Wydaje się, że rynek grał w tym tygodniu jeszcze bardziej na obniżki stóp w USA, a właściwie od września całą ich serię, przeciwstawiając to postępowaniu EBC. Dlatego też, biorąc pod uwagę wcześniejsze dane o CPI z USA, lepsze odczyty produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej nie zburzyły tego scenariusza. Dopiero EBC nieco nim zachwiało. Decyzja o pozostawieniu stóp bez zmian nie była w żaden sposób zaskakująca, ale chyba rynek spodziewał się nieco bardziej jastrzębiego komunikatu po posiedzeniu. Jeżeli chodzi o wrześniową decyzję ws. stóp to pozostaje ona kwestią otwartą, EBC reaguje na dane, nie określając żadnej ścieżki stóp. Jednak decyzja poprzednia o obniżce była jednogłośna. Do tego jeszcze szefowa EBC mówiła, że bilans ryzyk dla wzrostu tu PKB w strefie euro jest przechylony w stronę negatywną, wskazując na ryzyka geopolityczne, napięcia w relacjach handlowych. Z drugiej jednak strony inflacja w tym roku ma pozostać podwyższona i spaść w kierunku celu dopiero w drugiej połowie przyszłego roku. Z jednej strony więc rynek ma argument za utrzymaniem stóp, z drugiej EBC może bać się o zapaść gospodarczą. Przekaz bardzo niejasny, ale właśnie tego należało się spodziewać. Z racji tego, że euro wcześniej rosło, jakaś realizacja zysków dziwić nie może.
Kolejnym zagrożeniem dla euro może być wzrost napięć gospodarczych i geopolitycznych w obliczu coraz bardziej prawdopodobnej wygranej obozu D. Trumpa. Ten mocno uderza w Chiny, a więc ryzyko kolejnej odsłony wojny handlowej jest wysokie. Reaguje na to tez obóz prezydenta Bidena, który oświadczył, że rozważa zastosowanie najsurowszych ograniczeń handlowych na firmy japońskie i europejskie z sektora półprzewodników jeśli nie ograniczą Chinom dostępu do technologii. Już przekłada się to na dużą korektę indeksów na Wall Street, w dalszej perspektywie może też przełożyć się na powrót kapitału do dolara.
Perspektywa obniżek stóp w USA, a być może i w Eurolandzie to pozytywne sygnały dla złotego, ale jednak w tym tygodniu przeważyły ryzyka geopolityczne. Kapitał z GPW uciekał szczególnie po ogłoszeniu nominacji na kandydata na wiceprezydenta dla senatora J.D. Vance’a, który otwarcie wypowiada się przeciwko finansowaniu wojny w Ukrainie przez USA, a także nie jest fanem obecnie rządzącej w Polsce koalicji. Niemniej, wzrost kursu EUR/PLN z okolic 4,25 do 4,2950 i tak nie jest dużym osłabieniem złotego przy tak niesprzyjającym klimacie. Cały czas poziom 4,30 pełni rolę wsparcia. Na USD/PLN mamy z kolei wzrost kursu z 3,90 do 3,94, ale technicznie opór na poziomie 4,00 pozostaje kluczowy.