Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Jak ubierać to tylko na giełdzie. Rynkowe manipulacje to fakt

|
selectedselectedselected
Jak ubierać to tylko na giełdzie. Rynkowe manipulacje to fakt | FXMAG INWESTOR
freepik.com
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

W środowisku traderów popularność zyskał pewien mem, wykorzystujący wizerunek dwóch francuskich celebrytów — braci Bogdanoff. Jest on satyrą w stosunku do teorii zakładającej istnienie na giełdzie wielkiej konspiracji, wymierzonej w inwestora detalicznego. Gdy przeciętny uczestnik rynku kupuje aktywa, instytucje je sprzedają - w kontekście żartu na polecenie jednego z braci, który wypala charakterystyczne "dump it!". To nie tylko wyraz autoironii traderów, mających wrażenie, że rynek zachowuje się dokładnie odwrotnie do ich przewidywań. Żart niesie ze sobą uproszczoną prawdę, którą już sto lat temu próbował przekazać nam Richard Wyckoff. Manipulacja na giełdzie istnieje, choć najczęściej nie jest tym, czego byśmy się spodziewali.

Niewidzialna ręka Operatora

Metodologia Wyckoffa to przede wszystkim wzory akumulacji i dystrybucji, wykorzystywane w handlu technicznym. Opisują one trendy boczne jako najważniejsze etapy tworzenia się wykresu cenowego, w których aktywa są metodycznie gromadzone lub sprzedawane przed trendem kierunkowym.

Najważniejszym, co legendarny trader wniósł do finansowego światka, jest jednak sposób myślenia. U jego fundamentów leży pojęcie Operatora Złożonego, który steruje ruchami ceny, wykorzystując małych inwestorów dla własnego interesu. To swoisty Frankenstein, ulepiony z finansowych gigantów, których dziś coraz częściej określa się mianem Smart Money.

Jak mówił sam autor:

Reklama

"wszystkie wahania powinny być analizowane tak, jakby były wynikiem działań jednego człowieka. Nazwijmy go Operatorem Złożonym, który teoretycznie manipuluje rynkiem, przynosząc Ci straty — jeśli nie rozumiesz gry, w którą gra — lub zyski, jeśli ją rozumiesz".

Zamiast niezliczonej ilości przeciwników o sprzecznych interesach, teoria sprowadza giełdę do jednego rywala.

Pozostaje pytanie o to, czy całkiem autonomiczne podmioty, składające się na hipotetycznego Operatora, nie powinny wchodzić sobie w drogę? To niemożliwe, by największe banki świata zawierały sojusze przeciwko mniejszym inwestorom. Prawda?

Jak ubierać to tylko na giełdzie. Rynkowe manipulacje to fakt - 1Jak ubierać to tylko na giełdzie. Rynkowe manipulacje to fakt - 1

Skandal LIBOR

29 stycznia 2020 roku. Tom Hayes, trader zatrudniany niegdyś przez Citigroup i UBS, warunkowo wychodzi z więzienia po odbyciu połowy kary 14 lat pozbawienia wolności. Matematyk cierpiący na zespół Aspergera, "Rain Man", jak zwykli złośliwie nazywać go koledzy z pracy, miał być mózgiem stojącym za skandalem LIBOR — jedną z najgłośniejszych afer finansowych ostatnich dekad.

Reklama

Dowody nie pozostawiały wątpliwości co do winy tradera, który w ciągu trzech lat działalności nielegalnie zarobił dla UBS setki milionów dolarów. Mimo to Hayes uważa, że jest tylko kozłem ofiarnym:

"w tamtym czasie było konieczne, by z powodów politycznych bankier poszedł do więzienia i to właśnie ja byłem tym bankierem."

LIBOR, czyli London Interbank Offered Rate, to publikowana codziennie o godzinie 10:00 strefy GMT, średnia stopa procentowa, ustalana przez najważniejsze banki działające w stolicy Wielkiej Brytanii. Osiemnaście różnych instytucji szacuje procent, który potencjalnie musiałyby zapłacić, decydując się na pożyczkę międzybankową na londyńskim rynku. Następnie ze wszystkich propozycji, wyłączając cztery wartości skrajnie niskie i skrajnie wysokie, z wyników wyliczana jest średnia.

