśnić jak wygląda model działania sieci EOS. Jest ona oparta jest na algorytmie konsensusu Delegated Proof of Stake (DPoS), co oznacza że nie ma w niej minerów (górników), a transakcje potwierdzają i dodają do kolejnych bloków delegaci, w EOS nazwani Producentami Bloków (BP). Zostali oni wybrani w liczbie 21 przez posiadaczy tokenów w ramach głosowania (moc głosu jest proporcjonalna do liczby posiadanych tokenów). Warto dodać, że obecnie jedynie 27% posiadaczy EOS oddało głos na swoich delegatów, a sam start sieci uzależniony był od uzyskania minimum 15% głosów, co nie odbyło się bez problemów i opóźnień.
Na platformie istnieje podmiot pełniący funkcję sądu arbitrażowego o nazwie EOS Core Arbitration Forum (ECAF), który ma za zadanie rozwiązywać spory i rozstrzygać konflikty w społeczności.
Czytaj także: EOS finalnie ruszył ze swoim własnym blockchainem. Zebrano ponad 15% głosów
![EOS finalnie ruszył ze swoim własnym blockchainem. Zebrano ponad 15% głosów](https://www.fxmag.pl/images/cache/article_square_filter/images/articles/eos-finalnie-ruszyl-ze-swoim-wlasnym-blockchainem-zebrano-ponad-15-glosow.jpg)
Aktualni Producenci Bloków sieci EOS
W piątek 22 czerwca ECAF wydał dokument „Emergency Measure of Protection Order” (Awaryjne postępowanie w celu zapewnienia bezpieczeństwa), w którym poinformował Producentów Bloków o konieczności odmowy akceptacji transakcji od 27 adresów portfeli w sieci EOS, do momentu wydania dalszych instrukcji. Jest to równoznaczne z zamrożeniem wymienionych kont i środków. W dokumencie początkowo nie podano żadnych szczegółów uzasadniających decyzję. Później argumentowano ją podejrzeniem udziału zamrożonych kont w oszustwach oraz naruszeniem zasad sieci. W komunikacie można przeczytać, że zamrożone adresy:
- mogły zostać zhackowane i prawowici właściciele nie mają do nich dostępu
- są zagrożone utratą środków ze strony osób trzecich
- zostały już pozbawione środków bez woli ich właściciela
Dokument wydany przez ECAF
Jeden z poszkodowanych użytkowników sieci, który stracił środki w liczbie 13 tys. tokenów EOS nie wie w jaki sposób hakerzy weszli w posiadanie jego klucza prywatnego. Skradzione tokeny zostały następnie przesłane dwukrotnie - z pierwszego adresu hakerów na drugi. Wszystkie trzy konta, łącznie z adresem poszkodowanego, zostały wpisane na listę ECAF.
Okradziony właściciel tokenów udowodnił, że należą one do niego za pomocą adresu Ethereum, z którego rejestrował środki przed migracją sieci EOS na mainnet, a także uwierzytelniając się prawem jazdy jako dokumentem tożsamości udostępnionym arbitrowi.
To nie pierwszy przypadek zamrażania kont EOS, gdyż zaledwie kilka dni wcześniej, w niedzielę 17 czerwca (dzień po awaryjnym wstrzymaniu pracy całej sieci), Producenci Bloków podjęli arbitralną decyzję o zamrożeniu 7 adresów portfeli podejrzanych o wyłudzenie środków podczas migracji z blockchaina Ethereum. Dokonali tego bez zgody sądu arbitrażowego ECAF, gdyż ten rzekomo nie miał wówczas mocy do podejmowania takich decyzji.
Jeden z głównych Producentów Bloków - EOS New York - wydał oświadczenie, w którym poinformował o tym, że niechętnie wspiera blokadę wspomnianych wcześniej adresów i że nie będzie podejmować tak nadzwyczajnych kroków w przyszłości. Dzień później (18 czerwca) ECAF wydał oświadczenie legitymizujące wcześniejszą decyzję Producentów Bloków o zamrożeniu 7 adresów.
