Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że dzisiejszy odczyt inflacji z USA będzie kluczową informacją przed przyszłotygodniowym posiedzeniem FOMC. Teraz jednak, biorąc pod uwagę historycznie silnie zmiany na krótkim końcu krzywej dochodowości UST, zdecydowanie ważniejsze są doniesienia z sektora bankowego za Oceanem niż publikacja BLS. Zapominając jednak chwilowo o presji na część amerykańskich banków należy zwrócić uwagę, że dyskusja o inflacji wcześniej czy później powróci.
Ekonomiści oczekują, że miesięczna dynamika CPI wyhamowała w lutym do 0,4% (poprz. 0,5% m/m). W przypadku bazowego komponentu prognozy kształtują się również na poziomie 0,4% m/m (tak samo jak w styczniu). Zbudowany przez oddział Fed z Cleveland model szacujący CPI sugeruje, że lutowy odczyt wyniesie 0,54% m/m, a w przypadku bazowego komponentu 0,45% m/m. Prawdopodobnie odchylenie o 0,1 p.p. w górę niewiele zmieni w kontekście sytuacji na FI. Z kolei, zgodnie z trendem, presję na wstrzymanie podwyżek stóp przez Fed może wzmocnić niższy od oczekiwań odczyt CPI. Wtedy zacieśnienie warunków finansowych połączy się z wyhamowaniem presji cenowej. Mogłoby to na trwale usunąć oczekiwania dotyczące podwyżek stóp procentowych przez Fed w tym cyklu zacieśniania monetarnego.