LIBOR obliczany jest dla pięciu najważniejszych walut świata: dolara, funta, euro, franka i jena oraz dla różnych ram czasowych — miesięcznej, trzymiesięcznej, sześcio- i osiemnastomiesięcznej. Podczas gdy Hayes i inni traderzy, pracujący dla światowych banków, w porozumieniu manipulowali wysokością LIBOR, od wskaźnika zależały setki bilionów dolarów w różnych produktach finansowych — od pożyczek studenckich, aż po kredyty hipoteczne.

Afera ze stopami procentowymi nie bez powodu pojawia się w tym materiale. Manipulacje miały ułatwiać zadanie spekulantom zatrudnionym w Barclays, Deutsche Banku czy Citigroup. LIBOR był ustawiany specjalnie pod przeprowadzane przez nich transakcje, realizowane na powiązanych derywatach. Należy do nich m.in. rynek kontraktów terminowych futures na Eurodolar, notowany na chicagowskiej giełdzie CME.

Reklama

Jak ubierać to tylko na giełdzie. Rynkowe manipulacje to fakt - 2Jak ubierać to tylko na giełdzie. Rynkowe manipulacje to fakt - 2

Skandal LIBOR odegrał także istotną rolę podczas kryzysu z 2008 roku. Ryzykowne kredyty subprime, leżące u fundamentów krachu, były ubezpieczane za pomocą instrumentów CDS (Credit Default Swap), opartych właśnie na stopach ustalanych w Londynie. Ze względu na zamieszanie wokół wskaźnika, a także zmieniającą się politykę banków, która potrzebuje dzisiaj nieco innych narzędzi, ma on zostać usunięty do końca 2021 roku.

LIBOR na zawsze zapisał się w historii jako jeden z dowodów na to, że najwięksi gracze na rynku mogą działać w porozumieniu na szkodę przeciętnego człowieka. Niestety, jest to dowód jeden z wielu.

 

Kartele z rynku wymiany walut

Założenie istnienia niewidzialnej ręki, która zza kulis pociąga za sznurki, bardzo często dotyczy przede wszystkim rynku Forex. Ten, ze względu na decentralizację i niską transparentność, tylko dolewa oliwy do ognia, tworząc wokół siebie aurę wyjątkowo szemranego biznesu. Jednak rynkiem walutowym wcale nie jest łatwo manipulować ze względu na jego wielkość.

Jak ubierać to tylko na giełdzie. Rynkowe manipulacje to fakt - 3Jak ubierać to tylko na giełdzie. Rynkowe manipulacje to fakt - 3

Reklama

Aktualnie, w ciągu jednego dnia, Forex rejestruje średnie obroty na poziomie 6,6 bilionów dolarów amerykańskich i jest wysoce nieprawdopodobne, by jeden podmiot dysponował środkami, które pozwoliłyby na ustawianie kursów. W 2015 roku teorie spiskowe okazały się jednak mniej teoretyczne i dziś wiadomo już oficjalnie, że próby sterowania walutowym molochem w przeszłości miały miejsce— i to z powodzeniem.

Zysk w 60 sekund

"Czy będzie nas chronił? Tak, jak dotychczas chroniliśmy siebie nawzajem?"

Powyższy cytat pochodzi z zapisu rozmowy z jednego z czatów internetowych, w którym traderzy JP Morgan Chase, UBS i Citi Bank dyskutowali na temat przyjęcia do swojego grona nowego członka. Materiał został udostępniony przez amerykańską komisję CFTC, podczas dochodzenia w sprawie zorganizowanej manipulacji finansowej, znanej dzisiaj jako Forex Scandal.

Osoby pracujące dla największych banków inwestycyjnych na świecie, stworzyły bardzo wiele podobnych, zamkniętych grup, w których wymieniano się poufnymi informacjami na temat zawieranych transakcji i pozycji klientów, pomagając sobie nawzajem osiągać korzyści majątkowe. Te tajne społeczności żartobliwie można byłoby określić materializacją finansowego odpowiednika legend o loży masońskiej. Ich członkowie woleli jednak nieco bardziej dosadne porównania, nadając im nazwy takie, jak The Mafia, The Cartel czy The Bandits' Club (kolejno - "Mafia", "Kartel", "Klub Bandytów").

