Minęły krótkie tygodnie, gdy statystyczny efekt bazy (w postaci bardzo wysokiego ubiegłorocznego wzrostu cen) sprzyjał niższym odczytom inflacji CPI. Teraz przed nami kilka miesięcy przyspieszającej inflacji, z czynników wewnętrznych bardzo ważny okaże się wzrost cen energii, a z zewnętrznych – będzie nim właśnie światowa cena ropy.
Maksymalna cena ropy naftowej brent z 30 dni to 92 USD za baryłkę, a minimalna 84 USD. W ostatnim dniu kwietnia jej cena znajdowała się nieco powyżej 87 USD.
- Cena ropy brent pozostaje w okolicach lokalnych szczytów, a banki centralne bardzo obawiają się tego, że jej cena zbliży się do magicznej bariery 100 dolarów – mówi w rozmowie z MarketNews24 Michał Stajniak, ekspert XTB. – Takie ceny oznaczałyby wyraźny przyrost inflacji.
Cena ropy znajduje się nadal powyżej jej 5-letnich szczytów, która w przypadku ropy brent wynosi 72,5 USD za baryłkę. Jednak jednocześnie znajdujemy się znacząco poniżej poziomów z 2022 r, gdy uśredniła się minimalnie poniżej poziomów 100 USD.
Rynki obawiały się, że dojdzie do pełnoskalowej wojny pomiędzy Iranem i Izraelem, stąd niedawne wzrosty światowych cen. Do tego jak dotąd nie doszło i raczej należy oczekiwać dalszej deeskalacji konfliktu. Irański eksport ropy dotyczy przede wszystkim Chin więc nawet nałożenie dodatkowych sankcji na Iran nie powinno mieć istotnego wpływu na giełdowe ceny ropy.
- Inwestorzy, którzy na rynku ropy mieli długie pozycje raczej z nich wychodzą ze względu na obawy, że ceny ropy mogą powrócić do spadków – wyjaśnia ekspert XTB. – I nie spodziewają się, że w 2-gim kwartale światowy deficyt ropy zostanie pogłębiony.
Instytucje finansowe spodziewają się wzrostu cen ropy, jednak do poziomów nie przekraczających 92 USD za baryłkę w okolicach końca 2023 r. Dominują przewidywania, że będzie to cena 85-87 USD.