Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Wybory 2020: Andrzej Duda i jego program ekonomiczno-gospodarczy. Zamożna rodzina, wielkie inwestycje i biało-czerwony kapitał

|
selectedselectedselected
Wybory 2020: Andrzej Duda i jego program ekonomiczno-gospodarczy. Zamożna rodzina, wielkie inwestycje i biało-czerwony kapitał | FXMAG INWESTOR
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Już w najbliższą niedzielę 12 lipca odbędzie się druga tura wyborów prezydenckich, w której rywalizować będą ubiegający się o reelekcję Andrzej Duda oraz Rafał Trzaskowski. Ostatnie dni kampanii wyborczej przepełnione są obietnicami i wzajemnymi oskarżeniami, zaś spora część postulatów obu kandydatów nie jest możliwa do realizacji chociażby ze względu na uprawnienia, jakie posiada Prezydent RP. Mimo trudnych czasów, kwestie gospodarcze i ekonomiczne są marginalizowane zarówno przez Dudę, jak i Trzaskowskiego. Dlatego też warto przyjrzeć się co tak naprawdę proponują i obiecują obaj kandydaci w tej bardzo istotnej kwestii. W tym artykule opisane zostały postulaty gospodarczo-ekonomiczne ubiegającego się o reelekcję Andrzeja Dudy.

 

Wsparcie dla rodzin z ich własnych pieniędzy

To właśnie rodzina jest jednym z czołowych motywów przewijających się przez kampanię wyborczą Andrzeja Dudy - wg prezydenta ubiegającego się o reelekcję „Polacy muszą mieć pewność, że programy społeczne, które stały się częścią ich domowych budżetów, będą nadal wypłacane”. Jest to oczywista deklaracja utrzymania czołowego programu socjalnego, wprowadzonego przez rząd Zjednoczonej Prawicy w 2016 r., jakim jest Rodzina 500+, a także trzynastej emerytury. Duda proponuje również wypłatę jednorazowego bonu turystycznego w wysokości 500 złotych na każde dziecko, co było typową „kiełbasą wyborczą”, która notabene została przegłosowana w sejmie już 19 czerwca i to przy rzadko spotykanej jednomyślności posłów. Aktualnie projekt znajduje się w senacie i w zasadzie nie ma szans, aby trafił na biurko obecnego prezydenta przed drugą turą wyborów. Wydaje się jednak, że nawet w przypadku ewentualnego zwycięstwa Rafała Trzaskowskiego bon turystyczny uzyska prezydencki podpis. Warto dodać, że jeszcze pod koniec czerwca prezydent podpisał ustawę o dodatku solidarnościowym dla osób, które straciły pracę w wyniku pandemii koronawirusa, co było jednym z elementów programu wyborczego.

W programie Andrzeja Dudy znajdują się również deklaracje utrzymania miejsc pracy i wzmocnienia polskiej gospodarki z wykorzystaniem dotychczasowego doświadczenia urzędującego prezydenta. W programie Dudy możemy przeczytać, że Polska potrzebuje konkretnego planu, który pozwoli uchronić kraj przed negatywnymi skutkami globalnej pandemii. Niestety, zapewnienia kandydata ubiegającego się o reelekcję są retorycznymi ogólnikami, bez konkretnych rozwiązań i pomysłów (nie mówiąc już o jakimkolwiek zarysie planu ratunkowego), stąd też trudno odnieść się do nich w merytoryczny sposób.

Reklama

URL Artykułu

 

Ręka rynku jak najbardziej widoczna i w dodatku biało-czerwona

Program Andrzeja Dudy jest bardziej konkretny w kwestii roli państwa w gospodarce. Jak nietrudno się domyślić, jest on w zasadzie lustrzanym odbiciem propozycji programowych rządu Zjednoczonej Prawicy. Ubiegający się o reelekcję prezydent jest ewidentnym zwolennikiem interwencjonizmu gospodarczego, twierdząc m.in. że „niewidzialna ręka rynku to bajka” oraz że „kapitał ma narodowość”. Duda obiecuje, że będzie dążył do tworzenia kontrolowanych przez Skarb Państwa koncernów, które zapewnią nowe miejsca pracy, co wpisuje się chociażby w rządowe plany stworzenia krajowej sieci sklepów w ramach Polskiego Holdingu Handlowego, który miałby być kontrolowany przez Ministerstwo Aktywów Państwowych. Taka sieć sklepów miałaby ukrócić hegemonię zagranicznych dyskontów w Polsce i umożliwić regulowanie cen produktów spożywczych szczególnie narażonych na rosnącą inflację. W programie Dudy pojawiają się również na pozór nieszkodliwe wątki postulujące ograniczenie wolności handlowej - wg obecnego prezydenta duże sieci handlowe powinny zostać zobligowane do „zaopatrzenia się w określony przez państwo asortyment rolno-spożywczy pochodzący z naszego kraju, a nawet powiatu, w którym działają, by pieniądz krążył w lokalnej gospodarce i generował miejsca pracy”. Z ciekawostek programowych warto również wymienić obietnicę, wedle której do końca drugiej kadencji na każdym paragonie sklepowym pojawi się informacja o łącznej kwocie wydanej podczas zakupów na produkty z Polski.

