Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Dewzrost - jak ekonomiczny minimalizm zmienia nasze myślenie o rozwoju?

|
selectedselectedselected
Dewzrost - jak ekonomiczny minimalizm zmienia nasze myślenie o rozwoju? | FXMAG INWESTOR
freepik.com
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Czy możliwy jest wzrost jakości życia bez zwiększania poziomu produkcji? Standardowe modele ekonomiczne wykazują w tej kwestii co najmniej agnostycyzm. Czego więc możemy się dowiedzieć od ruchu zrodzonego z aktywizmu ekologicznego, który szybko przenika do świata akademii i polityki?

Realizm ekologiczny

Uniwersum społeczne sprzężone jest z językiem, jakiego używamy do jego opisu; wyrastające kolejno gałęzie dyskusji akademickich stwarzają pole do powstawania neologizmów. Szczególną płodność XXI-wiecznej semantyki widać w odniesieniu do kwestii ekonomicznych - nowych słów potrzebujemy zarówno do opisu wciąż płynnego status quo, jak i gospodarki jutra.

Terminem, który od kilku lat zyskuje na znaczeniu jest „dewzrost”[1] (ang. degrowth); liczba nieporozumień związanych z jego znaczeniem zwiększa się zaś proporcjonalnie do popularności, jaką cieszy się on na gospodarczych salonach.

Degrowth to nie tylko kierunek badań, ale też wpływowy ruch społeczny. Jego początki - jeśli uwzględnić zbieżność głoszonych postulatów - sięgają co najmniej lat 70. XX wieku. Wtedy to za sprawą głośnych publikacji[2] zaczęto w bardziej zdecydowany sposób podważać przyjmowanie wzrostu produkcji za ostateczny cel gospodarowania.

Reklama

W samym dewzroście absolutnie nie chodzi jednak o intencjonalne wywoływanie recesji, jak mogłoby sugerować polskie tłumaczenie tego słowa. Przeciwnie, u podstaw nowego paradygmatu leżeć ma dekolonizacja wyobraźni, termin oznaczający potrzebę przeprowadzenia transformacji we właściwie każdej znanej nam dziedzinie życia. Zasadniczo chodzi więc o przekształcanie, nie o burzenie.

Po pierwsze, zwolennicy degrowth utrzymują, że fałszywa jest naczelna zasada neoklasycznej doktryny, która konfiguruje nasze myślenie o gospodarce. Jak twierdzą, do dalszego podnoszenia standardu życia w krajach bogatych wcale nie potrzebujemy już wzrostu Produktu Krajowego Brutto. Po drugie, trzeba skupić się na podwyższeniu jakości usług publicznych, które o tym standardzie decydują, takich jak służba zdrowia, edukacja czy ochrona środowiska.

Zresztą, na poparcie swoich tez zwolennicy dewzrostu przedstawiają solidne obserwacje empiryczne, które sugerują, że w zamożnych społeczeństwach korelacja między dochodem na osobę (mierzona najczęściej przez PKB per capita), a wskaźnikami jakości życia[3] (np. Human Development Index - HDI) już jakiś czas temu uległa wyraźnemu osłabieniu (por. z grafiką 1.).

Wczytanie się w literaturę degrowth uświadamia, że prezentowane postulaty nie mają wiele wspólnego z nawoływaniem do regresu, jak chcieliby sceptycy. Słowem-kluczem dla tej koncepcji byłby raczej umiar; a w większym stopniu, niż o ograniczanie wolumenu produkcji, chodzi tu po pierwsze o bardziej efektywne zużywanie zasobów, jakimi już dysponujemy[4], oraz – po drugie – o bardziej świadomą konsumpcję, tego co już kupujemy.

Skurczenie się łącznego PKB może być więc „jedynie” skutkiem ubocznym działań podjętych w ramach restrukturyzacji gospodarki, ale nie jest ich celem. A korzyści płynące ze wzrostu jakości dóbr i usług publicznych miałyby w znaczącym stopniu przekraczać koszty poniesione z tytułu ewentualnego spadku produkcji.

