Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

OPEC+ wzburzy kolejną falę dezinflacji? Bez porozumienia może być kiepsko

|
selectedselectedselected
OPEC+ wzburzy kolejną falę dezinflacji? Bez porozumienia może być kiepsko | FXMAG INWESTOR
AFP/EAST NEWS
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Wtorkowa sesja została zdominowana przez wypowiedzi najróżniejszych osobistości sugerujących nadchodzące obniżki stóp procentowych w USA. Jednym z nich był członek Fed Waller, który zasiał nadzieję na pierwsze cięcie stóp już wiosną. Słowa te wsparły wczoraj wzrosty na rynku obligacji skarbowych, czego odzwierciedleniem powinno być dzisiejsze zachowanie rynków w Europie. My z kolei poświęciliśmy kilka słów temu, co dzieje się aktualnie w szeregach OPEC+.

 

 

Co nas dzisiaj czeka?

Reklama

Dziś pierwsze dane inflacyjne z Europy. Na początek, jak zawsze Hiszpania i Niemcy. Ponadto, w UE opublikowane zostaną wskaźniki koniunktury opracowywane przez KE, czyli ESI.

Zaplanowano też publikację drugiego odczytu PKB w USA (pierwszy odczyt wskazał na 4,9% SAAR) oraz Beżowej Księgi Fed. Do tego wystąpienia przedstawicieli banków centralnych - Bailey (BoE) i Mester (Fed).

 

Zobacz także: FUS zrezygnował z 8 mld złotych… ZUS poświęca się dla budżetu państwa

 

 

Czy OPEC+ wywoła dezinflacyjny impuls?

Reklama

OPEC+, grupa rozszerzona o kraje niebędące członkami kartelu na czele z Rosją, miała odbyć posiedzenie 26 listopada w sprawie cięć produkcji ropy naftowej. Spotkanie to zostało jednak przełożone na 30 listopada, po tym jak niektóre państwa afrykańskie wyraziły swój sprzeciw co do ustalenia limitów produkcyjnych na 2024 rok. Czy brak porozumienia między kluczowymi eksporterami surowca zagraża kształtowi obecnego porozumienia? Jeśli tak, co oznacza to dla światowej gospodarki?

 

OPEC+ wzburzy kolejną falę dezinflacji? Bez porozumienia może być kiepsko - 1OPEC+ wzburzy kolejną falę dezinflacji? Bez porozumienia może być kiepsko - 1

 

Zacznijmy od ustalenia kilku faktów. OPEC+ od końcówki 2022 roku implementował ograniczenia produkcyjne w kilku krokach, których łączna wielkość wynosi aktualnie ok. 5 mln baryłek dziennie (mbpd). Jest to odpowiednikiem ok. 5% światowego popytu. Z owych 5 mbpd, 1 mbpd pochodzi z dobrowolnego cięcia produkcji ze strony lidera OPEC Arabii Saudyjskiej, a 0,3 mbpd z Rosji (limit eksportowy). Obydwa kraje jednak zobowiązały się do przestrzegania ww. ograniczeń do końca bieżącego roku. Odnośnie do pozostałych 3,7 mbpd sytuacja wygląda bardziej klarownie. Mianowicie, w czerwcu zdecydowano o przedłużeniu cięć do końca przyszłego roku.

Reklama

Podsumowując, cięcia na poziomie 3,7 mbpd ze strony innych niż Rosja i Arabia Saudyjska członków OPEC+ wydają się niezagrożone, lider OPEC chce jednak wywrzeć jeszcze większą presję na pozostałych członków OPEC, by ci w większym stopniu wzięli na siebie ciężar redukcji wydobycia. Największy sprzeciw pojawił się, według doniesień medialnych, w Angoli oraz Nigerii. Pierwszy kraj proponuje mniejszy niż uzgodniony w czerwcu limit produkcyjny na 2024 rok, ale większy od tego wynikającego z szacunków samej organizacji (Angola boryka się z problemami natury podażowej). Drugi kraj z kolei chce lekkiego podniesienia limitu na przyszły rok. W układance pojawia się również Kongo, kraj także pod pręgieżem kłopotów podażowych, lecz znaczenie produkcji tamże z punktu widzenia całego kartelu nie jest tak znaczące. Wreszcie ZEA, którym w czerwcu przyznano prawo do zwiększenia produkcji od stycznia - w obecnych okolicznościach nie można wykluczyć rosnącego nacisku na ZEA, by jednak nie zwiększać wydobycia.

 

Co się stanie, jeśli kraje afrykańskie nie będą chciały pójść na kompromis? Z jednej strony, Arabia Saudyjska wspólnie z Rosją mogą po prostu ustąpić, co oznaczałoby delikatnie mniejsze cięcia w kolejnym roku. Innym rozwiązaniem jest wzięcie dodatkowych cięć na siebie, choć to może być mniej prawdopodobna opcja (pokazanie słabości względem słabszych członków). Pamiętajmy, że Arabia Saudyjska i tak już dołożyła wiele do ograniczenia wydobycia. Najbardziej „brutalnym” wyjściem z sytuacji może być przysłowiowe rzucenie ręcznika przez Rijad i Moskwę, a więc brak przedłużenia dobrowolnych ograniczeń na 2024 rok.

W takim scenariuszu skończylibyśmy z rosnącą produkcją (nie tylko po stronie Arabii Saudyjskiej i Rosji) w środowisku recesyjnym (możliwe hamowanie aktywności gospodarczej w USA, kontynuacja słabości w Chinach i strefie euro – przynajmniej w pierwszej połowie kolejnego roku). Nie trudno byłoby sobie wyobrazić wyraźny spadek cen ropy poniżej tegorocznych minimów w okolicy 70 USD. Dla świata byłby to wyraźny sygnał dezinflacyjny, a to prawdopodobnie przyspieszyłoby obniżki stóp procentowych po obydwu stronach Atlantyku. Póki co, pozostaje jednak czekać na czwartkową (a może i późniejszą) decyzję.

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Ekonomiści mBanku

Ekonomiści mBanku

mBank od lat jest synonimem innowacyjnych rozwiązań w bankowości. Byliśmy pierwszym w pełni internetowym bankiem w Polsce, a dziś wyznaczamy kierunek rozwoju bankowości mobilnej i online. Jesteśmy jedną z najsilniejszych i najszybciej rozwijających się marek finansowych w Polsce, od 1992 roku notowaną na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych.


Reklama
Reklama