Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Biznes staje się bardziej zielony, a wraz z nim nieruchomości

|
selectedselectedselected
Biznes staje się bardziej zielony, a wraz z nim nieruchomości | FXMAG INWESTOR
Materiał partnera
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

8 na 10 firm, których reprezentanci wzięli udział w globalnym badaniu Forrester, zadeklarowało, że w ciągu najbliższych 12 miesięcy skupią się na wdrożeniu zrównoważonych inicjatyw. Motywacją jest oczywiście klient. Doskonale widać to w sektorze nieruchomości, który jest języczkiem u wagi w zielonej transformacji.

Kiedyś slogan, dziś rzeczywisty cel: troska o środowisko. Z raportu Forrester i Johnson Controls wynika, że przewagę konkurencyjną i zaufanie klientów zdobywają firmy, które inwestują w zrównoważony rozwój. Aż 80 proc. z blisko 2,5 tys. liderów biznesowych przebadanych na całym świecie stwierdziło, że wdrażanie lub dopracowanie inicjatyw zrównoważonego rozwoju w ich organizacjach to cel nr 1 na najbliższe 12 miesięcy. Okazuje się, że głównym czynnikiem motywującym są klienci (70 proc.).

 

Zielona presja

Ta „zielona presja” transformacji jest szczególnie widoczna w sektorze budownictwa, przy którym trzeba się zatrzymać, gdy myślimy o dekarbonizacji gospodarki. Raport Programu Środowiskowego ONZ (UNEP), przygotowany na tegoroczny szczyt klimatyczny w Egipcie, niejako potwierdza, że biznes budowlany coraz mocniej stawia na zielone technologie. W 2021 r. inwestycje w efektywność energetyczną budynków były większe o 16 proc. rok do roku i osiągnęły wartość 237 mld USD. Pozytywny efekt został jednak zniwelowany przez wyjątkowo duży przyrost budowanej powierzchni. W rezultacie w minionym roku zapotrzebowanie na energię dla systemów ogrzewania, chłodzenia, oświetlenia oraz urządzeń w budynkach wzrosło o około 4 proc. w porównaniu do roku 2020 r.

Co więcej, jak możemy przeczytać w raporcie „Odpowiedzialne inwestycje, ESG w na rynku nieruchomości”, niemal 75 proc. budynków w Europie wykazuje niską efektywność energetyczną, a budownictwo wciąż emituje więcej CO2 niż jakikolwiek inny sektor gospodarki.

Reklama

Do tej pory czynnik ekologiczny nie był istotnym kryterium dla przyszłego właściciela nieruchomości. Brakowało chętnych, aby dopłacać do – i tak wysokiej – ceny mieszkania lub biura po to, aby było ono, przykładowo, lepiej zaizolowane. Z kolei deweloperzy nie musieli konkurować o klientów ekologicznymi rozwiązaniami, bo popyt na mieszkania utrzymywał się na wysokim poziomie. Jednak sytuacja zaczyna się zmieniać – zauważa Jerzy Wójcik, CEO w firmie JW+A, ekspert z zakresu zielonego budownictwa.

 

Echo rynku

W dobie galopujących cen energii, oszczędzanie kilowatów i metrów sześciennych paliwa wysuwa się na plan pierwszy. Z listopadowego raportu Household Energy Price Index (HEPI), wynika, że rachunki za prąd i gaz w 2022 roku w Europie wzrosły już niemal dwukrotnie. To tylko potwierdza, że za szybszą zmianą w kierunku ekologii na rynku nieruchomości odpowiadać będzie przede wszystkim finansowy, a nie środowiskowy aspekt energooszczędności.

