Gaz to już nie tylko przyjemna perspektywa wysokich zwrotów z inwestycji czy spekulacji, ale realny problem większości państw, a co za tym idzie gospodarstw domowych — również naszych rodzimych.
O tym, jak na obecny kryzys reaguje Unia Europejska, pisałam kilka dni temu w poniższym artykule:URL Artykułu
Wspominałam, że w ubiegłym tygodniu ze strony Ursuli von der Leyen padły werbalne sugestie wobec Rosji:
„Jesteśmy wdzięczni, że Norwegia chce zwiększyć produkcję, ale wydaje się, że w Rosji brak podobnej inicjatywy”.
Rosyjski Gazprom jest obecnie największym dostawcą gazu w Europie (37% rynku). Według oficjalnych komunikatów Gazprom tamuje dostawy, ponieważ „nie jest jeszcze gotowy, by je zwiększać”.
Wczoraj, w podobnym tonie wypowiedział się brytyjski sekretarz - obwinił Moskwę za gwałtowny wzrost cen gazu.
„To geopolityczny ruch Rosji, który ma na celu wywarcie presji na Europę” – powiedział sekretarz Theodore Agnew w Izbie Lordów.
Jego zdaniem obecny wzrost cen gazu nie ma nic wspólnego z faktyczną ilością dostępnego gazu. T. Agnew popiera teorię, że Rosja w celu jak najszybszego uruchomienia gazociągu Nord Stream 2 sztucznie ogranicza podaż surowca.
Prezydent Rosji Władimir Putin oświadczył natomiast, że winą za ceny nie była Rosja, ale między innymi sytuacja na rynku światowym.
Wielka Brytania zmaga się zarówno z niedoborem kierowców cystern, jak i niedoborem gazu
Wzrost cen gazu w Zjednoczonym Królestwie jest szczególnie dotkliwy, ponieważ kraj ten, w przeciwieństwie do np.: Niemiec, posiada jedynie niewielkie rezerwy. Gospodarstwa domowe w Wielkiej Brytanii są chronione przed nadmiernymi zwyżkami cen przez rząd. Jednak kilku dostawców energii złożyło w ostatnim czasie wniosek o upadłość, ponieważ byli zmuszeni odsprzedać gaz taniej, niż kupili.
Przedsiębiorstwa, które w przeciwieństwie do prywatnych gospodarstw domowych, nie korzystają z cenowej ochrony, od kilku dni bezskutecznie próbują zwrócić się do rządu o wsparcie. W niektórych sektorach np.: w przemyśle spożywczym, rząd wkroczył na rynek w celu utrzymania produkcji.