Wczorajsza amerykańska inflacja poskutkowała wyraźnym przetasowaniem na rynkach finansowych. Stopy procentowe wyraźnie obniżyły się, również ta wyceniająca szczyt stopy ustalanej przez Rezerwę Federalną, jednocześnie straciła dolar. Pytanie jak na to wszystko zareaguje Fed? Wydaje się, że skala dzisiejszej podwyżki jest niezagrożona, aczkolwiek więcej znaków zapytania może pojawić się odnośnie końca cyklu.
Co nas dzisiaj czeka?
Najważniejszym punktem dnia będzie decyzja w sprawie stóp procentowych w USA. Wraz z nią poznamy też najnowsze projekcje makroekonomiczne członków FOMC. Konsensus oczekuje podwyżki o 50pb, przez co główna stopa znalazłaby się w przedziale 4,25-4,50% (tyle wynosi też nasza prognoza). Fed powoli zwalnia z tempem podwyżek, obserwatorzy doczekają się więc najprawdopodobniej upragnionego "pivotu". Sytuacja w amerykańskiej gospodarce nie jest jednak tak jednoznaczna, o czym pisaliśmy tutaj.
To tylko jedno z wielu wydarzeń ze środowego kalendarza. NBP opublikuje dane o bilansie płatniczym za październik. Spodziewamy się deficytu na rachunku obrotów bieżących w kwocie 700 mln EUR (konsensus oczekuje nieco większego deficytu, czyli 920 mln EUR). Wg naszych prognoz eksport wzrósł o +22,3% r/r, a import o 21,4% r/r.
Ponadto opublikowany zostanie wynik produkcji przemysłowej w strefie euro w październiku.
USA: spowolnienie inflacji głębsze niż oczekiwano
Listopadowa inflacja przyniosła nie lada zaskoczenie wskazując na mniejszy od oczekiwanego wzrostu. Zaskoczenie to było tym większe, że w ubiegłym tygodniu poznaliśmy inflację PPI, która z kolei wzrosła mocniej. Jak się okazało ex post, "podbicie" konsensusu nie było dobrą decyzją.
W ubiegłym miesiącu ceny wzrosły raptem o 0,1% m/m, zaś ceny bazowe podskoczyły o 0,2% - najniższa dynamika od sierpnia 2021 roku. Inflacja bazowa znalazła się w przedziale bardzo bliskim realizacji średnioterminowego celu inflacyjnego.
Z pozoru dane te mogą nieco kontrastować z silniejszym wzrostem płac w listopadzie i wciąż dobrze prosperującym sektorem usług. Z drugiej strony dane dotyczące PPI pokazały, iż ceny usług na poziomie producenta także tracą impet i nie można wykluczyć dalszego rozwoju tak zarysowanego trendu.
Szczegóły wskazały, że największe spadki odnotowaliśmy w przypadku używanych aut oraz kosztów energii. Cała kategoria towarów, z wyłączeniem cen energii oraz żywności, także zanotowała ujemną dynamikę. Usługi, poza energią zanotowały najmniejszą kontrybucję od lipca (tak, wtedy także wieszczono szczyt inflacji). Co bardzo interesujące, drugi miesiąc z rzędu ceny opieki medycznej spadły o 0,5% (rzadko spotykany schemat i raczej karkołomny w ekstrapolacji na kolejne miesiące). Z drugiej strony o 0,7% wzrosły ceny w kategorii związanej z edukacją. Obie kategorie można sklasyfikować jako "lepkie".
Wiele uwagi wciąż poświęca się czynszom. Po pierwsze, komponent ten waży blisko 1/4 koszyka CPI. Po drugie, z racji na swoją konstrukcję, jest miernikiem dość mocno opóźnionym. Obecnie już widać, że w horyzoncie kilku miesięcy tempo wzrostu czynszów wyhamuje, warto więc spojrzeć na sytuację "co by było gdyby" wyłączyć tę kategorię. Okazuje się, że w ujęciu miesięcznym ceny spadłyby. Analizując takie szeregi od początku roku (styczeń = 100) okazuje się, że po listopadzie czynsze odpowiadały za 1,5pp wzrostu cen.
Nie wydaje nam się, że wczorajszy odczyt zmieni wiele w kwestii dzisiejszej decyzji Fed. Stopa terminowa w okolicy 5% najprawdopodobniej zostanie "dostarczona", a potem zaczniemy już wyglądać coraz śmielszych oznak recesji i związanych z nią obniżek stóp procentowych (obecnie pierwsza obniżka wycenia się w drugiej połowie 2023). Scenariusz dezinflacji w USA na przyszły rok pozostaje niezagrożony.