Wczorajsze dane, choć nadal podkreślające wysokie momentum krajowej gospodarki, zdradzają już oznaki przesilenia. Produkcja przemysłowa wzrosła w maju o 15% r/r i 1,4% m/m, nieznacznie niżej od konsensusu rynkowego i mniej niż oczekiwaliśmy. W danych odsezonowanych widać jednak, że wzrosty były w dużej mierze zasługą czynnika sezonowego i po oczyszczeniu produkcja spadła w tym okresie o 1,7% m/m, pogłębiając spadek z kwietnia.
Choć w maju wzrost produkcji sprzedanej r/r w cenach stałych odnotowano w 30 spośród 34 działów przemysłu, a główne kategorie utrzymały dwucyfrowy wzrost, to w danych miesięcznych wybija się kolejny spadek kategorii dóbr związanych z energią, które wcześniej mocno podbijały wskaźnik. W maju kategoria ta rosła o 12,1% r/r wobec 29,5% r/r w kwietniu. Kluczowe przetwórstwo przemysłowe osiągnęło nadal mocny wzrost na poziomie 15,2% r/r. Oczywiście wzrost wciąż odbywa się przy potężnych presjach cenowych. Inflacja PPI w maju wzrosła o 24,7% r/r. W naszej ocenie w danych widać już obawy firm o pogorszenie koniunktury wobec globalnego spowolnienia i konsekwencji wojny w Ukrainie, co w kolejnych okresach będzie ograniczać produkcję i może kończyć cykl nadbudowy zapasów.
Po stronie rynku pracy zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw rosło w maju w tempie 2,4% r/r, nieco niżej niż się spodziewano i blisko naszych oczekiwań na poziomie 2,5% r/r, a wyhamowanie jak podaje GUS było wynikiem zwolnień w firmach. Płace z kolei spowolniły do 13,5% r/r dość mocno odchylając się od konsensusu rynkowego na 14,6% i naszych szacunków 14,7%. Po raz pierwszy od dwóch lat wynagrodzenia realne stały się ujemne, co sugeruje, że firmy coraz mniej chętnie podwyższają płace w otoczeniu wysokich kosztów i pogarszającej się koniunktury także globalnej, co w kolejnych miesiącach powinno hamować konsumpcję.