Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

1:0 dla UE w pierwszej fazie brexitowych negocjacji

|
selectedselectedselected
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Mija prawie rok odkąd Brytyjczycy zadecydowali o wyjściu Wielkiej Brytanii z UE. Pamiętamy raptowną reakcję rynków z czerwca 2016. Wczoraj ruszyły pierwsze rozmowy negocjacyjne. Jeśli mielibyśmy wytypować zwycięzcę wczorajszej rozgrywki, to byłaby to strona unijna.

 

1:0 dla UE

Wczorajszy pierwszy dzień obrad na Brexitem nie równa się oczywiście z reakcją rynków po ogłoszeniu wyników referendum 23 czerwca 2016 roku. Rynki, ani też sami Brytyjczycy, nie mogły spodziewać się przełomu i daleko idących postanowień podczas siedmiogodzinnych obrad w siedzibie Komisji Europejskiej.  

Najpierw doszło do debaty między głównymi negocjatorami obu stron: Davidem Davisem – ministrem ds. Brexitu oraz Michelem Barnier. Strona brytyjska oczekiwała szybkiego i gładkiego przejścia przez proces, który został zapoczątkowany uruchomieniem art. 50 traktatu o UE. Jednakże plany, co do podpisania nowych porozumień handlowych z UE, to kwestia wymagająca czasu i analiz. Brytyjczykom zależy na wynegocjowaniu jak najlepszych warunków handlowych, co miałoby utrzymać silną pozycję Wielkiej Brytanii i jej waluty. Unijna strona jest jednak nieugięta, czego potwierdzeniem są słowa Michela Barnier.

Reklama

„Nie mam ochoty na ustępstwa. Wielka Brytania zdecydowała się opuścić UE, nie odwrotnie. To bezkompromisowe stanowisko nie jest rodzajem kary, czy zemstą, to konsekwencja podjętej decyzji przez Brytyjczyków”.

Strona brytyjska również nie jest ustępliwa. Główną przyczyną jest roszczenie finansowe wobec UK, która miałaby wpłacić jeszcze do unijnego budżetu 100 mld euro. O tej sumie wiadomo od ponad miesiąca, wcześniej oscylowała ona w granicach 60 mld euro.

Zegar tyka, 29 marca 2019 roku to według założeń finalna data „rozwodu”. Jak twierdzi David Davis

„Wielka Brytania jest bardzo czujna i wie, że oni (UE) wykorzystają ten czas na wywarcie presji na Brytyjczykach, ale my tego unikniemy”.

 

Zgoda

Reklama

Kwestiami, które nie budzą sporów między dwiema stronami są losy obywateli. Za priorytety obie strony uznały regulacje kwestii finansowych i ustalenie granicy Irlandii z Irlandią Północną. Wspólnie ustalono również harmonogram negocjacji. Każda z sesji będzie organizowana raz w miesiącu. Najbliższa będzie miała miejsce w lipcu. Dyskusje odbywać się będą w grupach roboczych, w unijnych językach urzędowych.

Z ustaleń wynika więc, że raz w miesiącu uwaga inwestorów będzie skupiona na dwóch przeciwstawnych obozach Wielkiej Brytanii i UE. Stąd też, gdy zostaną podjęte ostrzejsze działania, lub strony nie będą mogły dojść do porozumienia może pojawić się zmienność na parach z GBP i EUR. Choć tak naprawdę nikt nie może przewidzieć, jaki charakter będą mieć kolejne sesje negocjacyjne, których świadkami będziemy przez kolejne dwa lata.

 

Łagodniejszy Brexit przyjazny dla funta

Z czasem, gdy na nowo powraca gorąca debata na temat wymiaru Brexitu, pojawia się pytanie, jak może wpłynąć on na notowania funta. Opcje są dwie i znamy je od niemalże roku. Brexit może mieć łagodny wymiar (soft brexit) lub też twardy (hard brexit). Łagodny wymiar Brexitu nie wprowadziłby tak drastycznych zmian w gospodarce Wielkiej Brytanii. Zmniejszyłoby się także ryzyko odpływu kapitału ludzkiego i finansowego z londyńskiego City. Brak zmian, to stabilność funta. Z drugiej strony mamy jednak twardy Brexit. Ten zaś wprowadziłby diametralne zmiany, zamknięty zostałby swobodny przepływ osób, Wielka Brytania zostałaby odcięta od jednolitego unijnego rynku, kapitał wielu instytucji finansowych zostałby przeniesiony do innych, europejskich stolic.

Jak wiemy rynek woli stabilność, a inwestorzy mający swobodny dostęp do rynku brytyjskiego chętniej inwestują. To zaś przyczynia się do zwiększenia popytu na walutę państwa, w którym lokuje się kapitał.

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Estera Włodarczyk

Estera Włodarczyk

Absolwentka dziennikarstwa Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Interesuje się stosunkami gospodarczo-politycznymi oraz ich wpływem na światową ekonomię.


Reklama
Reklama