Pusty kalendarz makroekonomiczny sprawił, że ostatni dzień handlu w tym tygodniu przebiega bardzo spokojnie, a zmienność jest ograniczona. Inwestorzy na wszystkich rynkach – giełdowym, walutowym i długu, zdają się czekać na przyszłotygodniową decyzje w sprawie poziomu stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Mimo tego, że już od dobrych kilku miesięcy spodziewane jest rozpoczęcie cyklu zacieśniania polityki pieniężnej przez Rezerwę Federalną, to jednak widać duże różnice w opiniach przed czwartkowym posiedzeniem. Przyjęty konsensus ekonomistów spodziewa się podwyżki o 25 punktów bazowych, pomimo ostatnich zawirowań na rynkach finansowych i rosnącego zagrożenia spowolnienia globalnego wzrostu gospodarczego i załamania w chińskiej gospodarce. Z kolei rynkowe prawdopodobieństwo wyznaczane przez notowania kontraktów terminowych na stopę procentową wskazują na jedynie 28% prawdopodobieństwo wrześniowej podwyżki. Według rynku, pierwszy prawdopodobny termin na rozpoczęcie cyklu to dopiero grudzień. Oznacza to, że jakakolwiek nie byłaby czwartkowa decyzja, to dla którejś ze stron będzie zaskoczeniem, dlatego zmienność na koniec przyszłego tygodnia będzie wysoka.
Miniony tydzień upłynął pod znakiem umacniania polskiego złotego w stosunku do głównych walut. Dolar jest aktualnie wyceniany na 3,72 zł i w przeciągu ostatnich 5 dni stracił do naszej waluty 1,85%, za jedno euro zapłacimy obecnie 4,20 zł – kurs europejskiej waluty spadł w tym tygodniu o 0,6%, a z kolei jeden frank kosztuję już 3,81 zł i jest to najniższy poziom od kwietnia tego roku.
Na szerokim rynku aprecjonował również funt brytyjski, który podczas dzisiejszej sesji uzyskał wsparcie ze strony komentarzy Kristin Forbes, przedstawicielki Banku Anglii oraz komitetu do spraw polityki pieniężnej. Podczas swojego wystąpienia w Cardiff stwierdziła, że zmiany kursu funta brytyjskiego nie wpływają tak negatywnie na poziom inflacji oraz ceny importowane, jak dotąd uważano, w związku z czym rozpoczęcie cyklu podwyżek stóp procentowych w Wielkiej Brytanii może nadejść szybciej niż oczekiwano.
Dzisiejsza sesja na rynku giełdowym przebiegała pod dyktando sprzedających. Gorsze nastroje inwestorów azjatyckich przelały się na europejskie giełdy, gdzie główne indeksy zbliżają się do końca sesji ze spadkami. Niemiecki DAX traci 0,25%, francuski CAC40 spada o 0,45%, a brytyjski FTSE 100 około 0,4%. W takim otoczeniu całkiem dobrze radzą sobie inwestorzy na warszawskim parkiecie, gdzie główny indeks giełdowy WIG20 zyskuję obecnie około 0,1%. Motorem napędowym wzrostów przez całą sesję pozostaję spółka Bogdanka, która zbliża się do końca sesji z prawie 8% stopą zwrotu.