W zeszłym tygodniu dolar umacniał się pod wpływem opublikowanego komunikatu FOMC, sugerującego wstępny termin rozpoczynania ograniczania luzowania ilościowego, co sprowadziło parę EURUSD do poziomu nawet 1,1675.
Jednak w tym tygodniu górę wzięła filozofia „złe wieści to dobre wieści”,
dla której paliwem były: nowe zakażenia wariantem Delta w Chinach, które ponadto postanowiły ograniczyć wolność gospodarczą, powrót restrykcji w Korei Południowej, wspomniana już możliwość taperingu, czy nawet wieści z Afganistanu (stanowiące wydarzenie ważne przede wszystkim politycznie w USA). Kumulacja tych złych wieści zbiegła się z korektą indeksu S&P500 w zeszłym tygodniu i umocnieniem dolara.
W tym kontekście dzisiejsze przemówienie Jerome’a Powella nie budziło obaw o rozpoczęcie taperingu,
a zaczęło budzić nadzieje na jego przedłużenie, celem uspokojenia rynków. Prawdopodobnie właśnie ta narracja spowodowała szybkie odrobienie korekty na S&P500, z kolei silny do tej pory dolar zaczął w tym tygodniu słabnąć, przekształcając wcześniej wymienione obawy w nadzieje, a także doprowadzając eurodolara do poziomu 1,1775.
Drastyczna zmiana polityki monetarnej w USA?
Ostatecznie Jerome Powell w swoim przemówieniu,
w ramach sympozjum w Jackson Hole o godzinie 16:00 czasu polskiego, poświęcił dużo uwagi sytuacji na rynku pracy, akcentując, że sytuacja ekonomiczna przeciętnego Amerykanina nie powróciła jeszcze do poziomu sprzed pandemii. W konsekwencji, szef FED uważa kontynuowanie obecnej polityki pieniężnej za właściwe. Na reakcję eurodolara nie trzeba było czekać długo; o godzinie 16:15 EURUSD dotknął poziomu 1,18.
Polski złoty powrócił w tym tygodniu na poziomy 3,90 za jednego dolara,
co oznacza że dolar osłabiał się względem złotego. W kontekście niepewności na rynkach wschodzących oraz osłabienia indeksu dolara, przyczyn ruchu względem złotego należy upatrywać po stronie dolara. W dalszym umocnieniu złotego względem dolara pomagać mogą oczekiwania odnośnie podniesienia stóp procentowych przez RPP.
Jednakże w obliczu spodziewanej kolejnej fali pandemii oraz względnie niskiego procentu osób zaszczepionych w Polsce, przeważyć może retoryka, że podwyżki stóp w tym momencie byłyby przedwczesne, albo raczej spóźnione.
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję