Kolejnym próbom wybronienia się amerykańskiego S&P500 przed kontynuacją bessy, która zmniejszyła jego wartość dotąd maksymalnie o 25,4 proc., towarzyszą następne sygnały mogące zapowiadać recesję na horyzoncie, w perspektywie 2023 roku.
Takie zwiastuny widać chociażby na kluczowym dla całej gospodarki rynku nieruchomości. Wzrost oprocentowania nowych kredytów hipotecznych (mortgage rates) mocno wyprzedził już nawet, i tak najagresywniejszą od lat, serię podwyżek stóp procentowych przez Fed. Koszt benchmarkowego kredytu 30-letniego doszedł w okolicę 7 proc., podczas gdy stopa Fedu to na razie 3,0-3,25 proc. Efekty tak gwałtownego podniesienia się kosztów finansowania już widać. Wg danych MBA, liczba wniosków o kredyt hipoteczny zmalała do poziomu najniższego od …1997 roku.
Wydarzeniem tygodnia był też dalszy mocny spadek bacznie obserwowanego indeksu stowarzyszenia NAHB, obrazującego nastroje i oczekiwania firm związanych z rynkiem mieszkaniowym. Wskaźnik odnotował dziesiąty z rzędu miesięczny spadek, wędrując do poziomu najniższego od maja 2020 (38 pkt.). Dlaczego jest to tak ważne? Bo historycznie tak mocne spadki indeksu potrafiły z około półtorarocznym wyprzedzeniem sygnalizować przyszły wzrost bezrobocia w USA (ta moc prognostyczna została tylko na chwilę zaburzona wraz z wybuchem pandemii). A tegoroczny spadek jest tak silny, że pojawienie się recesji w przyszłym roku za sprawą dekoniunktury w budownictwie wydaje się bardzo prawdopodobne.
Jakie to ma z kolei znaczenie dla głównych klas aktywów? Dwie ostatnie bessy z prawdziwego zdarzenia na Wall Street (nie licząc chwilowego covidowego krachu) twarde dno osiągały dopiero wraz z silnym skokiem stopy bezrobocia (luty 2009, wrzesień 2002). Na razie takiego skoku ciągle nie ma (wręcz przeciwnie, stopa bezrobocia pozostaje ultra niska), ale widać go już na radarach w przyszłym roku.
Można zakładać, że nadejście recesji nie tylko sprzyjałoby zakończeniu podwyżek stóp przez Fed, ale nawet skłoniłoby go, być może, do …obniżek. Pierwsze nieśmiałe zwiastuny tego pokazuje już najnowszy sondaż Bank of America wśród zarządzających funduszami – w październiku podwoił się (do 28 proc.) odsetek ankietowanych oczekujących, że za 12 miesięcy stopy będą niższe niż obecnie. Na razie, te zaczynające ewoluować oczekiwania nie są jednak w stanie zmienić sytuacji na rynku obligacji, gdzie cały czas obserwujemy wzrost rentowności oraz spadek cen – także tutaj przydałby się „Fed pivot”.
Reasumując, na naszych radarach pojawia się coraz wyraźniej ryzyko recesji w USA w przyszłym roku, co mogłoby mieć też pozytywne aspekty w postaci zakończenia cyklu podwyżek stóp przez Fed. Ten cykl na razie jednak trwa.
Autor: Tomasz Hońdo, CFA, Starszy Ekonomista Quercus TFI, Redaktor Qnews.pl