Z technicznego punktu widzenia, działalność walutowych "karteli" ograniczała się głównie do 60-sekundowego okna handlowego, znanego jako The London Fix. Obejmowało ono 30 sekund przed godziną 16:00 i 30 sekund po niej. Właśnie wtedy, przed 2015 rokiem, na rynku Forex miał miejsce tzw. fixing, czyli ustalenie kursów zamknięcia i otwarcia sesji handlowych. Po ujawnieniu afery przez sygnalistów i udowodnieniu winy banków w 2015 roku, organy regulujące wydłużyły czas fixingu z jednej do pięciu minut.

Reklama

Sama manipulacja była stosunkowo prosta. Gdy jeden z członków dysponował informacją o dużych zleceniach klienta, które miały zostać zrealizowane podczas okna, dzielił się nią a reszta otwierała pozycje w ustalonym kierunku. Jako że pozycje były spore, wpływały na kurs jeszcze przed realizacją planowanej transakcji. Kiedy w końcu przyszedł czas na właściwe zlecenie, ze względu na wywołane przez traderów obsunięcie było ono realizowane po dużo gorszej cenie. Jego wielkość przyczyniała się jednak do dalszych wzrostów/spadków, dzięki którym głównymi wygranymi okazywali się bywalcy czatu, realizujący spore zyski.

Essex Express, czyli skandalu akt drugi

Antony Jenkins — przedstawiciel banku Barclays, dla którego skandal na Forex zakończył się grzywną w wysokości 2,4 miliarda dolarów, mówił w 2015 roku o żalu i chęci naprawy wyrządzonych szkód:

"podzielam frustrację naszych akcjonariuszy i pracowników odnośnie sytuacji, w której pojedyncze osoby ponownie zhańbiły tak naszą firmę, jak i branżę".

Słowo klucz - "ponownie". Barclays znajdował się na pierwszym planie afery LIBOR, płacąc 290 milionów funtów kary za sztuczne zaniżanie stóp procentowych, a trzy lata później wziął udział w skandalu na Forex, który powrócił w 2019 roku.

Jak ubierać to tylko na giełdzie. Rynkowe manipulacje to fakt - 4Jak ubierać to tylko na giełdzie. Rynkowe manipulacje to fakt - 4

Reklama

Tym razem oskarżonymi, obok Barclays, byli JP Morgan, Citigroup, RBS i MUFG. Banki zapłaciły w sumie około 198 milionów euro kary. Ich pracownicy od 2007 do 2013 roku, mieli zbierać się na czatach o jeszcze dziwniejszych nazwach (Three Way Banana Split, Essex Express), by uprawiać nielegalny insider trading. Grupa działała w porozumieniu, kumulując siłę nabywczą lub konsultując ze sobą zawierane transakcje po to, by nie wchodzić sobie w drogę.

Wśród sterowanych walut znalazły się frank szwajcarski, dolar, funt oraz jen.

Manipulacje cenami to na rynku codzienność

O wielkich skandalach finansowych słyszymy w mediach od święta. Czy oznacza to, że w międzyczasie rynek jest wolny od manipulacji? Niekoniecznie. Obserwacja instrumentów utwierdza w przekonaniu, że każdego dnia występują na nich anomalie, których nie da się co prawda nikomu konkretnemu przypisać, lecz nie sposób również marginalizować ich znaczenia.

Do najczęstszych zdarzeń z tej kategorii należą:

  • absorpcja: zjawisko zgodnie z którym strona aktywna zostaje "wchłonięta" przez większe zlecenia oczekujące,
  • stop-Hunt: "przymusowa" realizacja oczekujących zleceń stop loss, najczęściej spoczywających w dużych skupiskach powyżej/poniżej strategicznych wierzchołków/dołków na rynku.

Bez względu na nazewnictwo, mechanizm wykorzystuje stronę przeciwną dla interesu silniejszego gracza w dość podobny sposób.

 

Absorpcja i Stop-Hunt

Reklama

Jak ubierać to tylko na giełdzie. Rynkowe manipulacje to fakt - 5Jak ubierać to tylko na giełdzie. Rynkowe manipulacje to fakt - 5

Grafika powyżej przedstawia przykład z realnego rynku zobrazowany w formie schematu, który, przy widocznych informacjach, można interpretować zarówno jako absorpcję, jak i polowanie na stop lossy:

  • A — w fazie A rynek zdaje się respektować poziom wsparcia. To pobudza popyt, który z reguły ma tendencje do ustawiania zleceń zabezpieczających poniżej niego,
  • B — faza B to zepchnięcie kursu przez dużego gracza w obszar świeżo wytworzonej płynności za pomocą zleceń sprzedaży. Może mieć na celu wymuszenie realizacji zleceń stop, które pomogą zawrzeć transakcję w przeciwnym kierunku lub sztuczną stymulację podaży poprzez wysłanie fałszywego sygnału o przełamaniu wsparcia (technikę tę często określa się jako Bear Trap),
  • C — po przełamaniu, agresywna wyprzedaż nieświadomie przyczynia się do realizacji oczekujących zleceń kupna z obszaru zielonego. Gdy odpowiednia ich ilość zostaje zgromadzona, następuje wybicie.

