Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Czerwony Czwartek. Za nami najgorszy dzień w historii warszawskiej giełdy

|
selectedselectedselected
Czerwony Czwartek. Za nami najgorszy dzień w historii warszawskiej giełdy | FXMAG
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Czwartek 12 marca zapisze się czerwonym atramentem w historii polskiego rynku kapitałowego. Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie zakończyła bowiem czwartkową sesję z najgorszym wynikiem od niemal trzech dekad swojego funkcjonowania. Indeks dwudziestu czołowych spółek WIG20 jeszcze nigdy nie stracił tak wiele podczas zaledwie ośmiu godzin sesji handlowej. Jego notowania na przestrzeni kilku dni spadły do poziomów spotykanych ostatnio ponad dziesięć lat temu, gdy giełda odczuwała skutki ostatniego kryzysu finansowego. Niepewność związana z - już teraz oficjalnie - pandemią koronawirusa, widmo spowolnienia gospodarczego i ograniczenia kontaktów biznesowych wielu spółek, a także wczorajszy niefortunny komunikat prezesa GPW o możliwym scenariuszu zawieszenia notowań na warszawskiej giełdzie wywołały panikę, którą przypieczętowała informacja o pierwszej śmiertelnej ofierze koronawirusa w naszym kraju. Nasza giełda przespała ostatnie dziesięć lat globalnej hossy, teraz zaś na rosnącą niepewność reaguje głębszymi spadkami niż największe światowe parkiety.

URL Artykułu

 

Największe spadki w historii

To, co wydarzyło się na warszawskim parkiecie w „Czerwony Czwartek” na długo pozostanie w pamięci inwestorów i obserwatorów rynku. Giełdę od samego otwarcia sesji ogarnęła paniczna sprzedaż, której skutkiem jest największy zjazd cenowy zarówno indeksu szerokiego rynku WIG (-12,65%), jak i indeksu WIG20 (-13,28%). Mimo, że tydzień handlowy jeszcze się nie zakończył, już teraz wiadomo, że będzie on najgorszym w historii GPW - indeks WIG20 dotychczas w ciągu tygodnia tracił nie więcej niż 16% (1994 r.). Aktualnie zaś jest on na niemal 30% minusie w perspektywie tygodnia handlowego. Tak dużych i dynamicznych spadków nie było ani w 1994 r., ani po upadku Lehman Brothers, kiedy skutki kryzysu ekonomicznego powoli docierały do świadomości akcjonariuszy.

Reklama

Wynika z tego, że pandemia koronawirusa znacznie mocniej oddziałuje na wyobraźnię akcjonariuszy, być może ze względu na to, że dotyczy całego społeczeństwa, jest znacznie czytelniejsza niż pęknięcie bańki spekulacyjnej na rynku kredytów wysokiego ryzyka, a także stanowi bezpośrednie zagrożenia dla zdrowia i życia. To wszystko przyczyniło się do dzisiejszej panicznej sprzedaży, którą poprzedziły jednoznacznie spadkowe sesje (w tym poniedziałkowa z niemal 8% spadkiem WIG20).

 

Cały rynek na czerwono

Ze wszystkich 447 spółek notowanych na głównym parkiecie GPW zaledwie 22 zakończyły czwartkową sesję na plusie. 318 spółek (83% wszystkich) poniosło dziś stratę, co jasno obrazuje skalę dzisiejszej panicznej wyprzedaży. WIG20, ze stratą 13,28%, zbliżył się do poziomu 1300 pkt. (1305,73 pkt.), tym samym podchodząc do poziomu dna spadków z 2009 r., będących skutkiem ostatniego wielkiego kryzysu, kiedy WIG20 zatrzymał się na poziomie 1253 pkt. Biorąc pod uwagę to, co działo się w ostatnich dniach, nie jest wykluczone, że kluczowy indeks warszawskiej giełdy spadnie poniżej poziomów z 2009 r.

To, co wydarzyło się na czwartkowej sesji najprawdopodobniej szybko się nie powtórzy - wszystkie dwadzieścia spółek z WIG20 poniosło straty, z czego aż piętnaście z nich przekraczające 10%. Tacy giganci jak PKO BP, PZU, czy chociażby CD Projekt jednocześnie tracący sporo powyżej 10% w trakcie jednej sesji to dotychczas zupełnie niespotykany widok.

Najmniej optymistyczny w tym wszystkim jest jednak fakt, że dzisiejsze spadki były wywołane paniką, a nie próbą dyskontowania przyszłych strat, jakie potencjalnie poniosą spółki. Na analizowanie realnych konsekwencji tego, co dzieje się obecnie na światowych rynkach przyjdzie czas za kilka miesięcy - dla niektórych spółek szokiem mogą okazać się wyniki za pierwszy kwartał. Tylko czy wówczas akcjonariusze będą jeszcze mieli co sprzedawać?

Reklama

URL Artykułu

 

Mały rynek z dużymi problemami

Rynkowa panika nie ominęła również NewConnect, który mimo znacznie niższych obrotów, zanotował w ostatnich dniach poważne spadki. W ciągu ostatniego tygodnia indeks spółek notowanych na małym parkiecie NCIndex stracił na wartości niemal 35%, czyli więcej niż zarówno indeks szerokiego rynku WIG (-27,3%), jak i WIG20 (-29,8%). Co więcej, czwartkowa sesja była najgorszą w ponad dziesięcioletniej historii NewConnect - NCIndex nie tylko zaliczył największy spadek w trakcie pojedynczego dnia handlowego (-13,97%), ale również osiągnął historyczne minima notowań na poziomie 190,73 pkt. Dotychczas NCIndex najniżej był w 2018 r., kiedy to na sesji 21 listopada wyznaczył poziom minimów na 193,94 pkt. Co więcej, obecnie brakuje bodźców do odreagowania spadków, stąd też nie jest wykluczone, że historyczne dołki będą pogłębiane na nadchodzących sesjach. Najmocniej spadały spółki z sektora gamingowego (Forever Entertainment, One More Level, Art Games Studio, czy The Farm51 - wszystkie powyżej 30% na minusie)

Skala spadków na NewConnect jest o tyle odczuwalna, że indeks spółek notowanych na małym parkiecie dość dynamicznie rósł od drugiej połowy grudnia zeszłego roku. Trend wzrostowy rozpoczął się w okolicach 20 grudnia, przy poziomie 228 pkt. i trwał do 24 lutego, dobijając do poziomu 324,16 pkt., co oznacza wzrost o ponad 42% w niewiele ponad dwa miesiące. Od końca lutego zaczęły się jednak jeszcze dynamiczniejsze spadki - wystarczyły dwa tygodnie rynkowej niepewności, aby NCIndex obsunął się o ponad 44%.

Sam indeks spółek z NewConnect rozpoczął notowania z wyceną 1000 pkt. na ostatniej sesji w grudniu 2007 r. Historyczne maksima osiągnął w styczniu 2008 r. przy kursie 1459,50 pkt. W skład NCIndex wchodzą wszystkie spółki notowane na NewConnect, które mają powyżej 10% akcji w wolnym obrocie (free float) i których łączna wartość wynosi co najmniej 1 mln złotych.

Reklama

URL Artykułu

 

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Darek Dziduch

Darek Dziduch

Redaktor portalu FXMAG i wydawca magazynu Inwestor. Nagrywa na YouTube materiały edukacyjne, poruszając tematy związane przede wszystkim z inwestycjami, finansami osobistymi i gospodarką.

Obserwuj autoraTwitter


Reklama
Reklama