Złoty spróbował wczoraj mocniejszego rozegrania. Kurs EUR/PLN przejściowo obniżył się poniżej poziomu 4,83 tj. tygodniowego minimum. Co ciekawe była to kolejna z rzędu sesja, w trakcie której złoty był najlepiej radzącą sobie walutą tej części Europy. Przeszkodą w aprecjacji nie był nawet gwałtowny spadek eurodolara zainicjowany publikacją wyższych od oczekiwań danych CPI ze Stanów Zjednoczonych (finalnie okazał się on jednak przejściowy).
Po raz kolejny rodzi to podejrzenia dotyczące aktywności Banku Gospodarstwa Krajowego. Tym bardziej, iż wczoraj niewielkiemu obniżeniu uległy notowania kontraktów FRA. Na krajowym rynku długu czwartkowa sesja to kolejny popis niezwykle wysokiej zmienności. O ile jeszcze w środę dochodowość wzdłuż całej krzywej spektakularnie rosła (a 2-, 5-, i 10-letnie obligacje przekroczyły poziom 8% rentowności) to wczorajsza sesja była całkowitym zanegowaniem ruchów z połowy tygodnia. Tylko wczoraj dochodowość długiego końca krzywej obniżyła się aż o 32 pkt. baz. do 7,83%.
Rynki zagraniczne
Zgodnie z oczekiwaniami czwartkową sesja można było podzielić na dwie części. Do czasu publikacji inflacji CPI w Stanach Zjednoczonych dominował marazm a kurs EUR/USD z niewielką zmiennością koncentrował się wokół poziomu 0,97. Z kolei moment odczytu danych z USA to gwałtowny, bo wynoszący jednego centa spadek eurodolara (wyższy od oczekiwań odczyt wspierał bowiem jastrzębie podejście Rezerwy Federalnej w kolejnych miesiącach). Finalnie jednak poza podwyższoną przejściowo zmiennością kurs EUR/USD powrócił do wspomnianego poziomu 0,97. Względny spokój towarzyszył wczoraj wycenie obligacji na bazowych rynkach długu, w szczególności 10-latki USA, gdzie rentowność wzrosła o 3 pkt. baz. do 3,97%.