Reklama

Dewzrost - jak ekonomiczny minimalizm zmienia nasze myślenie o rozwoju? - 1Dewzrost - jak ekonomiczny minimalizm zmienia nasze myślenie o rozwoju? - 1

Śmierć PKB

Wydaje się, że w dyskusji o dewzroście często gubiony jest kontekst - czy główny problem to sam wzrost gospodarczy, czy jednoznaczne utożsamianie go z postępem? Jeżeli to drugie, to rzecz nie sprowadza się do negowania idei rozwoju, ale do krytyki mierników (przede wszystkim PKB), jakimi kierujemy się przy wyborze konkretnych polityk publicznych.

Doświadczenia różnych krajów w kwestii zmiany wskaźnika, wyznaczającego cel działań rządu, bez wątpienia są bogatsze niż te dotyczące świadomego hamowania wzrostu.

Oprócz przebijających się do mediów przykładów państw takich jak Bhutan[5], symptomy zmiany podejścia (podsumowane w Tabeli 1.) znajdziemy także w Europie, Nowej Zelandii i w Chinach.

Wady pomiarowe PKB jako wskaźnika dobrobytu są w literaturze szeroko opisane. W ramach obecnych rachunków narodowych odbudowę infrastruktury po huraganie traktuje się jak gospodarczy boom, ale nie uwzględnia się ciężkiej pracy opiekuńczej wykonywanej (głównie przez kobiety) nieodpłatnie.

Reklama

Dietrich Vollratch zwraca dodatkowo uwagę w swojej najnowszej książce[6] na to, jaki wpływ na kolejne odczyty PKB wywierają zachodzące zmiany strukturalne. Znaczące zwiększenie się udziału usług (sektora wysoce pracochłonnego) w gospodarce wpływa na spadek dynamiki produktywności; przemiany społeczne (wynikające z faktu, że czas wolny jest dobrem normalnym, a więc jego konsumpcja rośnie wraz z dochodem) sprawiają zaś, że w bogatych gospodarkach spada współczynnik aktywności zawodowej, a ludzie decydują się mieć mniej dzieci. Spadek lub spowolnienie wzrostu produkcji jest więc, jego zdaniem, „naturalną” konsekwencją… bogacenia się społeczeństw.

Dewzrost - jak ekonomiczny minimalizm zmienia nasze myślenie o rozwoju? - 2Dewzrost - jak ekonomiczny minimalizm zmienia nasze myślenie o rozwoju? - 2

Sprawy mają się inaczej, jeśli rozpatrzymy zagadnienie od strony tego, w jakim stopniu państwa decydują się świadomie na wprowadzenie projakościowych polityk - nawet jeśli ich realizacja może być okupiona gospodarczym spowolnieniem.


Dla teorii dewzrostu jednym z centralnych pojęć jest decoupling, oznaczający wejście w fazę odwrotnej zależności między wzrostem dochodu a zużyciem energii na osobę[7]. Co prawda stan ten został osiągnięty przez takie kraje, jak Niemcy, Szwecja czy Dania, ale w większości gospodarek rozwijających się korelacja ta ma wciąż charakter pozytywny. Co więcej, decoupling obserwowany w obszarach zamożnych jest też częstokroć efektem przenoszenia produkcji rodzimych przedsiębiorstw do biedniejszych regionów świata.

Pora się zwijać?

Problematyczna pozostaje też kwestia strategii rozwojowej dla krajów Globalnego Południa. O ile zamożna Północ - przez dewzrostowców określana mianem „przerośniętej” (ang. overdeveloped) - teoretycznie mogłaby skupić się na redystrybucji już zakumulowanego bogactwa, to wiele innych regionów świata nie dysponuje takim komfortem. A zalecanie dewzrostu krajom Afryki Sub-Saharyjskiej przez zachodnich aktywistów, taplających się w bogactwie zbudowanym na ich wyzysku, pachnie niesłychaną hipokryzją.

