Wczorajszy dzień przyniósł pokaźną dawkę danych sugerujących mocny stan amerykańskiej gospodarki. Liczba bezrobotnych kontynuująca pobieranie zasiłku zmniejszyła się do 239 tys. w odniesieniu do poprzedzającego tygodnia. Jest to jednocześnie największy odnotowany spadek od października 2021 roku. Ponadto, odczyt PKB w pierwszym kwartale okazał się wyższy od oczekiwanego (2% wobec prognozy 1,4%). Wspomnieć należy także o inflacji PCE Core, która okazała się minimalnie niższa od oczekiwanej (4,9% wobec prognozy 5%). Mocne odczyty mogą okazać się jednak czynnikiem negatywnym dla wzrostów rynkowych z uwagi na ułatwioną możliwość kontynuowania cyklu podwyżek stóp procentowych przez Rezerwę Federalną.
Na ostatnim posiedzeniu Fedu jego członkowie nie zdecydowali się na zacieśnianie polityki monetarnej ze względu na brak odpowiednich danych sugerujących odpowiednio silną gospodarkę – dzisiejsze odczyty zdają się zatem pasować do retoryki dalszych podwyżek. Ponadto, znaczna część bankierów zasiadających w radach Rezerwy Federalnej uważa za stosowne, by do końca roku podnieść stopy procentowe przynajmniej dwukrotnie (informacja z wczorajszej wypowiedzi Powella). Inwestorzy na ten moment zdają się wierzyć jednak w tylko jedną podwyżkę mającą mieć miejsce w lipcu, której prawdopodobieństwo wyceniane jest na ten moment około 83%. Retoryka szefa Fed oraz jego załogi nie zdaje się mieć zatem pełnego odzwierciedlenia w oczekiwaniach rynkowych.
Odczyty inflacji CPI w Niemczech oraz Hiszpanii znalazły się natomiast w czerwcu lekko powyżej wartości oczekiwanej (odpowiednio 6,4% oraz 1,9%). Dodając tego odczyt z Włoch na poziomie 6,7%, ciekawym zdają się kolejne ruchy EBC ze względu na duże różnice statystyk. Nadia Calvino, hiszpańska minister finansów, wspominała w zeszłym tygodniu, że jej kraj może nie potrzebować kolejnej podwyżki oprocentowania. Szanse na wzrost stóp procentowych o 25pb. w przyszłym miesiącu szacowane są jednak na ten moment na aż 90%.