Decentralizacja wg EOS
Decyzja o zamrożeniu adresów portfeli w sieci wywołała skrajne reakcje. Zwolennicy obecnego modelu zarządzania na platformie EOS twierdzą, że dzięki takim rozwiązaniom wyeliminowane zostaną największe bolączki związane z bezpieczeństwem walut cyfrowych, gdyż nie będzie możliwości dokonania kradzieży, czy wyłudzenia tokenów. W przyszłości również środki z nielegalnych źródeł mogą być zamrażane, co potencjalnie może przyciągnąć na platformę podmioty wymagające procedur uwierzytelniających.
Jeden z posiadaczy EOSów posunął się dalej, publikując na portalu Steemit swój klucz prywatny, dający dostęp do portfela z 5 tokenami EOS. Twierdzi on, że model zarządzania siecią jest tak skuteczny i na tyle bezpieczny, że nawet jeśli ktoś przejmie jego środki, to on i tak ich nie straci, gdyż adresy na które zostaną przesłane skradzione środki zostaną zamrożone. Warto dodać, że na wskazanym portfelu wciąż znajdują się wszystkie środki.
Warto jednak zastanowić się, co stanie się gdy, sieć rozrośnie się do zakładanych przez twórców rozmiarów - gdy przepustowość będzie wynosiła 15 tys. transakcji na sekundę, a na platformie EOS będą funkcjonować tysiące zdecentralizowanych aplikacji (DApps). Czy takie rozwiązanie kontroli i blokowania adresów na wniosek ECAF jest w jakikolwiek sposób skalowalne? Wątpliwym jest czy nie będzie dochodziło do potężnych opóźnień w reakcji Producentów Bloków, a także do wielu pomyłek i nadużyć.
Co więcej, taki rodzaj kontroli sieci jest ideowym zaprzeczeniem purystycznej decentralizacji (znanej m.in. z bitcoina), gdyż marginalizuje on rolę odpowiedzialności użytkowników. Pełna decentralizacja jest tożsama ze świadomością utraty środków w przypadku zagubienia kluczy prywatnych lub niedochowania środków bezpieczeństwa, skutkujących kradzieżą.
Jak zademonstrował jeden z użytkowników, w sieci EOS nawet upublicznienie klucza prywatnego nie musi być tożsame z utratą środków. A takie zasady mogą doprowadzić nawet do ignorowania podstawowych zasad bezpieczeństwa przez społeczność, co nigdy nie jest korzystna tendencją. W tym momencie wizja rowzoju EOS zbliża go do bardziej zcentralizowanych projektów otwartoźródłowych, takich jak np. Ripple (XRP)
Przeciwnicy modelu funkcjonowania sieci EOS twierdzą, że nie jest ona zdecentralizowana i sprzeciwia się własnemu hasłu „Decentralize Everything” oraz podstawowym założeniom blockchain, jakimi są nieodwracalność i brak zewnętrznej kontroli. Co więcej, możliwość zamrażania kont może w przyszłości dać ogromne pole do nadużyć i w skrajnych przypadkach być wykorzystywane pod naciskiem np. konkretnych organów rządowych. Innymi słowy, krytycy twierdzą, że EOS planuje budowę ekosystemu na tych samych zasadach, od których stronią zwolennicy decentralizacji i braku kontroli.
Również sam sposób komunikowania się sądu arbitrażowego ECAF z Producentami Bloków jest dość dyskusyjny, gdyż dokument został udostępniony w formie zeskanowanego pliku PDF, który rozsyłany był pomiędzy przedstawicielami Producentów Bloków za pośrednictwem komunikatora Telegram, bez jakiegokolwiek uwierzytelnienia, co daje spore pole do fałszerstw.
Konstytucja blockchain
EOS jest także pierwszą platformą, która posiada własną konstytucję, której akceptacja jest równoznaczna z posiadaniem tokenów EOS. Dwudziestojednopunktowy dokument zawiera wiele kontrowersyjnych założeń, jednak jednym z najbardziej wątpliwych jest jej 17. punkt, zatytułowany „Wygaśnięcie kontraktu”, na mocy którego po trzech latach braku aktywności danego adresu w sieci, może on zostać usunięty, a znajdujące się na nim środki wystawione na aukcję, która rozdysponuje je pomiędzy aktywnych użytkowników.
Szukasz miejsca gdzie swobodnie możesz dyskutować o kryptowalutach, bitocoinie, tokenach oraz ICO?