Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

"Si" dla niepodległości Katalonii

|
selectedselectedselected
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Stało się, Katalończycy zagłosowali. Większość mieszkańców Katalonii chce utworzyć autonomiczne państwo. Mimo sprzeciwu rządu w Madrycie, zamieszek w stolicy, plebiscyt odbył się. 90% uprawnionych do głosowania wypowiedziało się za niepodległością regionu. Kryzys polityczny w Hiszpanii sprawił, że zareagowała wspólna waluta i indeks IBEX35. Jakie konsekwencje niesie za sobą „demokratyczny” zryw?

 

Wyniki

Jordi Turull – rzecznik rządu katalońskiego z dumą poinformował, że aż 90% mieszkańców regionu zagłosowało za secesją. W referendum wzięło udział 2,26 mln obywateli. Głosujący jednak są tylko Katalończykami, nie ma wśród nich mieszkańców innych regionów. Z racji referendum skierowanego tylko dla części Hiszpanów, rząd w Madrycie nie uznaje głosowania. Według rządu rozpisanie referendum jedynie dla odsetka Hiszpanów jest nielegalne, aby przybrało wymiar demokratyczny i prawomocny, to musiałoby być przeprowadzone na terenie całej Hiszpanii.

Trzeba przypomnieć, że podobne referendum miało miejsce w 2014 roku. Jego organizatorzy zostali obarczeni już karami finansowymi . Trybunał Obrachunkowy Hiszpanii nałożył na nich grzywnę 5,25 mln euro. Nawet to nie powstrzymało katalońskiego rządu przed rozpisaniem niedzielnego referendum. W 2014 roku za niepodległością wypowiedziało się 80% Katalończyków. Dziś „Si” dla niepodległości Katalonii wzrosło do 90%.

Reklama

 

Wbrew wszystkiemu

W mediach przez całą niedzielę przeważały tragiczne obrazy z hiszpańskich miast. Zamieszki uliczne, działania gwardii cywilnej i policji, nie przypominały spokojnej niedzieli w demokratycznym i stabilnym państwie. Rząd Mariano Rajoya podjął działania, które miały na celu powstrzymać uczestników referendum. Policja i gwardia cywilna wkraczały do lokali wyborczych, konfiskowano karty i urny. Mimo tych działań, Katalończycy zacięcie stawali w obronie własnej demokracji. Jak podaje rzecznik rządu w Katalonii, do tej pory nie zostały przeliczone skonfiskowane karty, na których oddano równie ważne głosy. W starciach, do których doszło w okolicach lokali wyborczych (według informacji rzecznika) zostały ranne 844 osoby, z czego dwie mają znajdować się w stanie krytycznym.

Katalonia wbrew decyzjom rządu w Madrycie i Trybunałowi Konstytucyjnemu, ogłosiła tzw. Akt Przejściowy. Oznacza to, że po 48h od ogłoszenie wyników pozytywnych dla autonomii, Katalonia ogłosi swoją niepodległość. Tak się też zapewne stanie. Niestety, dla Katalończyków sam fakt, że ogłoszą niepodległość, nie jest oficjalnym ogłoszeniem utworzenie nowego państwa, które zostanie uznane przez międzynarodowe środowisko. Już sam Donald Trump podczas rozmowy z Premierem Rajoy, wzywał Katalończyków do powstrzymania się od secesyjnych działań.

 

Hiszpańskie media

Wśród rodzimych mediów, w Hiszpanii przeważają słowa krytyki i strach. Dziennik ABC, o raczej konserwatywnych poglądach, w swoim wydaniu powyborczym, mówi o kryzysie politycznym. Według dziennikarzy ABC, obecna sytuacja polityczna w kraju, nie była tak zła od czasów rządów generała Franco i jego zwolenników. Podobną opinię podzielają inne media, tak jak dziennikarze opiniotwórczego dziennika El Mundo. Według nich, wynik wyborów nie jest ani wygraną Katalonii, ani też Hiszpanii. Media w Hiszpanii spekulują dodatkowo, że w wynik referendum mógł być manipulowany przez stronę rosyjską. Na kilka godzin przed głosowaniem, hiszpańscy dziennikarze zauważyli wzmożoną aktywność rosyjskich mediów. Te miałyby podsycać separatystyczne dążenia, by pogłębiać podziały w Hiszpanii. To ciekawe spostrzeżenie, ale także poważne oskarżenie. Przypomina w niewielkim stopniu burzę, która rozpętała się po wyborach prezydenckich w USA w 2016 roku.

 

Inwestorskie niepokoje

Reklama

Jeśli ktoś myślał, że wybory w Niemczech to ostatnie wydarzenie polityczne, stanowiące wysokie ryzyko dla rynków w tym roku, to był w wielkim błędzie. Hiszpania, a ściślej Katalonia, dostarczyła inwestorom niemałej niepewności. Destabilizacja polityczna i dążenia separatystyczne miały wpływ na notowania euro. Choć w perspektywie długoterminowej wspólna waluta nie powinna osłabiać się w wyniku ogłoszenia niepodległości przez Katalonię, to jeszcze w tym tygodniu euro może ulegać politycznej presji. Co ciekawe, bogata Katalonia, mimo decyzji o odłączeniu się od Hiszpania chce nadal pozostać w Unii Europejskiej. Nie jest to jednak tak proste. Przypomina to sytuację w stosunkach brytyjsko – szkockich. Po pierwsze, niepodległość Katalonii nie jest uznawana przez rząd w Madrycie, po drugie ten sam rząd musiałby wyrazić zgodę na pozostanie regionu w UE.

 

Destabilizacja w całym kraju wynikająca z plebiscytu doprowadzić może do pogłębienia się kryzysu politycznego, ale także gospodarczego. Katalończycy nie zdają sobie sprawy, jak ciężkie konsekwencje niesie ze sobą referendum niepodległościowe dla gospodarki kraju, ale także daleko idące konsekwencje dla wspólnej waluty.

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Estera Włodarczyk

Estera Włodarczyk

Absolwentka dziennikarstwa Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Interesuje się stosunkami gospodarczo-politycznymi oraz ich wpływem na światową ekonomię.


Reklama
Reklama