Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Pomówmy o Brexicie... we Florencji

|
selectedselectedselected
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Scena polityczna powoli przenosi się z Nowego Jorku do Florencji. Dlaczego akurat stolica włoskiej Toskanii zwróci dużą uwagę rynków? To właśnie tam Theresa May wygłosi w piątek jedno z ważniejszych przemówień w sprawie Brexitu. Wciąż trwają spekulacje, co do charakteru wypowiedzi i dokładnej lokalizacji wystąpienia Premier Wielkiej Brytanii.

 

Dlaczego Florencja?

Wydawać by się mogło, że tak ważne i długo oczekiwane przemówienie będzie miało miejsce w Londynie. Grunt jednak mógłby być mało neutralny, a co gorsza to właśnie stolica Londynu jest ostatnio miejscem częstych ataków terrorystycznych, tak jak ten, który miał miejsce w zeszłym tygodniu w londyńskim metrze. Wybór Florencji ma też charakter symboliczny. Florencja to miasto niezwykle historyczne, które stanowi kolebkę europejskiej kultury renesansowej. Theresa May w ten sposób chce pokazać, że wyjście z Unii Europejskiej nie oznacza zerwania stosunków dyplomatycznych z pozostałymi członkami. Stąd też, wybór padł na historyczne miasto łączące europejską kulturę. Można więc odczytać to jako próbę zjednania sobie europejskich partnerów.

Przemówienie w Toskanii owianie jest nutą tajemniczości. Ze względów bezpieczeństwa nie podano dokładnej lokalizacji. Włoskie i brytyjskie media spekulują, że miejscem wystąpienia może być była szkoła karabinierów lub Pałac Vecchio.

 

Przekonać UE

Reklama

Jeszcze więcej emocji budzi oczywiście nieznana treść przemówienia May. Ta zagadka jest jednak nieco prostsza. Zanim Theresa May przemówi we Florencji, dziś spotka się z członkami gabinetu. Z jej wypowiedzi podczas podróży do Nowego Jorku, można wywnioskować, że ta ma nadzieję na sprytne „obejście” unijnego negocjatora – Michela Barniera:

„To, czym zajmę się w piątek będzie związane z uaktualnieniem i ustaleniem dalszych negocjacji. Komisja Europejska dała mandat komisji [przyp. negocjacyjnej], w której jest Michel Barnier, ale decyzja zostanie podjęta przez liderów”.

Wnioskuję więc, że Thersa May liczy na przychylność pozostałych członków UE, których ma nadzieję przekonać do własnych racji. May szuka wśród nich poparcia i zwolenników. Chodzi tu głównie o przyszłe umowy handlowe, które będzie należało skonstruować na nowo, po odejściu Wielkiej Brytanii z UE.

 

Pieniądze w roli głównej

Jak donosi Bloomberg, May podczas spotkania może poruszyć kwestię spłaty tzw. Brexit bill, a więc zobowiązań budżetowych Wielkiej Brytanii w stosunku do UE. May ma przyznać, że Wielka Brytania jest zgodna, co do uiszczenia kwoty, która wynika z zobowiązania związanego z unijnym budżetem do 2020 roku. Są to jednak informacje źródła, które jest bliskie Downing Street. Potwierdzenia można oczekiwać dopiero w piątek podczas przemówienia May.

Państwa członkowskie optują za tym, aby Wielka Brytania wywiązała się z zobowiązań finansowych, mimo ostatecznego terminu „rozwodu” zaplanowanego na 2019 rok. Gdyby jednak nie potwierdziły się donosy, a May nie zgodziłaby się na spłatę zobowiązania, to dalsze negocjacje zostałyby utrudnione. W przyszłości mogłaby utworzyć się dziura w budżecie unijnym o wartości ok. 20 mld euro.

Reklama

 

Podsumowując, nadchodzące wstąpienie May opierać się będzie na trzech kwestiach: finanse, długość okresu przejściowego, umowy handlowe.  Bez konkretnych kroków i ustalenia kwestii finansowych i terminów, UE nie zgodzi się na podjęcie dalszej debaty w związku z przyszłymi umowami handlowymi.

Tuż przed niemieckimi wyborami (24.09), będzie to jedno z ważniejszych wydarzeń politycznych, które przyciągnie uwagę inwestorów zainteresowanych brytyjskim rynkiem.  

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Estera Włodarczyk

Estera Włodarczyk

Absolwentka dziennikarstwa Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Interesuje się stosunkami gospodarczo-politycznymi oraz ich wpływem na światową ekonomię.


Reklama
Reklama