Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Dorota Sierakowska

Gościem Dawida Augustyna jest Dorota Sierakowska, analityczka surowcowa DM BOŚ i autorka książki Świat Surowców. Rozmowa dotyczy konfliktu pomiędzy USA a Iranem, jego wpływu na ceny ropy naftowej oraz złota, a także możliwych scenariuszy dalszych wydarzeń na Bliskim Wschodzie.

 

Jak ostatnie doniesienia na froncie konfliktu pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Iranem będą w dłuższym terminie wpływały na notowania ropy naftowej?

Reklama

Jeżeli chodzi o sam Iran, to jest to bardzo istotny kraj, zarówno pod względem globalnych zasobów tego surowca, jak i pod kątem produkcji, choć obecnie być może bardziej potencjalnej niż realnej. Wydobycie ropy w Iranie zostało w ostatnim czasie dość mocno stłumione przez amerykańskie sankcje gospodarcze, a także europejskie i o tym warto pamiętać.

Mimo tego, Iran wciąż pozostaje w centrum uwagi na Bliskim Wschodzie, jeśli chodzi o ropę naftową.

Z pewnością relacje Iranu ze Stanami Zjednoczonymi będą bardzo ważne dla notowań ropy naftowej. Sądzę, że sytuacja i relacje pomiędzy oboma krajami mogą być niejasne przez dłuższy czas. To, że amerykańsko-irańskie stosunki nie układają się najlepiej wiemy już od dawna. Tak naprawdę Stany Zjednoczone i Iran zerwały stosunki dyplomatyczne już pod koniec lat 70. XX wieku.

 

Chociaż do ataku na amerykańskie bazy wojskowe nie doszło już dawno…

Reklama

Dokładnie. W ostatnim czasie możemy zaobserwować zaostrzenie tego konfliktu, ale warto pamiętać, że to obecny prezydent USA Donald Trump wykazywał wiele chęci do eskalacji konfliktów z innymi krajami. Jako koronny przykład można podać wojnę handlową z Chinami, czy zaognienie konfliktu z Koreą Północną, który jednak później został stłumiony. Na początku tego roku mieliśmy chwilowy wystrzał notowań ropy naftowej właśnie ze względu na amerykańskie ataki, w których zginął ważny irański generał Ghasem Solejmani, a także ataki odwetowe na amerykańskie bazy wojskowe, natomiast obecnie oba kraje bardzo złagodziły swoją retorykę i zadeklarowały, że nie dążą do eskalacji konfliktu i otwartych starć wojennych. Tak więc z jednej strony dostrzegamy napięcia polityczne i wzajemne tarcia, z czym oba kraje wcale się nie kryją, natomiast z drugiej strony doskonale widać to, że zarówno USA, jak i Iran zdają sobie sprawę z tego, że eskalacja konfliktu na Bliskim Wschodzie doprowadziłaby do ogromnej destabilizacji, która niekoniecznie byłaby korzystna dla któregokolwiek z tych krajów.

Dlatego też uważam, że ten konflikt może mieć swoje bardziej wyraziste akcenty, które jednak nie będą prowadzić pełnej eskalacji konfliktu i szerszych działań zbrojnych.

 

Czyli bardziej powinniśmy liczyć na sankcje gospodarcze?

Na razie wydaje się, że tak. Oczywiście dopiero zobaczymy co wydarzy się w najbliższych tygodniach, czy też miesiącach. Oczywiście należy pamiętać, że Donald Trump gra w swoją grę, mamy bowiem rok wyborczy w Stanach Zjednoczonych. I właśnie to będzie w największym stopniu na to jaką politykę zagraniczną przyjmą USA. Jak wiadomo, sam Donald Trump bywa dość nieprzewidywalny. Jedno jest pewne w tych niepewnych czasach - jeżeli ta niejasna sytuacja na Bliskim Wschodzie będzie się utrzymywać, i nie mówię tu wyłącznie o eskalacji konfliktu, to notowania ropy naftowej będą miały ograniczony potencjał spadkowy. To znaczy, że ta niepewność dotycząca Iranu będzie podtrzymywać cenę baryłki ropy. I to jest kluczowa informacja dla inwestorów.

Reklama

Oczywiście, jeżeli nie dojdzie do jakiejś większej eskalacji konfliktu, to nie ma co liczyć na to, że baryłka ropy naftowej wystrzeli do tych symbolicznych 100 dolarów. Tego bym się nie spodziewała, z zastrzeżeniem że nie dojdzie do jakiegoś większego konfliktu zbrojnego, a na to w najbliższym czasie się nie zanosi.

 

Czy Donald Trump tym ruchem zapewnił sobie reelekcję w nadchodzących wyborach?

