Przełom drugiego i trzeciego kwartału br. był okresem spektakularnych zmian wyceny polskiego długu. Wówczas na przestrzeni około sześciu tygodni rentowność 10-latki obniżyła się z 20-letniego maksimum na poziomie 8,20% do 5,40%. Tak silne zmiany wyceny długiego końca polskiej krzywej częściowo tłumaczyć można sytuacją rynków bazowych (w przypadku Bunda rentowność obniżyła się o około 100 pkt. baz. z poziomu 1,70%), czy gwałtownym ostudzeniem oczekiwań co do docelowego poziomu stopy referencyjnej w Polsce (z 8,25% do ok. 7,00%). W naszej ocenie jednak wysoką zmienność poza czynnikami ekonomicznymi potęgował - opisywany w poprzednich raportach – problem niskiej płynności rynku skarbowych papierów wartościowych.
Zobacz również: Zemsta polskiego złotego! Kurs euro zaskoczył Polaków
Niechęć banków komercyjnych - a więc posiadacza największego portfela SPW - do nabywania długu Skarbu Państwa dobrze oddają lipcowe zmiany portfela. Redukcja stanu posiadania obligacji rządowych była największa w historii dostępnych danych sięgających 2004 roku. Co prawda spadek o 16,4 mld PLN wynikał w zdecydowanym stopniu z zapadalności serii PS0722 (ponad 14 mld PLN), to jednak zwyczajowo banki decydowały o rolowaniu długu. Obecnie jednak zainteresowanie ofertą T przez krajowe banki komercyjne jest zmniejszone z uwagi na erozję kapitałów po uruchomieniu tzw. „wakacji kredytowych”. Co więcej argumentem zakupowym przestaje być chęć optymalizacji podatkowej. W obecnych uwarunkowaniach „waga” podatku bankowego (ok. 50 pkt. baz.) nie jest tak istotna jak jeszcze kilka lat temu, gdy dochodowość 10-latki oscylowała wokół 3%.
Zobacz również: Kursy walut 04.11.: tąpnięcie! Dolar z piekła do nieba
W ostatnich miesiącach pierwszoplanową rolę w nabywaniu długu Skarbu Państwa odgrywali inwestorzy zagraniczni. Nie uważamy jednak, by ta grupa inwestorów była wystarczająca do zapewnienia stabilnej realizacji przyszłorocznych potrzeb pożyczkowych. Tym bardziej, iż znacząco przewyższają one historyczną średnią. Jest to ponadto kategoria inwestorów wysoce zmiennych i zależnych od globalnego sentymentu. Ten natomiast w obecnych uwarunkowaniach geopolitycznych jest szczególnie trudny do przewidzenia. Za niewystarczające do sprawnego zastąpienia bankowego popytu na SPW uznajemy ponadto zainteresowanie obligacjami detalicznymi, których sprzedaż po znakomitych wynikach czerwca i lipca w sierpniu uległa wyraźnemu obniżeniu. Uważamy zatem, iż problem braku „odbiorcy” polskiego długu będzie decydował o utrzymaniu wysokiej zmienność obligacji także w kolejnych kwartałach.
Zobacz również: Prognozy dla funta, dolara, franka, euro i korony norweskiej: ile złotych za waluty?
Krótkookresowe perspektywy złotego uległy dalszemu pogorszeniu, co wyrażamy poprzez podwyższenie prognozowanego kursu EUR/PLN na koniec roku do 4,75 (wobec 4,60 poprzednio). Prognoza punktowa w obecnych uwarunkowaniach obarczona jest jednak dużym ryzykiem, a w obliczu piętrzących się zagrożeń scenariusz kontynuacji osłabienia złotego wciąż oceniamy jako dość wysoki. Przyszły rok natomiast to okres oczekiwanego łagodnego wzrostu kursu EUR/USD ujemnie skorelowanego ze zmianami pary EUR/PLN, co będzie źródłem stopniowego umocnienia złotego.
Zobacz również: Kursy walut 01.11.: szaleństwo ⚠️ Dolar padł jak kamień
Mapa nierównowag polskiej gospodarki (kolor zielony spadenierównowag pozytywny dla PLN, kolor czerwony ich wzrost)