Na tym etapie instytucja może mieć otwarte dwie przeciwne pozycje, więc w pewnym momencie "puszcza gaz", pozwalając rynkowi na korektę i powrót do obszaru C, co daje jej możliwość zamknięcia zleceń sprzedaży z fazy B "na zero" (D). Od tego momentu w portfelu znajdują się tylko spore pozycje KUP. Rozpoczyna się trend wzrostowy.

W odróżnianiu absorpcji od Stop-Hunt'a pomaga narzędzie skumulowanej Delty, czyli wykres przedstawiający przyjęte zlecenia rynkowe.

Jak ubierać to tylko na giełdzie. Rynkowe manipulacje to fakt - 6Jak ubierać to tylko na giełdzie. Rynkowe manipulacje to fakt - 6

Reklama

Na wykresie 3. widać absorpcję, która miała miejsce na odpowiedniku pary EUR/USD na giełdzie kontraktów terminowych Futures, czyli M6E. Wykres agresywnych zleceń w dolnej części grafiki pokazuje wyprzedaż, czego nie odzwierciedla cena instrumentu, szanująca poziom wsparcia. Anomalię tłumaczy ustawienie na tym obszarze zleceń oczekujących, które zaabsorbowały aktywnych uczestników. Pozostaje pytanie — dlaczego inwestorzy nie są w stanie dostrzec ogromnych zleceń z limitem?

Odpowiada na nie technika "góry lodowej".

Iceberg orders

Traderzy z całego świata skanują wykresy w poszukiwaniu poziomów, na których pozostawiono oczekujące zlecenia instytucjonalne. Z tego powodu bank inwestycyjny nie może tak po prostu zostawić ich w danym miejscu licząc na to, że pozostaną niezauważone. Rozwiązaniem tego kłopotu są właśnie "góry lodowe", czyli zlecenia realizowane po kawałku.

Załóżmy, że na konkretnej cenie instrumentu E-Mini S&P 500 na realizację oczekuje 50 kontraktów. Nie jest to liczba, która wzbudzi jakiekolwiek podejrzenia. Kiedy zlecenia zostaną zrealizowane, na ich miejsce automatycznie "wskoczy" kolejna partia. Po dziesięciu powtórzeniach instytucja zbudowała w portfelu pozycję o wielkości 500 kontraktów, nie zwracając na siebie uwagi pozostałych traderów.

Iceberg orders jest praktyką, która balansuje na granicy legalności, jednak w gruncie rzeczy pozostaje dozwolona.

Spoofing i znikające pieniądze JP Morgan

Reklama

Odtajnienie amerykańskich dokumentów z 1996 roku udowodniło istnienie tzw. Armii Duchów, czyli jednostki specjalnej, działającej na frontach Europy w czasie drugiej wojny światowej. Składała się ona niemal z samych artystów, a do jej zadań należała przede wszystkim sztuka iluzji, pomagająca w przeróżny sposób wpływać na rozmieszczenie wojsk i na obniżanie morali Wehrmachtu. Na długiej liście sztuczek znajdowało się m.in. eksponowanie wroga na widok dywizji pancernych w rzeczywistości złożonych z gumowych makiet.

Wbrew pozorom, jednostka dywersyjna sprzed osiemdziesięciu lat ma sporo wspólnego z giełdą.

Ktokolwiek zdobył doświadczenie na rynkach kontraktów Futures doskonale zdaje sobie sprawę z istnienia finansowego odpowiednika podobnych strategii, czyli "spoofingu". Polega on na umieszczeniu na drabince cenowej potężnych zleceń oczekujących w konkretnym kierunku, w celu sztucznego wywołania wzrostu popytu lub podaży i odstraszenia osób zainteresowanych pozycjami przeciwnymi. Zlecenia te są oczywiście równie "sztuczne", co dmuchane czołgi i nigdy nie zostaną zrealizowane.