Reklama

Kraje rozwijające się, które dopiero niedawno wstąpiły na ścieżkę wzrostu, aby skutecznie walczyć z ubóstwem potrzebują wyższej produktywności, dzięki której sfinansują lepszej jakości usługi publiczne. Przykład Azjatyckich Tygrysów sprzed kilku dekad pokazuje, jak mechanizm eksportu dóbr z gospodarek słabiej rozwiniętych do zaawansowanych może przyczynić się do radykalnego zwiększenia dochodu w tych pierwszych. Niestety, drugą stroną medalu jest towarzyszący temu zjawisku wzrost emisji CO2.

Niektórzy teoretycy dewzrostu postulują więc nie tyle zmianę obecnego modelu rozwojowego opartego na promowaniu wzrostu wydajności, co reformę globalizacji. Niższe emisje można bowiem pogodzić z redukcją ubóstwa dochodowego, jeżeli kraje rozwijające się będą produkować i prowadzić wymianę handlową na skalę lokalną i regionalną. Co prawda, rymuje się to z zyskującymi na popularności, ze względu na COVID-19, głosami nawołującymi do skrócenia łańcuchów dostaw w globalnym systemie produkcji, ale otwarta pozostaje kwestia, czy tego typu projekt mógłby zostać wdrożony w głęboko skonfliktowanych geopolitycznie regionach.

Dychotomiczny sposób postrzegania krajów rozwiniętych i doganiających wywołuje wiele wątpliwości. Do znanych krytyków koncepcji dewzrostowych należy profesor MIT, Andrew McAfee, guru w dziedzinie rynku pracy i wpływu, jaki ma na niego automatyzacja[8]. Bogate państwa, jak twierdzi, zdołały ograniczyć skalę zanieczyszczeń powietrza i wód przede wszystkim za sprawą odpowiednich regulacji kształtujących rozwiązania rynkowe.

Wskazuje też na jaskrawy przykład Chin, które za pomocą rządowego monitoringu ograniczyły zanieczyszczenie w gęsto zaludnionych obszarach o 30% w zaledwie cztery lata (!), jednocześnie utrzymując oparty na produkcji przemysłowej i eksporcie model gospodarczy. Dla McAfee’iego to jasny dowód na istnienie środowiskowej wersji[9] krzywej Kuznetsa (patrz: Grafika 2.)

Dewzrost - jak ekonomiczny minimalizm zmienia nasze myślenie o rozwoju? - 3Dewzrost - jak ekonomiczny minimalizm zmienia nasze myślenie o rozwoju? - 3

Nauka czy aktywizm?

Reklama

Dewzrost umacnia swoją pozycję w świecie akademii jako nurt badawczy, a szeregi dewzrostowców zasilane są przez kolejnych naukowców reprezentujących ośrodki o dużej renomie. Jednak aktywistyczna proweniencja tego ruchu zdaje się wciąż spychać go na margines społecznego imaginarium. A walka toczy się przecież właśnie o przekształcenie naszego myślenia o świecie i gospodarce.

Chociaż w literaturze nie brakuje zaawansowanych analiz i wyliczeń dotyczących możliwości przeprowadzenia dewrostowych reform, to wiele z nich pozostaje naturalnie w domenie eksperymentu myślowego i futurologii. W zależności od przyjętych założeń, da się przedstawić jako realny zarówno scenariusz załamania się rynków finansowych ze względu na wejście w fazę stagnacji, jak i rozkwitu nowego, lepszego, post-kapitalistycznego społeczeństwa.

Cała współczesna makroekonomia głównego nurtu oparta jest też na koncepcji wzrostu PKB, a teoria społeczna wiąże nierozerwalnie system kapitalistyczny z akumulacją kapitału. Zmiana w jej radykalnym wariancie musiałaby odbyć się na zasadach rewolucyjnych, co jeszcze nigdy w historii świata nie miało miejsca - rewolucją w pełnym tego słowa znaczeniu nie było ani przejście od feudalizmu do wczesnego kapitalizmu, ani jego dalszy, przemysłowy rozkwit (który mylnie bywa „rewolucją” nazywany).

