Wczoraj na rynkach zaznaczył się wzrost awersji do ryzyka po tym jak Sillicon Valley Bank z USA (koniec drugiej dziesiątki banków w USA pod względem wielkości aktywów) zapowiedział konieczność dokapitalizowania i emisji akcji. Decyzja zapadła wobec istotnych strat na portfelu obligacji, których ceny są pod presją szybkiego zacieśniania polityki monetarnej.
Obawy o analogiczne ruchy innych podmiotów w sektorze doprowadziły wczoraj do przeceny na akcjach amerykańskich banków średnio o ok. 7%. Z kolei szeroki indeks SP500 stracił 1,9%. Inwestorzy pozostają wyczuleni na obecną sytuację, gdyż mocne podwyżki stóp procentowych w ostatnich miesiącach z założenia miały przetestować stabilność systemu finansowego w USA, zwłaszcza mniejszych instytucji mających gorsze możliwości uzupełniania płynności. Wczoraj w tym obszarze pojawił się pierwszy wyraźniejszy sygnał ostrzegawczy.
Prezes NBP wciąż wierzy w możliwość obniżek stóp w ’23
Wczorajszą konferencję A. Glapińskiego można podsumować przysłowiem „Bogu świeczkę, a diabłu ogarek”. Z jednej strony prezes mówił o zagrożeniach dla perspektyw dezinflacji, w związku z czym RPP nie zamyka cyklu. Tu retoryka wybrzmiała nawet dość twardo - Rada nie będzie tolerować przerwania procesu dezinflacji. Z drugiej strony A. Glapiński przedstawił swoje view na perspektywy inflacji, z którego wynika, że CPI na koniec ’23 powinna zejść do 6-7% r/r, co z kolei otworzyłoby drogę do dyskusji o obniżkach stóp. Takie decyzje wg prezesa NBP zapadną jednak dopiero gdy RPP nabierze pewności co do powrotu inflacji do celu. Mamy więc wyznaczone ramy, w ramach których trudno dostrzec powody do wznowienia podwyżek stóp w najbliższym czasie, o ile się nie zakłada przekreślenia spadkowych tendencji inflacji począwszy od marca.