Schemat 2. przedstawia przykładową manipulację na tej zasadzie. Czytając schemat od lewej, zauważymy, że przy równowadze zleceń pasywnych w kolumnach Bid i Ask, druga strona wystawia na poziomach 2.10 oraz 2.15 "limity" w wysokości 500 i 650 kontraktów. Odstraszają one potencjalnych kupujących, wywołując jednocześnie zainteresowanie sprzedażą. Cena spada do poziomu 1.90 - 1.95. Cel zostaje osiągnięty, a suma 1150 kontraktów znika z obszaru 2.10 - 2.15.

Jak ubierać to tylko na giełdzie. Rynkowe manipulacje to fakt - 7Jak ubierać to tylko na giełdzie. Rynkowe manipulacje to fakt - 7

Reklama

To, co było "legalne" na frontach drugiej wojny światowej, na giełdach jest już zabronione. Skandale na Forex i manipulacje LIBOR udowodniły jednak, że instytucje niekoniecznie przestrzegają prawa. Jedną z nich okazał się w 2020 roku JP Morgan Chase, który przyznał, że między 2008 a 2016 rokiem, pracujący dla niego traderzy angażowali się w spoofing, sztucznie kreując zainteresowanie na rynkach kontraktów terminowych na obligacje i metale szlachetne. Sprawa skończyła się zapłatą rekordowej grzywny 920 milionów dolarów amerykańskich.

Anomalie występują także na liniach trendów

Manipulacje wykorzystują nie tylko poziomy cenowe, interpretowane jako wsparcie lub opór, ale i linie trendu. Wykres 4. przedstawia fałszywe przełamanie tendencji na rynku pary USD/JPY. Po zepchnięciu ceny niżej linii i pobudzeniu podaży rynek wraca nad nią i kontynuuje wzrosty.

Jak ubierać to tylko na giełdzie. Rynkowe manipulacje to fakt - 8Jak ubierać to tylko na giełdzie. Rynkowe manipulacje to fakt - 8

Iluzjoniści w białych kołnierzykach

Rynek dzieli się na tych, którzy cenią sobie aspekty techniczne w tradingu i tych, którzy patrzą na tych pierwszych z politowaniem, upatrując wartości tylko i wyłącznie w analizie fundamentalnej. Zdarza się jednak, że dane fundamentalne są złudzeniem, wywoływanym przez iluzjonistów księgowości, którzy mają jeden cel — przyciągnąć akcjonariuszy bez względu na konsekwencje.

Dzisiaj, klasyczna technika Pump&Dump kojarzy się głównie z windowaniem ceny na rynku akcji Steve'a Maddena, wspomnianym w „Wilku z Wall Street” czy z Twitterem występującym w roli pompki do kryptowalut.

Reklama

Innymi słowy — nadużycia tego typu powinniśmy rozpoznawać na kilometr. Zdarzało się jednak, że w przeszłości wizerunki firm i gromadzone przez nie majątki były budowane na kłamstwach, umykających uwadze rynku przez całe lata.

Energetyczny kolos na glinianych nogach

W 1987 roku dwójka traderów zatrudnianych przez jedną z amerykańskich spółek energetycznych przeprowadzała w jej imieniu nie do końca legalne transakcje o bardzo wysokim ryzyku. Żaden z nich nie został zwolniony, a najlepszym dowodem ich bezczelności było przelewanie środków na konta założone na fałszywe nazwiska, takie jak M. Yass (M. Yass — My ass).

Ta spółka to Enron, a specyficzne poczucie humoru jej pracowników wcale nie musiało wynikać z bezmyślności. Dział tradingu przynosił spółce ogromne zyski a handlowcy mieli solidne powody, by czuć się bezkarnie.

Właściciel firmy, Kenneth Lay, posiadał przede wszystkim bardzo silne kontakty polityczne, gdyż pracował wcześniej dla Pentagonu. Utrzymywał bliskie relacje m.in. z Georgem Bushem seniorem, a sam Enron wspierał jego syna podczas kampanii prezydenckiej.

Sieć podobnych powiązań pomogła firmie zostać na przełomie wieków tym, czym dzisiaj w oczach tłumu jest Tesla. Liderem i innowatorem, który podejmuje ryzyko dla dobra konsumentów i całej branży. Codzienność spółki nijak miała się jednak do obrazu wykreowanego w dziale finansów. W rzeczywistości, prognozy zysków były przez zarząd księgowane jako właściwe przychody, od których następnie wypłacano ważniejszym pracownikom spore bonusy.

