Kurs EUR/PLN zgodnie z naszymi przewidywaniami rozbudowywał wczoraj ruch wzrostowy, którego zasięg wynikający z analizy technicznej znacząco wyczerpuje się w okolicy 4,41. Miniona sesja była tego potwierdzeniem, gdyż skala przeceny złotego do euro nie wykroczyła poza wspomniany poziom. Niewiele zostało natomiast z podwyższonej zmienności towarzyszącej wycenie obligacji w poprzednich dniach. Wtedy to czynnikiem wpływającym na zwyżkę dochodowości długu w Europie były przetasowania rynkowych oczekiwań co do terminu pierwszego cięcia stóp procentowych Europejskiego Banku Centralnego, po tym jak wypowiedzi kilku jego przedstawicieli, w tym prezes Ch.Lagarde, nie wskazywały na tak rychłe obniżki jak zakładali inwestorzy. W czwartek natomiast rynek stopy procentowej uległ uspokojeniu. Dochodowość 10-latki polskiej obniżyła się o ledwie 1 pkt. baz. do 5,25%, choć od początku tygodnia jest wyższa już o 10 pkt. baz.
Rynki zagraniczne
Trzecią sesję z rzędu kurs EUR/USD próbował sforsować poziom 1,0840, jednak czynił to nieskutecznie. Notowania co prawda pozostają w okolicach miesięczneo maksimum i dysponują niewielkim potencjałem na gruncie technicznym, by kontynuować zniżkę (200-dniowa średnia na 1,0806 tworzy silny opór), jednak na gruncie fundamentalnym argumentów w dniu wczorajszym zabrakło. Niespodzianka w cotygodniowej publikacji liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA nie była w stanie ruszyć rynkiem. Podobnie jak protokoł z grudniowego posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego w sytuacji, gdy w środę głos w sprawie perspektyw polityki pieniężnej strefy euro zabrała Ch.Lagarde. Z tych samych powodów w czwartek jedynie kosmetyczne zmiany były obserwowane w notowaniach obligacji rynków bazowych. Zmiany dochodowości 10- letniego długu USA i Niemiec nie przekroczyły wczoraj 2 pkt. baz.
Zobacz także: Akcje Pepco bohaterem warszawskiego parkietu! Wreszcie widać porządne odbicie