§ EZ: Dziś opublikowane zostaną dane o produkcji przemysłowej w strefie euro za czerwiec. Konsensus rynkowy wskazuje na jej wzrost o 9,5% r/r wobec zwyżki o 20,6% r/r miesiąc wcześniej. Wyhamowanie dynamiki to w głównej mierze efekt ustępowania efektu niskiej bazy odniesienia z roku ubiegłego.
Wydarzenia i komentarze
§ US: Inflacja w USA wyniosła w lipcu 5,4% r/r, utrzymując się tym samym na najwyższym poziomie od 13 lat. T o wynik zgodny z konsensusem rynkowym. W samym lipcu natomiast ceny konsumenta wzrosły o 0,5% m/m wobec 0,9% miesiąc wcześniej. W kierunku wyższej inflacji wciąż działa efekt bazy odniesienia, a także drożejące surowce. W strukturze inflacji widać jednak utrzymującą się na wysokim poziomie presję ze strony popytu. Inflacja bazowa co prawda obniżyła się względem czerwca i wyniosła w lipcu 4,3% r/r wobec 4,5% r/r miesiąc wcześniej, to jednak wciąż utrzymuje się na poziomach 40-letniego szczytu. Utrzymująca się na znacznie wyższym od celu Fed inflacja zwiększa presję na szybsze rozpoczęcie normalizacji polityki pieniężnej przez amerykańskich bankierów centralnych. Dotyczy to szczególnie dotyczy to szczególnie zmniejszenia skali skupu aktywów, który obecnie dokonywany jest w kwocie 120 mld USD miesięcznie.
Rynki na dziś
Kurs EUR/PLN konsekwentnie oscyluje wokół poziomu 4,58 z większą presją na atak wyższych poziomów aniżeli próbę umocnienia złotego. Niezmiennie źródłem osłabienia polskiej waluty pozostają czynniki lokalne, w tym wzrost ryzyka politycznego. Jest on na tyle silny, iż przeciwważy wpływ trendów globalnych i szansę na wzrost wartości złotego wynikającą – jak choćby wczoraj – ze zwyżki notowań eurodolara. Kalendarium czwartkowej sesji nie zawiera elementów na tyle istotnych, by móc nadać kierunek dzisiejszym notowaniom. Nieco emocji powinno pojawić się dopiero jutro, gdy poznamy krajowe dane o inflacji CPI, tempie wzrostu gospodarczego w drugim kwartale, czy odczyt rachunku obrotów bieżących. Spokojem emanować powinny dziś polskie obligacje.
Rynek krajowy
Dalszy wzrost ryzyka politycznego w kraju (odwołanie wicepremiera rządu i wcześniejsza eskalacja sporu o praworządność z Unią Europejską) doprowadził kurs EUR/PLN do poziomu 4,59. Bieżącą dominację czynników lokalnych na wycenie złotego potwierdza fakt, iż w środę polska waluta była liderem przeceny wśród walut regionu oraz doszło do zaburzenia obowiązującej ostatnio korelacji, gdy widoczny wczoraj wzrost eurodolara powoduje spadek pary EUR/PLN. Bliskość psychologicznej bariery 4,60 – mimo piętrzących się ryzyk – powinna jednak w naszej ocenie studził potencjał do osłabienie złotego. Tym bardziej, iż kolejne wypowiedzi przedstawicieli Rady Polityki Pieniężnej zdają się skracać perspektywę stabilnych stóp procentowych (listopad tego roku staje się coraz bardziej realnym terminem podwyżki kosztu pieniądza).
W środę E.Łon z RPP – jeden z największych zwolenników łagodnej polityki pieniężnej w Polsce – przyznał,
iż nie wyklucza żadnego scenariusza po publikacji listopadowej projekcji inflacji Narodowego Banku Polskiego. Na krajowym rynku długu miniona sesja przebiegła wyjątkowo spokojnie, co zawdzięczać należy marazmowi rynków bazowych. Dochodowość 10-latki na koniec dnia nie zmieniła się w stosunku do poziomu otwarcia, gdy wyniosła 1,83%. Wydarzeniem dnia był przetarg sprzedaży obligacji Banku Gospodarstwa Krajowego. BGK sprzedał papiery serii FPC0631 i FPC0328 za 0,60 mld PLN przy popycie 1,27 mld PLN uzupełnione o dodatkowe 0,11 mld PLN ze sprzedaży dodatkowej.
Rynki zagraniczne
Eurodolar zwyżkował – po raz pierwszy w tym miesiącu – i zawrócił z poziomu 1,17 a więc 4-miesięcznego minimum ustanowionego na fali dobrych danych z rynku pracy USA, jastrzębich wypowiedzi przedstawicieli Fed, czy uchwaleniu kolejnego pakietu stymulacji tamtejszej gospodarki. Zakres wczorajszego wzrostu nie był imponujący (mniej niż pół centa) jednak wzmocnił istotność bariery 1,17 jako czasowego kresu umocnienia dolara. Tym bardziej, iż wsparciem dla amerykańskiej waluty były wczorajsze dane o wyższej od oczekiwań inflacji CPI w Stanach Zjednoczonych. Inwestorzy nie wykorzystali utrzymującej się presji inflacyjnej do kontynuowania aprecjacji dolara, co postrzegamy jako wyraźny sygnał braku argumentów do dalszego spadku kursu EUR/USD w krótkim terminie. Podobnie jak czasowemu wyczerpaniu uległy argumenty przemawiające za zwyżką dochodowości amerykańskiej 10-latki. Wczoraj dochodowość Treasuries wyniosła 1,34% a więc tyle samo co na otwarciu, choć jeszcze dwa tygodnie temu wynosiła ona 1,17%.
