Ubiegły tydzień na krajowym rynku walutowym upłynął pod znakiem konsolidacji kursu EUR/PLN w wąskim przedziale 4,5650-4,5840. Relatywnie ubogie kalendarium najistotniejszych danych makroekonomicznych, stabilizacja nastrojów na rynkach globalnych w oczekiwania na kluczowe wydarzenia minionego tygodnia sprzyjały spadkowi zmienności.
Nieco więcej działo się w notowaniach kursu pozostałych głównych par złotowych,
ponieważ wyższa zmienności eurodolara i kursu EUR/CHF, szczególnie w trakcie piątkowej sesji, przekładały się na podwyższone wahania także par USD/PLN i CHF/PLN. Pomimo względnej niskiej zmienności złoty zyskał nieco na wartości na przestrzeni tygodnia i względem euro był o blisko 1,5 grosza mocniejszy niż tydzień wcześniej, a kurs EUR/PLN oddalił się od psychologicznego oporu na poziomie 4,60. Nieco więcej, bo blisko 2,5 grosza złoty zyskał względem franka szwajcarskiego i o niemal 3 grosze umocnił się względem dolara.
Spośród walut regionu pozytywnie wyróżniał się, szczególnie w połowie tygodnia węgierski forint,
wspierany przez kolejną już podwyżkę stóp procentowych w tym roku. Dolar pozostawał pod presją na osłabienie. Wypowiedzi bankierów centralnych w trakcie wirtualnego sympozjum, które zwyczajowo odbywało się w Jackson Hole osłabiły dolara, ponieważ wzmocnienie deklaracji wyrażających potrzebę szybkiego rozpoczęcia wygaszania programu skupu aktywów wzmocniła apetyt na ryzyko, w wyniku czego amerykańska waluta traciła na wartości.
Liczymy, iż złoty,
który w relacji do euro od kilku tygodni konsekwentnie porusza się w okolicy poziomu 4,57 z niewielkim pasmem odchyleń w najbliższych dniach spróbuje nieco mocniejszego rozegrania. W naszej ocenie argumentami ku temu będą przede wszystkim czynniki lokalne tj. odczyt inflacji CPI za sierpień, która w naszej ocenie ponownie wzrosła, czym napędzić może – raz jeszcze – oczekiwania na bardziej agresywny ruch ze strony Rady Polityki Pieniężnej aniżeli 15 bps w listopadzie. Na wcześniejszą reakcję ze strony RPP nie ma co w naszej ocenie liczyć.
Elon Musk powinien się bać? A może bać powinni się akcjonariusze? Rivian zmierza na giełdę
Uzupełnieniem wydarzeń na złotym byłyby ponadto piątkowe dane z amerykańskiego rynku pracy,
które zakładając pozytywną niespodziankę stanowiłyby wsparcie dla sentymentu globalnego. Wzrost apetytu na ryzyko postrzegamy jako kolejny argument w oczekiwanym umocnieniu polskiej waluty. Źródłem niepewności w tym tygodniu pozostanie natomiast kwestia uchwały Sądu Najwyższego w sprawie walutowych kredytów hipotecznych. Pierwotnie planowana jest ona na najbliższy czwartek, ale mimo to nadal nie można wykluczyć kolejnych opóźnień.
Perspektywa początku normalizacji polityki pieniężnej w USA,
ale także w Polsce wywierała presję na wzrost rentowności obligacji. Zakres zmian nie był duży, jednak widoczny jest powolny marsz rentowności w górę. Wsparciem dla tych oczekiwań były także publikacje danych o inflacji w USA, która utrzymuje się na wysokim poziomie. Obligacjom nie pomagała też stabilizacja nastrojów i wzrost apetytu na ryzyko.
Indeksy warszawskiej giełdy osiągały nowe historyczne maksima,
a w przeciwną stronę poruszała się wycena obligacji, których rentowność w ciągu tygodnia wzrosła o 6-8 pkt baz. wzdłuż całej krzywej dochodowości. W podobnej skali wzrosły rentowności papierów amerykańskich i niemieckich. Na piątkowe wypowiedzi członków Fed w trakcie wirtualnego sympozjum, które zwyczajowo odbywało się w Jackson Hole rynek stopy procentowej zareagował nieznacznym spadkiem rentowności, ponieważ nie zawierały one w sobie deklaracji szybkich podwyżek stop procentowych.
Niemniej jednak kierunek polityki pieniężnej jest mocno zdeterminowany w stronę normalizacji,
co w średniookresowej perspektywie będzie wspierało wzrosty rentowności obligacji. Dojście do bariery 2% w przypadku rentowności krajowej 10-latki (ostatni raz widzianą w maju tego roku) uznajemy obecnie wyłącznie za kwestię czasu.m tygodniu pozostanie natomiast kwestia uchwały Sądu Najwyższego w sprawie walutowych kredytów hipotecznych. Pierwotnie planowana jest ona na najbliższy czwartek, ale mimo to nadal nie można wykluczyć kolejnych opóźnień.