Reklama

Wartość Enrona na giełdzie rosła wbrew faktom, opierając się wyłącznie na zaufaniu.

Idylla nie mogła trwać wiecznie. W kluczowym momencie jeden z członków zarządu, nie będąc w stanie wytłumaczyć dziennikarzowi magazynu Fortune, w jaki sposób jego firma zarabia pieniądze, powiedział:

"nie obchodzi mnie, co napiszesz o firmie. Po prostu spraw, żebyśmy nie wyglądali źle".

Jak ubierać to tylko na giełdzie. Rynkowe manipulacje to fakt - 9Jak ubierać to tylko na giełdzie. Rynkowe manipulacje to fakt - 9

Gdy zbudowany na kłamstwach Enron zatrząsł się w posadach, zdecydowano o masowym niszczeniu kompromitujących dokumentów. Jedna z kluczowych postaci — Jeffrey Skilling, zajmujący chwilowo fotel dyrektora, przed opuszczeniem spółki sprzedał wszystkie swoje udziały, jednocześnie zachęcając nieświadomych współpracowników do ich kupna. Otrzymał on później najwyższy wyrok spośród włodarzy Enrona, jednak patrząc szerzej, był to być może jeden z niższych wymiarów kary.

Reklama

Po ogłoszeniu bankructwa, 30 tysięcy osób straciło pracę. Ojciec spółki — Kenneth Lay, zmarł na atak serca na miesiąc przed odbyciem wyroku, a J. Clifford Baxter, były dyrektor wykonawczy, popełnił samobójstwo tuż po przesłuchaniu, zostawiając po sobie krótką notkę, w której napisał:

"zawsze starałem się postępować właściwie, ale tam, gdzie kiedyś miałem dumę, pozostała pustka".

Jak do tego doszło?

  • Przejście na księgowość MTM (Mark-to-Market) pozwoliło zarządowi na księgowanie szacowanych zysków, jeszcze zanim zostały osiągnięte,
  • Enron korzystał ze Spółek Celowych (SPV — Special Purpose Vehicle), które tworzył w celu ukrycia ogromnych długów. Specjalnie powoływane pomniejsze firmy, służyły zarządowi jako swego rodzaju "szafa na trupy". Te w końcu wysypały się na parkiety Wall Street, ciągnąc cenę spółki na dno.

Enron a Tesla

Jeśli spojrzymy na wszystko z lekkim przymrużeniem oka, wcześniejsze porównanie sytuacji Tesli z położeniem Enrona sprzed lat jest pod kilkoma względami trafione.

Jak ubierać to tylko na giełdzie. Rynkowe manipulacje to fakt - 10Jak ubierać to tylko na giełdzie. Rynkowe manipulacje to fakt - 10

Reklama

To zestawienie nie jest z resztą ani specjalnie kontrowersyjne, ani oryginalne. Teslę do Enrona porównywali już Michael Burry, a Dave Kranzler z Golden Returns Capital zasugerował, że w przyszłości firma może odebrać niesławnemu gigantowi miano największego przekrętu w historii amerykańskiej giełdy. Gdy oprzemy się na twardych danych jest jednak bardzo wątpliwe, że Tesla kiedykolwiek okaże się oszustwem per se. Czy może być jednak przykładem przerostu formy nad treścią? Niewątpliwie.

Dywanowy nalot na Wall Street

Na papierze, Barry Minkow do złudzenia przypominał Franka Abagnale'a, sportretowanego w klasycznym filmie Złap mnie, jeśli potrafisz. Młody, bezczelny i z charyzmą, która przekona do najbardziej absurdalnych pomysłów, zdawałoby się, najbardziej racjonalnych ludzi pod słońcem. Już mając 9 lat dorabiał jako telemarketer w firmie, zajmującej się czyszczeniem dywanów. Z jego ambicjami było kwestią czasu, aż pójdzie "na swoje".

Tak też się stało. W wieku zaledwie 16 lat Minkow został założycielem ZZZZ Best Inc., działającej w dobrze mu znanej "dywanowej" branży. Mieszcząca się w garażu firma wkrótce poszerzyła swoją działalność o likwidację szkód ubezpieczeniowych.

