Złoty zrobił wczoraj przerwę w marszu w kierunku poziomu 4,30 za EUR. Polska waluta oraz pozostałe waluty tej części Europy doświadczyły niewielkiej przeceny. Nie powinno to dziwić w świetle chęci realizacji zysków, w szczególności w przypadku kursu EUR/PLN, który w sześć tygodni obniżył się o ponad 20 groszy i był jedną z najlepiej radzących sobie walut rynków wschodzących. Wzrosty obserwowane były w środę także w przypadku innych par złotowych. Najmocniej tj. aż o sześć groszy zwyżkowały notowania CHF/PLN, gdzie słabość złotego mieszała się z siłą franka szwajcarskiego. W rezultacie kurs zawrócił z najniższego od czerwca 2022 roku poziomu 4,47.
Na krajowym rynku długu za nami kolejny dzień, w których polskie obligacje skarbowe kopiowały ruchy obligacji Niemiec i USA. Tylko wczoraj dochodowość polskiej 10-latki obniżyła się o 9 pkt. baz., a od początku tygodnia już o 15 pkt. baz. Wyraźnie mniejsze zmiany obserwowane były na krótkim końcu krzywej, gdzie wczoraj dochodowość zmalała o 4 pkt. baz. do 5,32%.
Rynki zagraniczne
Publikacje wstępnych danych inflacyjnych z Niemiec i Hiszpanii były najważniejszymi momentami wczorajszej sesji na rynku eurodolara. Odczyty niższe od konsensusu prognoz zadecydowały o osłabieniu euro i niewielkim spadku pary EUR/USD. W efekcie eurodolar zawrócił z 3-miesięcznego szczytu 1,10. Wspomniane publikacje przełożyły się ponadto na sytuację obligacji rynków rozwiniętych. Inwestorzy – pod wpływem silniejszego od oczekiwań tempa dezinflacji - nasilili oczekiwania na pierwszą obniżkę stóp procentowych w strefie euro w marcu 2024 r. Konsekwencją były między innymi spadki dochodowości niemieckiego długu, która wczoraj – w przypadku 10-latki – zmalała o 6 pkt. baz. do 2,44%. Przypomnijmy, iż w połowie października rentowność Bunda oscylowała jedynie nieznacznie poniżej 3,0%.
Zobacz także: Kurs euro do dolara: prognozy na najbliższe dni! Analiza głównej pary walutowej EUR/USD