Prawdziwa zmiana może mieć jednak miejsce za sprawą stopniowego odchodzenia od obecnego myślenia o systemie, a środkiem do tego celu niewątpliwie jest reforma języka, którą - póki co - degrowth skutecznie stymuluje. Reformy instytucji kapitalistycznych nie doczekamy się zaś dopóki idee dewzrostu nie zagoszczą w programach wyborczych partii politycznych głównego nurtu. A na to będzie jeszcze trzeba prawdopodobnie trochę poczekać.

  1. Do niedawna słowo to stosowano w piśmiennictwie zamiennie z “post-wzrostem” (ang. post-growth). Drugi termin zdaje się jednak być szerszy; dewzrost jest więc jedną z koncepcji zawierających się w ramach post-wzrostowych projektów naprawy globalnej gospodarki.

  2. Legendarny już raport Klubu Rzymskiego: Granice wzrostu, opublikowany w 1972 ostrzegał przed groźbą możliwej katastrofy wynikającej z wyczerpania zasobów naturalnych przez człowieka.

  3. Idee dewzrostu, chociaż nadal w awangardzie myślenia o rozwoju, nie są już na marginesie teorii. Abhijit Banerjee i Esther Duflo, ekonomiczni nobliści z 2019 r. sympatyzują z koncepcjami spod znaku degrowth. Na łamach Foreign Affairs stwierdzili oni niedawno, że szereg najpilniejszych polityk społecznych dla Zachodu mógłby przyczynić się do spadku PKB, jednak nie musiałoby to być jednoznacznie złe - zwłaszcza, gdyby w konsekwencji gospodarczy „tort” rozdzielony został w sposób bardziej równomierny między różne grupy społeczne.

  4. Choć nie jest to prosta zależność; jak pokazuje „paradoks Jevonsa” i związany z nim „efekt odbicia”, w wielu przypadkach wzrost efektywności wykorzystania zasobu ostatecznie zwiększa (!) skalę jego konsumpcji.

  5. Kazus tego niewielkiego kraju położonego we wschodnich Himalajach przebił się do popularnych mediów za sprawą reformy ustanawiającej „Szczęście Narodowe Brutto” jako oficjalny punkt odniesienia dla polityki rządu. Choć wydaje się, że działanie to ma więcej wspólnego z PR-em niż z prawdziwą polityką społeczną, to Bhutan wprowadza też inne rozwiązania, które można określić jako będące w duchu koncepcji degrowth. Przykładowo, w celu zapobiegania zjawisku overturyzmu wprowadzono restrykcyjne zasady zwiedzania dla obcokrajowców (m.in. konieczność posiadania lokalnego przewodnika).

  6. Vollrath, Dietrich. Fully grown. University of Chicago Press, 2020.

  7. Za koncepcją „absolutnego oddzielenia” (ang. absolute decoupling) opowiadają się zaś zwolennicy tzw. zielonego wzrostu, doktryny spójnej z głównonurtowymi agendami organizacji tj. Unia Europejska czy Bank Światowy. Jej celem nie jest całkowite odejście od wzrostu, ale uczynienie go bardziej zrównoważonym pod względem ekologicznym i społecznym.

  8. Brynjolfsson, Erik, and Andrew McAfee. Race against the machine: How the digital revolution is accelerating innovation, driving productivity, and irreversibly transforming employment and the economy, 2011.

  9. W swoim oryginalnym wariancie krzywa Kuznetsa ukazywała przebiegającą w analogiczny sposób zależność między poziomem dochodu na głowę a nierównościami.

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Jakub Anusik

Jakub Anusik

Ekonomista, doktorant i wykładowca na Ek-Soc UŁ. Interesuje się porównawczą ekonomią polityczną i instytucjonalną (zwłaszcza w nurcie Comparative Capitalism) oraz teorią zróżnicowania integracji gospodarczej państw z Unią Europejską (Differentiated Integration).


Reklama
Reklama