Nic jednak nie zadzieje się na szeroką skalę, jeśli nie pójdą za tym ruchy na poziomie prawnym – podkreśla ekspert JW+A. – Unia Europejska wspiera zielone budownictwo, a systemy oceny i certyfikacji zielonych inwestycji powoli stają się normą. Certyfikacja niesie za sobą wachlarz możliwości, nie tylko ekologicznych, ale również społecznych. Tak ludzie, jak i firmy częściej wybierają obiekty dobrze przystosowane do panujących trendów, i które charakteryzują się różnorodnymi udogodnieniami dla najemców

Rynek nieruchomości charakteryzuje się dużą bezwładnością. Wolno, bo wolno, ale jednak się zmienia – preferencje najemców i nabywców z jednej strony oraz zachowania inwestycyjne właścicieli z drugiej, są bezpośrednim odbiciem panujących wokół nastrojów społecznych i trendów, uważają twórcy raportu „Odpowiedzialne inwestycje”. A trend, przynajmniej w Unii Europejskiej, jest oczywisty.

Dostrzegamy coraz większe zainteresowanie tzw. zielonymi technologiami w budownictwie. Nie chodzi tylko o takie „tradycyjne” rozwiązania, jak systemy oszczędzające wodę czy też odzyskujące ciepło. Standardem stała się coraz bardziej zaawansowana automatyka budynkowa, dzięki której w pomieszczeniu, z którego nie korzystamy, gaśnie światło albo temperatura w środku dostosowywana jest do pory dnia i warunków na zewnątrz. Co istotne, nie są to już rozwiązania z półki o nazwie „fanaberie i PR”. Technologia stała się powszechna, łatwiej dostępna, a jej efekty bardziej namacalne – mówi Tomasz Zieliński z biznesu Elektryfikacji ABB w Polsce.

Reklama

Jak podkreśla, właściciele nieruchomości w większej skali zaczynają też korzystać z dobrodziejstw cyfryzacji, inwestując w rozwiązania, które nie są widoczne na pierwszy rzut oka, ale dają realne korzyści w postaci zaoszczędzonych kilowatów. Przykładem jest jeden z nowych biurowców w Warszawie, który w szerokim zakresie korzysta z technologii chmury obliczeniowej.

Najważniejsze urządzenia zasilające znajdujące się w biurowcu połączono z systemem analityki i predykcji, który może monitorować rozdział energii elektrycznej oraz zużycie mediów. – System umożliwia tworzenie modeli analityki, które pozwalają m.in. wykrywać wzmożony pobór energii czy wyciek wody. Korzystając z informacji zgromadzonych przez system, operator może przewidzieć, jak będzie wyglądało zużycie energii w przyszłości, biorąc pod uwagę nawet takie czynniki jak pogoda i wzrost obciążenia pochodzącego z klimatyzatorów. Może też szybko znaleźć przyczynę występujących przeciążeń – wyjaśnia Tomasz Zieliński.

 

Czarny scenariusz

Oczywiście, nie tylko energooszczędność i rachunek ekonomiczny zadecydują o zmianach w budownictwie. W tle, według autorów raportu „Odpowiedzialne inwestycje”, są też mniej oczywiste czynniki, środowiskowe i społeczne, m.in. chaos przestrzenny, wzrost anomalii temperaturowych, zła jakość powietrza czy też pogłębiające się z czasem ekstremalne zjawiska hydrologiczne. To wszystko będzie mieć wpływ na to, co i jak budujemy.

A jeśli... nie będzie mieć? Zapowiedź tego, co może nas czekać, gdy standard życia w mieście odbiega znacznie od oczekiwań, mieliśmy już w czasie pandemii. W 2021 roku, czyli szczycie zachorowań na COVID-19, aż 50 tys. Polaków porzuciło na stałe wielkomiejski zgiełk na rzecz spokojnego życia na wsi, wynika z danych zebranych przez GUS.

Paradoksalnie wybory, których dokonujemy teraz, będą widoczne dopiero za parę dekad, ale są niezwykle ważne, by utrzymać społeczeństwo i środowisko w dobrej kondycji – przestrzega Jerzy Wójcik.

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę

Reklama
Reklama