Historia nabiera rozpędu dopiero, gdy Barry łączy siły z Tomem Pedgettem, zawodowo związanym z branżą ubezpieczeń. We dwóch zbudowali oni wioskę potiomkinowską pełną błyszczących rekwizytów, które oszukały wzrok najlepszych księgowych Ameryki. Tak ZZZZ Best weszła na NASDAQ.

Wykres 6. przedstawia historię ceny ZZZZ Best Co. Inc. (NASDAQ: ZBSTQ1) w latach 86-87. W szczytowym momencie, jeden walor spółki wart był ponad 17 dolarów

Reklama

Jak ubierać to tylko na giełdzie. Rynkowe manipulacje to fakt - 11Jak ubierać to tylko na giełdzie. Rynkowe manipulacje to fakt - 11

Po pozytywnym przejściu audytu, spółka zebrała miliony dolarów podczas IPO i zdawało się, że Minkow mógł wykorzystać środki do zawrócenia z obranej wcześniej drogi, próbując zbudować prawdziwy biznes. Dobra passa została jednak przerwana, gdy sprawą zajął się LA Times.

Tabela 1. - kilka najważniejszych wyników finansowych ZZZZ Best Inc. z lat 85-86

 

1985

1986

Stosunek aktywów do zobowiązań

36.552

.0977

Kapitał obrotowy

0.5851

(0.0080)

Stosunek zadłużenia do kapitału własnego

.017

1.486

Rentowność kapitału własnego

183.75%

46.58%

Na pierwszej stronie czasopisma w końcu ukazał się artykuł demistyfikujący przeszłość Minkowa i historię firmy — fasady, zajmującej się wyłudzeniem pieniędzy od inwestorów. Jej działalność opierała się niemal tylko i wyłącznie na fałszowaniu dokumentów i utrzymaniu w oczach opinii publicznej statusu realnej spółki. Gdy rynek zareagował na te informacje, akcjonariusze stracili 100 milionów dolarów, a posiadane przez ZZZZ Best aktywa w końcu sprzedano za łączną kwotę około 50 tysięcy.

Po odbyciu 7 z 25 lat kary pozbawienia wolności za oszustwa finansowe, Minkow został pastorem. Tylko po to, by… wykorzystać swoją pozycję do kolejnych wyłudzeń i zostać skazanym ponownie w latach 2011 i 2014.

Rynek sterowany oznacza rynek bardziej przewidywalny

Rynkowa kariera przeciętnego inwestora siłą rzeczy sprowadza się do poszukiwania leżących gdzieniegdzie okruchów, spadających z pańskiego stołu. W przypadku Forex jest to stół, przy którym jadają takie tuzy, jak Barclays, UBS, Deutsche Bank i Citigroup. Gdy mamy do czynienia z rynkiem akcyjnym, zawsze istnieje niewielkie ryzyko nieuczciwości zarządów, które pozbawią wartości nawet najlepszą analizę fundamentalną.

Reklama

Nasuwa się pytanie — skoro (szczególnie w przypadku Forex), mimo nakładanych na instytucje kar, tego typu działania wciąż mają miejsce, to czy są one rynkową anomalią, czy sposobem prowadzenia biznesu, który potężne sankcje tak po prostu wlicza w koszta? Na koniec dnia, wyrządzone szkody zbyt często zostają umieszczane przez regulatorów w szufladce "nieokreślone".

Bez względu na odpowiedź nie mylmy jednak manipulacji z prawem rynku. Podobnie jak szachownica jest zminiaturyzowaną i maksymalnie uproszczoną wizją pola bitwy, giełda jest odbiciem systemu ekonomicznego, w którym równości nie ma. Jesteśmy jednak w stanie wykorzystać wiedzę na temat nadużyć, by uchronić się od generowanych przez nie strat, lub, jak sugerował Wyckoff, osiągać dzięki nim zyski. W końcu, czy to nie prawo silniejszego porządkuje giełdowy chaos, dając inwestorom okazje do zarobku?

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Maciej Halikowski

Maciej Halikowski

Trader detaliczny, który spekulację rozpoczął w 2012 roku na Betfair.
W handlu łączy Auction Market Theory, prace Wyckoffa i analizę przepływu zleceń. Zwolennik minimalizacji znaczenia psychologii w tradingu. Prywatnie pasjonat produkcji muzycznej.


Reklama
Reklama