Jeżeli Trump gra pod to, aby zjednoczyć naród przeciwko jednemu wrogowi, to być może jest na to jeszcze za wcześnie, ponieważ do wyborów prezydenckich jest jeszcze sporo czasu.  Uderzenie w tym momencie, czy też późniejsze zaangażowanie amerykańskich żołnierzy w działania zbrojne i potencjalna śmierć w walce mogłyby zadziałać negatywnie na poparcie dla Donalda Trumpa. Dlatego też sądzę, że być może Trump szykuje jakąś kolejną fazę konfliktu, ale jeszcze nie teraz i obecne ruchy to w pewnym stopniu było takie wybadanie terenu. To, jaką strategię ma Donald Trump pewnie wie tylko on sam i jego najbliżsi współpracownicy, natomiast myślę że ostatnie decyzje były próbą zbadania tego jak społeczeństwo amerykańskie zareaguje na ten ruch. Pamiętajmy też, że Trump decydując na wycofanie wojsk z niektórych rejonów Iraku przyczynił się raczej do demilitaryzacji tamtego regionu, czyli tego, co tak naprawdę wcześniej obiecywał.

Jest dużo niepewności wokół tej sprawy, na pewno USA ma jakąś długoterminową strategię, którą poznamy w nadchodzącym czasie.

Reklama

 

https://www.fxmag.pl/artykul/banki-centralne-i-zloto-po-co-panstwom-rezerwy-zlota

 

Rozmawialiśmy o czarnym złocie, więc nie sposób nie poruszyć tematu samego złota. Dlaczego na złocie reakcja była tak fajna dla inwestorów, a na ropie nie do końca?

Myślę, że częściowo wynikało to z warunków technicznych. Na rynku ropy naftowej mieliśmy do czynienia z wzrostami, które trwały od kilku ostatnich tygodni, przez sporą część koncówki 2019 r. Dlatego też notowania ropy naftowej po tych ostatnich wzrostach nie miały już takiego potencjału wzrostowego. Wielu inwestorów po tym ostatnim wystrzale zaczęło realizować zyski, jeśli mieli pozycje długie. Poza tym, inwestorzy jeszcze pamiętają o tym, co wydarzyło się w połowie września, kiedy zaatakowano instalacje naftowe koncernu Saudi Aramco, co przecież było bardzo dotkliwe dla Arabii Saudyjskiej. Wówczas nastąpił mocny wystrzał notowań ropy, ale potem równie szybko zaczęły one spadać. Myślę, że spora część uczestników rynku obawiała się, że dojdzie do destabilizacji i niepewności, które podbiją notowania ropy, ale bardzo szybko zostanie to odreagowane. No i faktycznie tak się stało, co było trochę taką samospełniającą się przepowiednią.

Reklama

Natomiast na rynku złota (XAU/USD) sytuacja nie była taka prowzrostowa jak w przypadku ropy. O ile notowania złota świetnie radziły sobie w poprzednim roku, o tyle później mieliśmy parę miesięcy takiej spokojnej konsolidacji, z lekką tendencją spadkową. Ten impuls polityczny pokazał, że po tym czasie marazmu być może wycena złota zasługuje na nieco więcej uwagi. No i finalnie stało się tak, że notowania złota ruszyły w górę.

URL Artykułu

 

Czy w 2020 r. trzeba będzie zapłacić 2000 dolarów za uncję złota?

To jest pytanie z gatunku tych czy baryłka ropy będzie kosztować 100 dolarów. Myślę, że jest jeszcze za wcześnie, natomiast cena złota ma podstawy do tego, aby zmierzać w tym kierunku.

Reklama

 

Czy to oznacza problemy giełd?

Tak, to oznacza potencjalne problemy, zwłaszcza że inwestorzy obawiają się niepewności na rynku i zaczynają dywersyfikować swój portfel z wykorzystaniem złota. Było to widać już w poprzednim roku, kiedy po czasie kilkuletnich spadków inwestorzy zaczęli uznawać to aktywo za niedowartościowane.

Teraz, gdy patrzymy na różne światowe konflikty, chociażby wojnę handlową USA-Chiny, konflikty militarne, czy wzrost niepewności na Bliskim Wschodzie, to są wszystko kwestie, które sprawiają że inwestorzy zaczynają się zastanawiać czy w swoim portfelu nie powinni trzymać więcej złota. No i oczywiście część z nich się na to decyduje.

Biorąc pod uwagę trwające od ponad dekady wzrosty amerykańskich indeksów, inwestorzy zaczynają się powoli zastanawiać kiedy to się skończy.

Reklama

Złoto było ostatnio niedowartościowane, a co więcej, pojawiają się czynniki polityczne, które sprawiają że inwestorzy zaczynają więcej myśleć o ryzyku i o tym jak się przed nim zabezpieczyć.

Dziękuję za rozmowę.

URL Artykułu

 

Czytaj więcej