Duda jest również zwolennikiem dużych, strategicznych, centralnie planowanych inwestycji, takich jak Centralny Port Komunikacyjny, czy przekop Mierzei Wiślanej.

Podczas poniedziałkowej „debaty” w Końskich, gdzie urzędujący prezydent wystąpił obok pustej mównicy przygotowanej dla swojego kontrkandydata, Duda zapewniał że jest zagorzałym przeciwnikiem prywatyzacji spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa (choć taki pomysł w ostatnim czasie nie był przedmiotem powszechnej dyskusji), skłaniając się raczej ku ”repolonizacji” i jako przykład podając wykupienie Banku Pekao od włoskiego UniCredit.

Reklama

URL Artykułu

 

„Niebezpieczne” emerytury za staż pracy

Andrzej Duda szczyci się tym, że podczas obecnej kadencji udało mu się doprowadzić do obniżenia wieku emerytalnego (60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn), który notabene już teraz jest najniższym w Europie (nie licząc znacznie zamożniejszej Austrii, która planuje zrównanie wieku emerytalnego do 65 rż.). Oprócz tego obecny prezydent po raz kolejny zadeklarował, że będzie dążył do wprowadzenia tzw. emerytur stażowych. Wg wstępnych propozycji prezydenta  staż pracy uprawniający do przejścia na emeryturę miałby wynosić 35 lat dla kobiet oraz 40 lat dla mężczyzn. Oznaczałoby to, że kobieta która rozpoczęła pracę zawodową po osiągnięciu pełnoletności mogłaby przejść na emeryturę już w wieku 53 lat, zaś mężczyzna w wieku zaledwie 58 lat. Pomysł ten w zaprezentowanej formie jest nie tylko populistyczny, ale również szkodliwy. Dlaczego? Między innymi dlatego, że demografia jest nieubłagana - społeczeństwo jest coraz starsze, co oznacza że coraz więcej osób będzie pobierać świadczenie emerytalne, a coraz mniej osób pracować na jego zapewnienie. Skrócenie okresu składkowego (będące oczywistą konsekwencją emerytur stażowych) oznacza również niższe świadczenia emerytalne. Nie sposób pominąć również zmian społecznych - średnia długość życia systematycznie się zwiększa, a wraz z nią okres produktywności. Globalne trendy jednoznacznie skłaniają się ku wydłużaniu okresu aktywności zawodowej, trudno więc stwierdzić dlaczego obecny prezydent sięga po pomysły stojące w kontrze do realiów i przyszłych wyzwań. Optymizmem nie napawa również fakt, że Rafał Trzaskowski również zadeklarował chęć wprowadzenia emerytur stażowych i obiecał, że nie pozwoli na podwyższenie wieku emerytalnego.

URL Artykułu

 

Co może prezydent RP?

Reklama

To dobre pytanie, szczególnie w kontekście rozbudowanych planów i obietnic, jakie pojawiały się w tej kampanii prezydenckiej ze strony kandydatów na prezydenta Polski, również przed pierwszą turą. Ogromna część obietnic, które pojawiły się w wyścigu prezydenckim jest nierealna do spełnienia przez głowę państwa ze względu na to, że… wykraczają one poza kompetencje i uprawnienia prezydenta RP. W polskim systemie trójpodziału władzy prezydent pełni funkcje głównie reprezentacyjne i symboliczne (takie jak m.in. zwierzchnictwo nad siłami zbrojnymi), sam w sobie nie posiada jednak bezpośrednich kompetencji do wprowadzania zmian legislacyjnych. Jednym z największych uprawnień prezydenta jest inicjatywa ustawodawcza, pozwalająca Kancelarii Prezydenta na przedstawianie własnych projektów ustaw. Owe prezydenckie projekty muszą jednak zostać zaakceptowane przez Sejm i Senat, co więcej obie izby parlamentu mają prawo do wprowadzenia własnych poprawek przedłożonego projektu ustawy. Prezydent może również rozpisać powszechne referendum, jednak potrzebuje do tego zgody bezwzględnej większości senatorów (przy kworum połowy obecnych). Głowa państwa jest również swego rodzaju „buforem bezpieczeństwa” - mimo że prezydent nie ma zbyt dużego pola manewru w kwestii forsowania nowych ustaw, ma możliwość blokowania zmian legislacyjnych poprzez prezydenckie veto. Każda ustawa przed wejściem w życie musi pojawić się na biurku prezydenta. Ma on możliwość zaproponowania własnych poprawek, odesłania ustawy do Trybunału Konstytucyjnego w przypadku wątpliwości co do jej zgodności z ustawą zasadniczą, a także odmowy jej podpisania (prawo veta). Prezydenckie veto nie jest jednak ostateczne - Sejm może odrzucić je większością kwalifikowaną 3/5 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Darek Dziduch

Darek Dziduch

Redaktor portalu FXMAG i wydawca magazynu Inwestor. Nagrywa na YouTube materiały edukacyjne, poruszając tematy związane przede wszystkim z inwestycjami, finansami osobistymi i gospodarką.

Obserwuj autoraTwitter


Reklama
Reklama