Cena miedzi pozostaje wciąż poniżej 8000 $/MT, pomimo śmiałych prób przebicia tego poziomu w ubiegłym tygodniu. We wtorek na Londyńskiej Giełdzie Metali cena zamknięcia 3-miesięcznych kontraktów na ten metal wyniosła 7758 $/MT i ponownie spadła poniżej 50-dniowej średniej ruchomej, która obecnie znajduje się w okolicy 7768 $/MT. Przy mocnych sygnałach recesyjnych może to dać ruch południowy podobny do tego obserwowanego w połowie kwietnia oraz w czerwcu i lipcu.
Notowania cen miedzi (3M), YTD, LME, źródło: baha.com
Zazwyczaj najmocniej na rynek tego metalu wpływają dane z Chin, które są największym konsumentem tego metalu na świecie ze względu na olbrzymi rynek nieruchomości. Tutaj mamy niejednoznaczne sygnały popytowe, albowiem powoli w kolejnych megamiastach jak np. w stolicy prowincji Syczuan, 21-milionowym Chengdu znoszone są ograniczenia przeciwpandemiczne. Ponadto 9 września chińskie władze wydłużyły możliwość emisji specjalnych obligacji infrastrukturalnych do końca października, co oficjalnie spowodowane jest naruszeniem zasad przez niektóre regiony, a nieoficjalnie przez susze i lockdowny, które wstrzymały większe inwestycje. Także sierpniowe dane makro w większości przekroczyły oczekiwania: produkcja przemysłowa wzrosła o 4,2% r/r (oczekiwane 3,8%), sprzedaż detaliczna wzrosła o 5,4% r/r (oczekiwane 3,3%), a inwestycje wzrosły o 5,8% (oczekiwane 5,5%). Jednak dalej obserwujemy zapaść na rynku nieruchomości, ponieważ wartość sprzedanych nieruchomości mieszkalnych spadła w sierpniu niemal o 21% r/r. Być może więcej nowych impulsów otrzymamy po zjeździe Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin, który jest zaplanowany na przyszły miesiąc.
Intensywnie na wyceny miedzi wpłynąć może także eskalacja rosyjskiej inwazji na Ukrainie, ponieważ przedłużająca się wojna oznacza większe ryzyko kryzysu energetycznego w Europie, która odpowiada za 15-20% światowej konsumpcji. Od początku września siły ukraińskie przeprowadziły skuteczną kontrofensywę w regionie charkowskim, co doprowadziło do kolejnych pęknięć na monolicie kremlowskiej władzy. W odpowiedzi na porażki na polu walki Duma wdrożyła przepisy antydezercyjne do rosyjskiego kodeksu karnego oraz zapowiedziała częściową mobilizację. Ponadto ogłoszono, że w dniach 23-27 września na terenach okupowanych mają odbyć się bezprawne referenda ws. aneksji tych terytoriów do Federacji Rosyjskiej. Jeśli tak by się stało, to zgodnie z rosyjską doktryną wojenną Kreml mógłby dążyć do użycia „w samoobronie” taktycznej broni jądrowej, co wywołałoby panikę na giełdach. Jest to oczywiście scenariusz skrajnie negatywny, ale niestety coraz bardziej możliwy, na co wskazują coraz częściej ukazujące się buńczuczne wypowiedzi rosyjskich propagandystów czy oficjeli, m.in. wczorajsza Dmitrija Miedwiediewa.
Najważniejszym jednak wydarzeniem w najbliższych dniach będą decyzje banków centralnych, które w tym tygodniu odmieniane są przez wszystkie przypadki. Dzisiejsza decyzja Fedu wskaże rynkowi jak mocna będzie walka z inflacją, a jeśli podwyżka będzie wyższa niż już zaakceptowane 75 pb. lub zapowiedziane zostaną kolejne mocne kroki, to z pewnością potężnie wesprze to sprzedających i osłabi wiarę w przejście suchą stopą światowej gospodarki przez nadchodzące turbulencje. Wczoraj Szwedzi podnieśli stopy o 100 pb, a w czwartek decyzję podejmą m.in. Brytyjczycy, Szwajcarzy i Węgrzy.
Eksperci tacy jak CEO kopalni Rio Tinto Jakob Stausholm czy analityk Macquarie Marcus Garvey wskazują, że najbliższe miesiące mogą być trudne dla notowań miedzi i przewidują spadek cen aż w okolice 6600 $/MT. W najnowszym raporcie Fitch Solutions z kolei obniża prognozowaną średnią cenę miedzi na 2023 do 8400 $/MT z wcześniej zakładanych 9580 $/MT. Ten ośrodek podaje ponadto, że 3-miesięczne kontrakty wrócą na poziom 10000 $/MT dopiero w 2027 roku.
